Komisja Europejska od 24 stycznia 2023 r. zezwoliła na wprowadzanie na rynek UE jako nowej żywności (novel food), częściowo odtłuszczonego proszku z Acheta domesticus (świerszcza domowego). Ma być on dodatkiem do ściśle określonych produktów spożywczych w określonej w rozporządzeniu ilości. Wcześniej KE dopuściła do europejskiego rynku żywności szarańczę wędrowną chrząszcza mącznika młynarka i larwy pleśniakowca lśniącego. Chociaż spożywanie owadów nie jest niczym nowym, szczególnie w krajach Azji i Afryki, to dla Europejczyków jest to wciąż egzotyka. Po ogłoszeniu rozporządzenia KE, w Internecie rozpętała się burzliwa dyskusja na temat jedzenia owadów. Jakie jest bowiem uzasadnienia KE do wspomnianych decyzji. Otóż urzędujący w Brukseli politycy są zdania, że insekty stanowią „wysoce odżywcze i zdrowe źródło pożywienia z dużą zawartością białka, tłuszczu, witamin i minerałów”.
Jedzenie owadów ma też rozwiązać problem głodu na świecie. Co prawda, nie bardzo wiadomo, jak wprowadzenia tego typu żywności na rynek europejski miałoby pomóc w rozwiązaniu tych problemów, wszak w Europie niedobory raczej nie występują, a żywność często jest marnowana.
Jakie jeszcze zalety szerokiego włączenia owadów do żywności są podkreślane w medialnych przekazach? Produkcja żywności z owadów jest uzasadniana względami zarówno ekonomicznymi, jak i ekologicznymi. W hodowli insektów nie ma potrzeby wykorzystywania bardzo dużych powierzchni, tak jak w przypadku hodowli drobiu czy bydła. Zmniejsza się również zużycie wody, paszy, a także ilość wydalanych gazów cieplarnianych. I tu pojawia się kolejny argument zwolenników diety „owadziej”. Hodowla owadów, zamiast tradycyjnej hodowli zwierzęcej ma przyczynić się do „ochrony klimatu”.
Pojawiają się też wątpliwości: – Nie znamy jeszcze odpowiedzi na pytania, jak organizm Europejczyków będzie reagował na substancje zawarte w owadach jadalnych – podkreśla prof. Dominika Matuszek, kierownik Katedry Inżynierii Biosystemów i Procesów Chemicznych Politechniki Opolskiej. Jak podkreśliła, wartość odżywcza jadalnych owadów jest wysoka, choć nie należy zapominać, że owady mogą produkować lub gromadzić z otoczenia substancje antyodżywcze lub szkodliwe, które mogą wpływać na ograniczenie wykorzystania składników odżywczych, takie jak tiaminaza, kwas fitynowy, garbniki, szczawiany, saponiny, chinony i inne. Mogą także stanowić zagrożenie związane ze specyficzną mikroflorą obecną w owadach.
Z kolei, wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi Krzysztof Ciecióra jest zdania, że:– Wywrócenie wartości, jeśli chodzi o dietetykę na Zachodzie staje się już poważnym elementem dyskusji – i przekonuje: – Będziemy bronić tradycyjnych wartości żywieniowych i wolności wyboru jedzenia. Zaznaczył też, że spodziewa się agresywnej kampanii na rzecz spożywania owadów i produktów z nich zrobionych. Wiceminister stwierdził też, że nie będzie zakazu jedzenia produktów z owadów, ale w sklepach produkty z nich muszą być dokładnie oznaczone.
A jak kwestię zmiany nawyków żywieniowych widzą konsumenci? Według sondażu IBRiS, przeprowadzonego na początku marca dla Rzeczpospolitej, jedynie 1,6 proc. ankietowanych uważa, że Polacy powinni dla zdrowia zrezygnować z jedzenia mięsa, 35 proc. jest zdania, że powinni ograniczyć jego ilość. Najwięcej, bo aż 58 proc. jest zdania, by nie zmieniać nawyków żywieniowych. A więc na razie mięso „trzyma się mocno”. Jak będzie w przyszłości – trudno powiedzieć. Być może intensywna promocja „owadzich przysmaków” zmieni gusta konsumentów, bo produkty spożywcze z owadów można już od pewnego czasu kupować w Internecie, serwowane są też w niektórych restauracjach, a ostatnio do oferty wprowadził je jeden z hipermarketów w Warszawie (są to produkty polskiej firmy).
Pojawiają się też takie pomysły, jak zaproponowany przez Centrum Badań i Innowacji Pro-Akademia z Łodzi które we współpracy z łódzkim magistratem, zachęca do założenia własnej hodowli owadów jadalnych, na klatkach schodowych w blokach, czy kamienicach.
Kontrowersje dotyczące jedzenia owadów będą zapewne jeszcze długo rozgrzewały Internet, a czas pokaże, czy tradycyjnego polskiego schabowego zastąpią smażone świerszcze.
Martyna Jachimowicz, redaktor naczelna