Oprócz wielu kryzysów, jakie przychodzi nam obecnie przeżywać wcale niebagatelnym jest upadek autorytetów. W czasach dynamicznego rozwoju nauki i techniki jest to zjawisko zaskakujące. Cywilizacja informacyjna spowodowała, iż jesteśmy nieustannie bombardowani ogromem informacji, dlatego coraz trudniej znaleźć w nich te właściwe. W zrozumieniu zachodzących wokół nas zjawisk oraz w wyborze wiarygodnych informacji chętnie skorzystalibyśmy z opinii niezależnego, wiarygodnego autorytetu w danej dziedzinie. Niestety trudno go znaleźć.
Dotyczy to nie tylko polityki, ale także nauki. I nie chodzi tu o dyskusję, czy różnice zdań wynikającą z przesłanek naukowych, lecz o to że coraz częściej opinie są wydawane w zależności od barw politycznych. Na poparcie tej tezy można przytoczyć wiele przykładów.
Jednym z nich jest mnogość opinii na temat dokuczającego nam tej zimy smogu. Dla dużej części społeczeństwa był on poważnym problemem, gdyż budził obawy o zdrowie. Specjaliści alarmowali, iż z jego powodu wzrosła liczba zachorowań na groźne choroby układu oddechowego. Na dowód przytaczano dane porównujące liczbę zachorowań w analogicznych okresach z kilku ostatnich lat. Jednakże od razu pojawiły się opinie innych ekspertów , którzy twierdzili, iż to nie smog ale inne czynniki wywołują ten wzrost schorzeń jak np. palenie papierosów. Władza od której wielu z nas oczekiwało przeciwdziałaniu zjawisku smogu, bardziej przychyliła się do tej ostatniej opinii. W ten sposób sprawa nabrała barwy politycznej. Nasze opinie o szkodliwości smogu zaczęły zależeć, nie od wyników obiektywnych badań naukowych lecz od sympatii politycznych.
Podobnie jest z oceną zmian klimatycznych. Wielu z nas wierzy tym, którzy uważają, iż zmiany klimatu są naturalnym procesem jaki zachodzi na ziemi. Równie liczna jest grupa osób uważających, iż za to co się dzieje z klimatem jest odpowiedzialny człowiek. Szkoda, że debaty na ten temat nie są takimi dysputami naukowymi, jakie prowadzili uczeni w XIX i XX stuleciu. Wówczas nawet ostre dyskusje były walką na argumenty i wyliczenia, a nie wynikały ze sprzyjania jakiemuś lobby.
Trudno dziś zwykłemu człowiekowi rozeznać się w opiniach i ekspertyzach dotyczących zjawisk i spraw mających bezpośredni wpływ na jego życie. Ciągle bowiem nie wiemy czy mamy nosić maseczkę, gdy w prognozach pogody słyszymy, iż normy zapylenia są przekroczone wielokrotnie. Na ogół działamy intuicyjnie, nie opierając się na tym co mówią specjaliści, gdyż często ich opinie są sprzeczne i co do przyczyn smogu i co do potrzeby noszenia maseczek.
W Polsce ciągle toczy się dyskusja na temat w jakim kierunku powinna być rozwijana energetyka. Tu wysyp opinii specjalistów jest ogromny, ale lobby węglowe ciągle przeważa. A przecież wybór rodzaju źródła energii wiąże się zarówno z czystością powietrza, jak i oddziaływaniem na klimat. Wydawałoby się, iż przestawienie na transport elektryczny będzie sprzyjać ograniczeniu smogu i przeciwdziałać degradacji środowiska. I tak by było, gdyby nie fakt, iż u nas ciągle stawiamy na energię elektryczną, powstającą głównie ze spalania węgla. Przyjmując, iż mamy duże zasoby tego czarnego złota, można by pomyśleć o technologii zgazowania a nie prymitywnego spalania. Jedni specjaliści twierdzą, iż jest to zbyt droga technologia, a inni, że trzeba uwzględniać znacznie mniejsze koszty ekologiczne, co w rachunku ciągnionym na pewno się opłaci.
Jeszcze przed kilkunastu laty w dyskusjach na temat energetyki jądrowej słyszało się poważne argumenty od zwolenników i przeciwników. Były one oparte na racjonalnych i naukowych przesłankach. Teraz to się zmieniło, żadna ze stron nie stara się podjąć dyskusji, a jedynie powtarza własne racje, nie słuchając adwersarza, a w podtekście jest polityka.
Środowisko techniczne powinno zabrać w tej sprawie zdecydowany głos. Od przeszło 30 lat nie umiemy podjąć decyzji w tej tak ważnej dla bezpieczeństwa energetycznego kraju sprawie. Czy rzeczywiście nie mamy już autorytetów, których głos byłby dla nas rozstrzygający, którzy umieliby wywarzyć plany i zamiary.
Zbyt trudno przebija się do społecznej świadomości fakt zależności naszej cywilizacji od techniki, a szczególnie od prądu elektrycznego. Wielokrotnie proponowaliśmy, aby wyobrazić sobie miesiąc naszego życia bez prądu elektrycznego. Katastrofa, którą by ten brak spowodował jest jednak trudna do wyobrażenia. Toteż nie łatwo zrozumieć, dlaczego tak małą wagę przykłada się do wychowania technicznego młodego pokolenia, nauczenia go rozumienia mechanizmów funkcjonowania cywilizacji technicznej. Jest to duży mankament polskiej szkoły. W mediach wszyscy niezależnie od tego, ilu “hejtów” są autorami, ubolewają nad spadkiem zaufania do polityków. Myślę że, można to odnieść też do zagadnień technicznych i naukowych.
Ewa Mańkiewicz-Cudny