Prawie przez cały dziewiętnasty wiek fizyka, astronomia, chemia i botanika były powszechnie uznawane w Ameryce za dziedziny jak najbardziej właściwe dla młodych dziewcząt z klasy średniej i wyższej. Wszystko zmieniło się w minionym wieku, kiedy okazało się, że nauki ścisłe mogą być drogą prowadzącą do lukratywnej kariery.
Mozolnie, ale z sukcesem odrabiamy tę stratę. Polskie dziewczyny zrozumiały, co się opłaca. Od roku akademickiego 2007/2008, kiedy ruszyła akcja Dziewczyny na politechniki!, liczba damskich umysłów zgłębiających tajniki inżynierskiej profesji na publicznych uczelniach technicznych wzrosła o 20 047. W tym samym czasie liczba studiujących na politechnikach mężczyzn spadła o 16 114! O motywacji chłopaków wymownie świadczy fakt, iż do spadku przyczynił się brak zagrożenia związanego z obowiązkową służbą wojskową; zresztą pań z tytułem magistra jest u nas blisko dwa razy więcej niż panów.
Siedem lat temu dziewczyny stanowiły 30,7% ogólnej liczby studentów politechnik. Dzisiaj odsetek ten wynosi już prawie 37%, zaś słuchaczek studiów trzeciego stopnia jest jeszcze więcej – 39% wszystkich doktorantów na uczelniach technicznych to doktorantki. Rektorzy politechnik przytaczają opowieści z promocji na swoich uczelniach, kiedy to doktoraty odbierają same panie. Potem jednak – zupełnie jak w życiu – panie rodzą dzieci, panowie robią kariery i nie martwią ich „szklane sufity”. Ciągle tylko 13% profesorek tytularnych na politechnikach to kobiety. Bardzo mało kobiet zasiada we władzach uczelni technicznych. Rektorkami są tylko dwie: prof. Maria Nowicka-Skowron z Politechniki Częstochowskiej oraz prof. Monika Madej z Wyższej Szkoły Ekologii i Zarządzania w Warszawie, a Barbara Nowacka jest kanclerką Polsko-Japońskiej Akademii Technik Komputerowych.
Celem akcji Dziewczyny na politechniki! i jej młodszej siostry Dziewczyny do ścisłych!, zainicjowanych przez Konferencję Rektorów Polskich Uczelni Technicznych oraz Fundację Edukacyjną Perspektywy, jest przełamywanie stereotypów w myśleniu i zachęcaniu uczennic do podejmowania studiów technicznych i ścisłych. Przecież nauka i technologia potrzebują kobiet. W tym roku lista uczelni przyjaznych dziewczynom w zdobywaniu „męskich” kwalifikacji obejmuje 14 politechnik oraz Wydział Fizyki UW, Wydział Fizyki, Astronomii i Informatyki Stosowanej UMK w Toruniu oraz Wydział Matematyki i Informatyki UAM w Poznaniu.
Niektóre wydziały już dzisiaj są wręcz sfeminizowane: architektura, chemia, matematyka, inżynieria środowiska, zarządzanie. Na częściowo „humanistycznych” uczelniach technicznych dziewcząt nie brakuje – stanowią ponad połowę słuchaczy na Uniwersytecie Technologiczno-Humanistycznym w Radomiu. Wysoko plasuje się Akademia Techniczno-Humanistycza w Bielsku-Białej (równo połowa studentów to kobiety) oraz Politechnika Koszalińska (49,4%). Jednak na kierunkach stricte technicznych, jak mechanika, elektronika, elektrotechnika czy automatyka, udział kobiet wciąż nie przekracza kilku procent. Na przykład na Wydziale Elektrycznym Politechniki Śląskiej jest ich tylko 4,32%. Źle, że w zeszłym roku akademickim kobiety stanowiły zaledwie 13,44% studentów na wszystkich kierunkach informatycznych.
W dalekiej Laponii i Islandii dziewczęta powszechnie odnoszą o wiele większe od swoich kolegów sukcesy w matematyce i fizyce. Czyżby kobiety Północy zostały obdarowane przez naturę innym mózgiem? Niekoniecznie. Po prostu dla tych dziewczynek studia na uniwersytecie są biletem do życia w mieście. Zaś chłopcy, jak ich ojcowie i starsi bracia, wolą zostać i zarabiać pieniądze na łowiskach. Pocieszające jest, że my Polki, naprawdę wiemy, gdzie są konfitury – już 54% kierowników projektów finansowanych z grantów Narodowego Centrum Badań i Rozwoju to płeć piękna i – niewątpliwie – mądra.
Irena Fober