Energetyka przechodzi transformację. Kształtują ją przede wszystkim zmiany klimatyczne, a co za tym idzie dekarbonizacja, decentralizacja, cyfryzacja i wzrost popytu. W tym kontekście ukuto już nawet hasło 4„D” (decarbonisation, decentralisation, digitalisatio, demand growth). Na oficjalnej internetowej stronie UE zatytułowanej „Europejski Zielony Ład” czytamy: Przyszłość w Twoich rękach. Zabierz głos. Unijnym pomysłodawcą tej inicjatywy zależy na powszechnej aprobacie propozycji zawartych w planie działania, które pozwolą osiągnąć w 2055 r. ... zerowy poziom emisji gazów cieplarnianych. W 2030 r. w unijnym miksie energetycznym OZE ma wzrosnąć aż o 40% w stosunku do stanu obecnego. Stawiamy też na naturalne pochłaniacze. Należy poprawić jakość, zwiększyć tereny zalesione i ich odporność. Do 2030 r. państwa członkowskie posadzą 3 mld drzew. Co odpowiada – bagatela – 310 mln t emisji CO2.
W tym wypadku Polska ma wszelkie dane po temu, aby być unijnym liderem. Niestety, na razie naszą politykę leśną bardziej kojarzy się w UE z „kornikową wycinką puszczy”, niż z nową strategią leśną.
Przejście na zieloną stronę mocy ma nam przynieść realne korzyści. Z raportu Inno-Energy i Deloitte wynika, że kwota jaką UE może zaoszczędzić wdrażając innowacyjne technologie redukujące smog wyniesie... 180 mld euro (!) Jest i druga strona medalu. Trzeba wydać najpierw pieniądze na wdrożenie nowych technologii. Tymczasem „Covid-19” poczynił potężną wyrwę w krajowych budżetach. Cała sytuacja sprowadza się więc do pytania jakie będą koszty „zielonej rewolucji”?
W najbliższych 2-3 latach na unijnym forum niezwykle ważnym tematem będzie energetyka. Aby debata przyniosła owoce nie zapominajmy o fundamencie optymalnej gospodarki związanym z ... poszanowaniem energii i efektywnością energetyczną i wykorzystaniem „rezerw prostych”. I właśnie dlatego w Krajowym Planie Odbudowy tak bardzo dużo pieniędzy zaplanowano na wydatki związane m.in. z wymianą „kopciuchów”.
„Gospodarka oparta na paliwach kopalnych osiągnęła swoje granice. Następnym pokoleniom chcemy zostawić zdrową planetę, a także zapewnić dobre miejsca pracy i wzrost gospodarczy, który nie szkodzi przyrodzie” – oznajmiła przewodnicząca KE, Ursula von der Leyen. Komisja Europejska proponuje przekonanie społeczeństwa do przekształcenia gospodarki UE, aby osiągnąć ambitne cele klimatyczne. I nikt racjonalnie myślący nie będzie tego negował. Wiceprzewodniczący ds. Europejskiego Zielonego Ładu, Frans Timmermans, podkreślił, że transformacja Europy będzie sprawiedliwa, ekologiczna i konkurencyjna. I dlatego właśnie należy m.in. nowe propozycje handlu emisjami, który ma objąć nowe sektory (transport, budownictwo) przedyskutować pod kątem sprawiedliwości, aby nie wzbudzały kontrowersji. Ergo, aby nie spowalniać wprowadzenia w życie idei Zielonego Ładu.
W debacie o unijnym pakiecie klimatycznym „Fit for 55” trzeba być realistą. Zapłacą za niego i przedsiębiorstwa i gospodarstwa domowe. Indywidualny nabywca finalny pokrywa zazwyczaj straty dużego biznesu. Dlatego należy precyzyjnie oszacować koszt unijnej polityki klimatycznej w ramach Funduszu Odbudowy.
Żyjemy na jednej planecie. Na domiar złego tak bardzo rozzuchwaliliśmy się w instrumentalnym traktowaniu Ziemi, że zapominamy o rudymentarnej prawdzie: Ziemia tak naprawdę nas nie potrzebuje! To my potrzebujemy Ziemi. Można apelować o stosowanie nowych, nie szkodzących Ziemi, technologicznych rozwiązań. One zaś wciąż wymagają nakładów. Tak jest np. w wypadku kontrolowanej fuzji jądrowej. Komercyjny sukces tego programu naukowego (jako jedyny) może jednak zażegnać widmo globalnego energetycznego kryzysu. I tu jest potrzebna nie tylko europejska, ale i światowa solidarność.
W najbliższych miesiącach będą się toczyć negocjacje i w Brukseli i we wszystkich stolicach unijnych państw. Warto je śledzić z uwagą. Gra warta świeczki, jeśli nie chcemy za kilka dekad powrócić do łuczywa!
Marek Bielski