W cieniu różnorodnych kongresów, konferencji, seminariów, w które to pierwsze półrocze 2017 r. było bogate, praktycznie niezauważenie przechodzą dyskusje o przyszłości Unii Europejskiej. Nie zauważyłam również w polskich mediach informacji na temat “Białej Księgi w sprawie przyszłości Europy”, przygotowanej przez Komisję Europejską z okazji 60-lecia podpisania traktatów rzymskich. Została ona opracowana na jubileuszowy szczyt przywódców 27 państw członkowskich w Rzymie, który odbył się 25 marca 2017 r.
Jean-Claude Juncker w przedmowie do Białej Księgi napisał m.in.: “Niniejsza biała księga stanowi wkład Komisji Europejskiej w ten nowy rozdział projektu europejskiego. Chcemy zainicjować proces, w którym Europa wytyczy własną drogę naprzód. Chcemy rozpoznać czekające nas wyzwania i szanse oraz przygotować się wspólnie na ich podjęcie. W nadchodzących miesiącach odbędzie się szeroka debata z udziałem Parlamentu Europejskiego, parlamentów narodowych, władz lokalnych i regionalnych oraz ogółu społeczeństwa obywatelskiego. Wyniki tej debaty oraz moją własną wizję przyszłości Europy przedstawię w orędziu o stanie Unii we wrześniu 2017 r. Powinno to pomóc Radzie Europejskiej w sformułowaniu pod koniec roku pierwszych wniosków i podjęciu decyzji co do dalszych działań oraz ich wcielenia w życie przed kolejnymi wyborami do Parlamentu Europejskiego, które odbędą się w czerwcu 2019 r.”.
Młode pokolenie nie może oczywiście pamiętać użycia gazów bojowych pod Ypres, okopów i walk pod Verdun z czasów I wojny światowej, również odległe są dla niego oblężenie Leningradu (dawny i dzisiejszy Petersburg), obozy koncentracyjne czy lądowania aliantów w Europie, które miały miejsce podczas II wojny światowej. Szkoda, że na lekcjach historii w szkole kładzie się większy nacisk na bohaterstwo niż na tragedię, jaką dla ludzkości jest wojna. Powoduje to, że wielu młodych ludzi nie potrafi docenić, iż od 70 lat mamy w Europie pokój. I nie potrafi również uznać roli, jaką w tym pokojowym okresie odegrała Unia Europejska. Stwierdzenie to nie oznacza wcale, iż projekt Unii Europejskiej jest bez wad.
Może właśnie dlatego dla wielu Europejczyków Unia to jakiś abstrakcyjny twór, egzystujący w najlepszym razie gdzieś obok nas. Do niezadowolenia przyczynił się też kryzys gospodarczy i finansowy z lat 2009-2014, pogłębiając nierówności finansowe, społeczne i handlowe między Europejczykami. Wkrótce dołączył się problem uchodźców. Terroryzm obudził dawne uprzedzenia do obcych nam kulturowo ludzi.
Dlatego też tak ważna stała się ogólnoeuropejska debata i to nie prowadzona jedynie przez polityków, ale przez społeczeństwa. Warto pamiętać, iż Traktat Lizboński poprzedziło 10 lat dyskusji. Czy jest on doskonały? Z pewnością nie, gdyż żaden układ ani pakt nie gwarantował i nie gwarantuje raju na ziemi. Do zmian trzeba przygotowywać się bez emocji.
Rzymskie, jubileuszowe spotkanie przywódców państw unijnych było symbolicznym podsumowaniem 60-lecia oraz rozpoczęciem dyskusji o przyszłości.
Przeprowadzone przez autorów Białej Księgi scenariusze opisują obecną sytuację i to, co z niej wynika dla przyszłości w obszarze jednolitego rynku i handlu; wspólnoty ekonomiczno-gospodarczej i walutowej; strefy Schengen; migracji i bezpieczeństwa; polityki zagranicznej i obronności; budżetu Unii Europejskiej; zdolności do działania. W dużym skrócie te pięć scenariuszy to: 1) kontynuacja; 2) nic poza jednolitym rynkiem; 3) ci, którzy chcą, robią więcej; 4) robić mniej, ale efektywniej; 5) robić wspólnie znacznie więcej.
Scenariusze te nie są planami do natychmiastowej realizacji ani tym bardziej zaleceniami politycznymi. Są one przykładami możliwych dróg wyboru przyszłości. Ich lektura pokazuje, iż w wielu zagadnieniach są zbieżne lub wręcz takie same, czyli ani nie wykluczają się wzajemnie, ani też nie obejmują wszystkiego, co może się zdarzyć.
Trwające od marca debaty “Przyszłość Europy” odbywają się w parlamentach, miastach i regionach. Można mieć nadzieję, iż będą one również bardziej powszechne i widoczne w Polsce. W wyniku dyskusji, prowadzonych we wszystkich państwach Unii Europejskiej i na różnych poziomach, może powstać inny scenariusz i zupełnie inna wizja Europy. Chodzi jednak o to, by dyskusji nie ograniczać jedynie do problemu “więcej czy mniej Europy w Unii Europejskiej”.
Chodzi bowiem o przywrócenie zaufania i prawdziwej solidarności między państwami i – co ważne – między mieszkającymi tu ludźmi, którym Unia Europejska daje możliwość wyboru, gdzie chcą żyć i pracować. W trudnym świecie konfliktów, kryzysów, szybkiego przepływu informacji, wypracowanie wspólnoty łączącej różnorodności, dającej poczucie bezpieczeństwa, jest bezcenną wartością.
W globalnym otoczeniu Unii Europejskiej również zachodzą głębokie przemiany. Rodzą się nowe potęgi gospodarcze. Powoduje to, że stare kraje muszą na nowo definiować swoje miejsce w świecie.
Ewa Mańkiewicz-Cudny