W nieco dziś zapomnianej sztuce „Noc Listopadowa” napisanej w 1904 r. przez Stanisława Wyspiańskiego autor ustami Wielkiego Księcia Konstantego zadaje pytanie: „‘Listopad niebezpieczna dla Polski pora?”. Jest to nawiązanie do wielkiego zrywu niepodległościowego – powstania listopadowego. Powstania niestety przegranego i okupionego wielkimi ofiarami życia, zdrowia, zsyłki i emigracji jego uczestników. Pisząc o tych wydarzeniach Wyspiański nie mógł przewidzieć innych dat listopadowych, mających ogromny wpływ na losy Polski i jej mieszkańców także radosny.
Taką radosną datą był 11 listopada 1918 r., kiedy z więzienia w Magdeburgu powrócił twórca legionów – Józef Piłsudski. Pełniąca wówczas rolę tymczasowego rządu Rada Regencyjna kierowana przez Zdzisława Lubomirskiego przekazała władze wojskowe i misję utworzenia rządu w ręce Józefa Piłsudskiego. Jednocześnie 11 listopada 1918 r. w Compiégne w wagonie, w którym urzędował sztab aliantów została podpisana kapitulacja Niemiec i Austro-Węgier, co zakończyło krwawą, zwaną Wielką I Wojną Światową. Wojnę, obalającą ustalony w 1815 r. na Kongresie Wiedeńskim porządek polityczny w Europie. Sankcjonował on podział państwa polskiego między Rosję, Austro-Węgry i Prusy. Państwa te przez całe sto lat ręka w rękę tłumiły brutalnie wszystkie zrywy niepodległościowe Polaków.
Dopiero I wojna światowa, postawiwszy przeciwko sobie naszych zaborców, stworzyła sprzyjające warunki międzynarodowe do odrodzenia Polski, a także innych państw. Mapa polityczna Europy uległa radykalnej zmianie. Dodatkowo wstrząsające Rosją rewolucje, najpierw lutowa, a następnie bolszewicka, chaos w dawnym Cesarstwie Rosyjskim na pewien czas, niestety krótki, osłabił imperialne zapędy Rosji. Nota bene, aż trudno nie zauważyć, iż niezależnie czy w Rosji rządzi car, sekretarz partii bolszewickiej, czy były oficer KGB jej imperializm był i jest ciągle groźny dla sąsiadów.
Dlaczego w listopadzie 2022 r. sięgam tak daleko, w czas miniony, kiedy Polska, Europa i świat ma ciągle do rozwiązania wiele współczesnych problemów? Covid-19 nie jest jeszcze przeszłością, pomimo że nauczyliśmy się z nim żyć. Jednak ponad dwuletnia pandemia przyspieszyła i unaoczniła nam, i to nie tylko w Polsce, wiele niekorzystnych procesów gospodarczych i społecznych. Trwająca już 9. miesiąc brutalna agresja Rosji na Ukrainę, która oprócz tragedii ludzkich i zniszczeń infrastruktury wywołała wiele negatywnych skutków o zasięgu światowym. Miliony Ukraińców zostało zmuszonych do opuszczenia ojczyzny. Bardzo duża część z nich znalazła schronienie i pomoc w naszym kraju. A ostatnio na nasze przygraniczne ziemie spadły – miejmy nadzieję, że przypadkowe- rakiety, zabijając dwie osoby. Oby był to niezamierzony przypadek.
Na świecie i oczywiście w Polsce pogłębił się na niespotykaną dotąd skalę kryzys energetyczny. Wszystkich dotyka galopująca inflacja. Widmo głodu w Afryce to z jednej strony humanitarny kryzys, na który ludzie w XXI w. nie mogą być obojętni, a z drugiej obawa przed kolejną falą współczesnej wędrówki ludów. Nie są to wszystkie „plagi” naszej cywilizacji. Ich skutki wszyscy już odczuwamy, a przecież w tle i to nie na jakimś odległym planie są zmiany klimatyczne.
Nie lubię tzw. alternatywnej historii i rozważań co by było gdyby... Nie wiem więc, czy gdyby przywódcy powstania listopadowego więcej energii i myśli poświęcili dowodzeniu wykorzystując zapał powstańców, a mniej wewnętrznym sporom i rozterkom ten zbrojny zryw zakończyłby się zwycięstwem. Może jednak inna byłaby pozycja strony polskiej i niekoniecznie jej najlepsi synowie musieliby umierać na Syberii, a elity Wielkiej Emigracji kontynuować swoje spory w Paryżu, z których – niestety – niepodległości nie przybywało.
11 listopada to wielka, radosna data! Dlaczego więc nie umiemy cieszyć się z niej razem. Przez wiele lat 11. listopada Krajowa Izba Gospodarcza wręczała na Zamku Królewskim Polską Nagrodę Jakości. Otrzymywały ją firmy, które przystosowały się do przemian gospodarczych i wdrażały z powodzeniem system TQM (Total Quality Management – kompleksowe zarządzanie). Brali w niej nierzadko udział premierzy i ministrowie. Jest to bowiem bardzo prestiżowa Nagroda Gospodarcza, oparta na naukowych podstawach. Uroczystość na Zamku Królewskim podkreślała i nagradzała ludzi kreatywnych i przedsiębiorczych, którzy swój patriotyzm potwierdzali codzienną działalnością, często przełamującą stereotypy myślenia i zarządzania.
Od trzech lat konkurs Polska Nagroda Jakości jest zawieszony, i nie świętujemy jej podsumowania. Z pewnością przyczyniła się do tego pandemia i inne kryzysowe sytuacje. Ale czy właśnie teraz, gdy mamy tak wiele negatywów w światowej polityce i ekonomii nie powinno się podkreślać i promować ludzi dla których patriotyzm to działania poprawiające jakość. Dotyczą one bowiem nie tylko procesów technologicznych, zarządzania, ale konkurencyjności gospodarki ze wszystkimi uwarunkowaniami, mającymi wpływ na jej rozwój, determinujący poziom życia zwykłego obywatela.
Dlatego grupa ludzi związanych z nowoczesnym pojmowaniem jakości podjęła się zadania reaktywowania Polskiej Nagrody Jakości. Federacja Stowarzyszeń Naukowo-Technicznych Naczelna Organizacja Techniczna i Przegląd Techniczny deklarują pomoc w tym dziele. Zawsze bowiem nie lekceważąc Mickiewiczowskiego „czucia i wiary” stawiamy na nie mniej ważne „mędrca szkiełko i oko”. Dlatego niech w kolejne święta listopadowe, często zapłakane i szare, a przecież radosne, bo przypominające, że odzyskaliśmy własne państwo będzie przestrzeń dla różnorodnego wyrażania radości, byle nie jedni przeciw drugim. Dla naszego środowiska technicznego II RP jest ciągle wzorem, bo pomimo wielkich sporów i różnic politycznych stworzono warunki do działalności inżynierskiej, a jej rezultat był naprawdę budujący. Chcemy, by pamięć o dokonaniach twórców techniki była powodem do dumy i również przykładem dla polityków, jak zarządzać, by potencjał tkwiący w ludziach kreatywnych nie był marnowany. Patriotyzm pozytywistów jest nam obecnie nie mniej potrzebny niż romantyzm.
Ewa Mańkiewicz-Cudny
Prezes FSNT-NOT