Wiosna 2019 r., niezależnie czy mamy na myśli tę właśnie rozkwitającą, przyrodniczą, czy tę która objawiła się 3 lutego, jako nowa siła polityczna, będzie się nam kojarzyła z kampanią do parlamentu europejskiego. Chociaż tak naprawdę kojarzy mi się z jesienią, kiedy to odbędą się wybory do naszego polskiego parlamentu. Praktyczne bowiem programy, które przedstawiają liderzy większości ugrupowań to propozycje – mniej lub bardziej udanych- rozwiązań polskich, a nie europejskich problemów.
Trudno zrozumieć dlaczego o wielkich problemach, przed którymi stoi nasz glob ciągle zapominamy, kręcąc się wokół krótkoterminowych wyborczych obietnic. A może się okazać, że już niedługo to właśnie z zagrożeniami o charakterze ponadkrajowym – a właściwie światowym, przyjdzie zmierzyć się Europie. I to one zdecydują o naszym zdrowiu, poziomie życia i przygotowaniu do stawienia czoła nowym zjawiskom społecznym, gospodarczym i przyrodniczym, o przyszłości Ziemi.
Znakomitej większości tych problemów, jak choćby deficytu wody na świecie nie rozwiąże samodzielnie żaden kraj. I nie jest to tylko – jak się wielu polskim politykom wydaje – problem Afryki. Polskie zasoby wody pitnej ciągle się zmniejszają. Obecnie na świecie na deficyt wody cierpi aż. 36 krajów świata (wg danych ONZ). 22 marca obchodziliśmy Światowy Dzień Wody. W Polsce praktyczne przeszedł niezauważalnie. Równie wielkim problemem jest niekontrolowany już praktyczne przyrost śmieci. Na oceanach i morzach pojawiły się „wyspy” zanieczyszczeń stałych, zagrażające biologicznemu życiu wód.
W XIX w. w wielu miastach europejskich nierozwiązywalnym wydawał się problem odchodów końskich. Konie były bowiem główną siłą „napędu” pojazdów, którymi przemieszczał się człowiek. Po wynalezieniu silnika spalinowego wydawało się, że problem został rozwiązany. Lecz zanieczyszczenia, tym razem powietrza, a także przepełnienie pojazdami powróciło z nową siłą na wyższym poziomie. Ilu polityków na świecie zdaje sobie sprawę z tego i wielu jeszcze innych globalnych zagrożeń? Może wcale nie tak mało tylko, że myśląc o doraźnym zwycięstwie wyborczym, zamykają na nie oczy. Odpowiedzialność za słowa „czyńcie sobie ziemię poddaną” jest dziś bardzo niska. Chociaż tak dużo polityków odnosi się do wartości chrześcijańskich, na których w dużej mierze wyrosła Europa.
Kampanię wyborczą zdominował bowiem konsumpcjonizm, obietnice pieniężne
i licytacja, kto da więcej. Brak uznawanych powszechnie autorytetów, które przez lata skutecznie niszczyliśmy, powoduje że każdy uznaje za autorytet tego, kto mówi to,
co potwierdza nasze przekonania. Dla inaczej myślących odczuwamy pogardę i uważamy często za wrogów. Kto jeszcze pamięta, co znaczy – pięknie się różnić.
Oprócz wielu zagrożeń, przed którymi stoi Ziemia i jej mieszkańcy - i to nie tylko
homo sapiens - brak odpowiedzialności za losy globu staje się jednym z największych wyzwań ludzkości. Technologiczny postęp, którego człowiek jest autorem przerasta rozwój naszej ludzkiej świadomości.
22 kwietnia obchodzimy Dzień Ziemi. Jest to dobra okazja do refleksji, co Jej dziś zagraża? Spróbujmy wspólnie te problemy wyartykułować, a następnie nie bacząc na poglądy polityczne, zacząć je razem rozwiązywać. Jeśli nam się to teraz nie uda niedługo może za późno. Politycy są na ogół przekonani, iż to właśnie ich ugrupowanie wie, jak „zbawić” świat i uszczęśliwić ludzkość.
I na pewno by to zrobili, gdyby mogli rządzić do końca świata i ten przysłowiowy dzień dłużej. Niestety demokracja im w tym przeszkadza, bo każe poddawać się sprawdzianowi wyborczemu. Zdarza się też, że można go nie zdać i trzeba oddać władzę przeciwnikowi. A ten oczywiście wszystko psuje. Dlatego po – wcześniejszym lub późniejszym – powrocie do władzy trzeba wszystko zaczynać od nowa, więc odrzuca się to, co pozytywne i tworzy nowe, ambitne programy, przekreślając nie tylko to co złe, ale często to, co dobre, co należałoby koniecznie rozwijać.
Święta Wielkanocne – niech będą czasem spokoju, przyjaźni, refleksji nad tym, co nam udało się dokonać i co powinniśmy kontynuować.
Życzymy tego wszystkim Czytelnikom, Autorom, Sympatykom Przeglądu Technicznego, Członkom stowarzyszeń naukowo-technicznych i nam wszystkim, mieszkańcom Polski, Europy i globu ziemskiego – naszego miejsca we Wszechświecie.
Ewa Mańkiewicz-Cudny