Zinformatyzować cały kraj


01-06-2018 15:17:56

Informatyka w latach 70. ub. wieku miała stać się jednym z głównych mechanizmów rozwoju. Biuro Pełnomocnika Rządu ds. Elektronicznej Techniki Obliczeniowej (Preto) opracowało program1 na kolejną pięciolatkę 1971-75, w którym cele gospodarcze już zdecydowanie dominowały nad podejściem akademickim.

Chodziło teraz o stworzenie systemów komputerowych dla usprawnienia działania centralnej administracji państwowej oraz dla poszczególnych dziedzin gospodarki narodowej, które zapewniłyby kierownictwu właściwie adresowaną informacje o aktualnym stanie gospodarki oraz o prognozach na najbliższą przyszłość. Miały to być systemy uruchamiane na obszarze całego kraju złączone siecią teletransmisyjną. Śmiało planowano zatem coś na granicy ówczesnych możliwości realizacyjnych. Okazało się, że ten program, mimo akceptacji aż samej Rady Ministrów, był jednak nie po tej bliższej wykonawcom stronie granicy, ale po przeciwnej.

Klucz do dobrobytu

Samo PRETO planowanej przez siebie 5-latki się nie doczekało, bo na początku 1971 r. zostało rozwiązane. Administracyjna karuzela dopiero się rozpędzała. Na miejsce PRETO powołano Krajowe Biuro Informatyki (KBI), a ośrodki ZETO wchłonęło nowopowstałe Zjednoczenie Informatyki. Stworzono też organ opiniodawczo-doradczy - Państwową Radę Informatyki.

Zastępcą dyrektora KBI został Andrzej Targowski. Uprzednio szef ZOWAR-u, który za jego kadencji wykonał kilka zakończonych sukcesem projektów. Tuż przed nominacją Targowski wydał książkę w nader wówczas prestiżowej serii „Plus Minus Nieskończoność” renomowanego Państwowego Instytutu Wydawniczego zatytułowaną „Informatyka klucz do dobrobytu”2. Książka doskonale wpisała się w nastroje wczesnej epoki Gierka, rozbudzone nadzieje na normalność kraju rosnącego w siłę i ludzi żyjących w dostatniej. I w dodatku okazało się, że jest sekretny klucz do osiągnięcia dobrobytu. Informatyka? Czemu nie.

Książka mocno zarezonowała społecznie i rozeszła się w dziesiątkach tysięcy egzemplarzy. Nawet teraz wielu informatyków trzyma ją na półce zarezerwowanej dla ważnych pozycji zawodowych. - Niektóre efekty komputeryzacji są tak wielkie, że aż zdają się niewiarygodne!  ̶   pisał Targowski  ̶  Na przykład w jednej z warszawskich fabryk przemysłu maszynowego zastosowanie komputera do planowania produkcji w ciągu dwóch lat zmniejszyło wartość zapasów o blisko 50 mln zł. Z doświadczeń warszawskiego ośrodka ZOWAR wynika, że komputer do przetwarzania danych, zainstalowany kosztem 15 mln zł, przyniósł w ciągu trzech lat u różnych użytkowników ponad 100 mln zł efektów ekonomicznych.

Targowski pisał z polotem i pasją, solidnie argumentując swoje tezy przykładami postępów informatyki na Zachodzie. Dokonał też analizy sytuacji w kraju na dziś i przedstawił zarys strategii na jutro: - Należy przyjąć, że naczelnym perspektywicznym celem strategicznym rozwoju informatyki w Polsce jest stworzenie systemów komputerowych, odgrywających rolę efektywnego „barometru” dla poszczególnych dziedzin gospodarki narodowej, podającego kierownictwu poszczególnych szczebli właściwie zaadresowaną informacje o aktualnym obrazie sytuacji, np. w zakresie poziomu kosztów, przyczyn odchyleń - oraz o prognozach na najbliższą przyszłość.

Krajowy System Informatyczny

W KBI Targowski starał się konsekwentnie realizować swoje koncepcje. Postulował stworzenie Krajowego Systemu Informatycznego, który scalałby wszystkie elementy odgórnego sterowania państwem w centralną sieć komputerów i baz danych. Realizację tego planu powierzono stworzonej w ramach KBI jednostce Ośrodek Badawczo-Rozwojowy Informatyki (OBRI). Dopiero po jakimś czasie okazało się, że OBRI nie da rady. - Rok 1971 miał być przełomowy dla polskiej informatyki i spodziewano się, że przede wszystkim uzdrowi ją właśnie OBRI. Niestety przewidywania nie sprawdziły się. Kontrowersje budził już sam statut OBRI, niezgodny z zakresem działania prawdziwego ośrodka badawczo-rozwojowego. Obligowano OBRI do "prognozowania rozwoju informatyki i „sprawowania funkcji jednostki koordynującej prace naukowo-badawcze” […]. Przy jednoczesny ograniczeniu uprawnień wykonawczych i kompetencji w egzekwowaniu zobowiązań innych instytucji była to papierowa fikcja.3

Tymczasem promocja KSI szła pełna parą. - W maju 1972 r. na posiedzeniu Państwowej Rady Informatyki Andrzej Targowski zreferował ideę Krajowego Systemu Informatycznego […]. Zauważył on wówczas, że na początkowym etapie prac nad KSI konieczne jest przede wszystkim uchwycenie związków łączących poszczególne „cele społeczno-gospodarcze państwa” (hasłowo: „wyżywienie”, „motoryzacja”, „mieszkanie” itp.) z podstawowymi funkcjami zarządzania gospodarką i państwem (inwestycje, zapasy, produkcja, rynek, kadry, nauka, komunikacja, ośrodki władzy itp.)4

Model Krajowego Systemu Informatycznego

Wizualizacja modelu KSI5 ilustruje rozmach zamierzonego przedsięwzięcia. W centralnym kole są umieszczone główne podmioty: rząd i jego resorty, komisja planowania, urzędy wojewódzkie, administracja terenowa i przedsiębiorstwa. Cenplan to system planowania centralnego, Resplan - resortowego, a Regplan - regionalnego. Zaczernionym okręgiem jest Infostrada: sieć transmisji danych, która odpowiada za przepływ informacji między modułami systemu i konwersję danych zależnie od typu współpracującego komputera.

Na obrzeżu koła ulokowane są główne elementy KSI. Ich nazwy w większości tłumaczą się same: Spis to statystyka, Sejf - finanse, Teren - teren, Światowid - informacja naukowa, Magma - gospodarka materiałowa, Merkury - rynek, Herkules - kadra kierownicza, Trakt - transport i łączność. Trzech czarnych obywateli, mimo ulokowania na samym dole hierarchii, też ma gwarantowany dostęp do Infostrady.

Tylko Pesel przetrwał

Dwa moduły tego schematu zasługują na osobne omówienie. Z tego pakietu tylko Pesel przetrwał do naszych czasów, a nawet przyjął się w codziennym języku. Ale obecnie rzadko kto potrafi rozwinąć akronim Powszechnego Elektronicznego Systemu Ewidencji Ludności. - Pesel? To mój numer identyfikacyjny do załatwiana różnych urzędowych spraw. Nie rozumiem pytania - przecież każdy wie, co to jest pesel.

Preludium do Pesela był system Magister, w modelu KSI dyskretnie oznaczony jako część Herkulesa, tego od monitorowania kadry kierowniczej. Magister miał gromadzić dane o zawodzie, miejscu zatrudnienia i pensjach osób posiadających wyższe wykształcenie. Oficjalnie chodziło o lepsze wykorzystanie kompetentnych zasobów ludzkich, ale strajki studenckie z marca 1968 r. nie były jeszcze tak odległe, żeby ktoś w to tłumaczenie uwierzył. Intencje musiały być inne, skoro z tej przymusowej ewidencji wyłączeni byli członkowie rządzącej partii PZPR, choć paru z nich wyższe wykształcenie (aczkolwiek nie koniecznie najlepszej jakości) posiadało. A także pracownicy milicji i wojska.

Magister przez długie lat miał się całkiem dobrze i przestał działać dopiero w 1988 r. Jego zbiory posłużyły później do stworzenia portalu Nauka Polska, który z inwigilacją magistrów nie miał już nic wspólnego. Ale w tamtych czasach doświadczenia wyniesione z Magistra okazały się dla Pesela nieocenione. Choć Pesel był wdrażany w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i nadzorował go milicjant w randze generała, to jednak w porównaniu z innymi systemami ministerstwa miał szczególny status. Jego rola była w gruncie rzeczy administracyjna i stanowił elektroniczne przedłużenie Centralnego Biura Adresowego MSW. W tamtym CBA (akronim CBA używany jest obecnie przez inną instytucję o zbliżonym obszarze aktywności) były wówczas dane 20 mln obywateli.

Systemów dla służb, których na schemacie KSI ze względu na ich oczywistą tajność nie umieszczono, było już sporo. Od 1971 r. zajmował się nimi zespół ds. informatyki MSW, który wzorował się  na rozwiązaniach brytyjskiego Home Office. Brytyjczycy używali maszyn rodziny ICL1900, czyli zgodnych z naszymi Odrami serii 1300. Potrzeby resort miał ogromne, bo największym kłopotem funkcjonariuszy było odnalezienie właściwych materiałów w milionach teczek papierowych kartotek.

To nie było łatwe zadanie. Jak podaje Jan Bury6 za najlepiej przygotowany do automatyzacji uznano zbiór informacji wywiadu (Departament I MSW). Ale potem miała przyjść kolej na inne. W kartotece kryminalnej figurowało 1,5 mln osób, w paszportowej 2 mln, a zebranych odcisków palców też było 2 mln. Do tego 1,5 mln osób zarejestrowanych z powodów politycznych, 1 mln obcokrajowców, 100 tysięcy rekordów dotyczących tajnych współpracowników i lokali kontaktowych.

To dla służb musiała być ogromna mrówcza robota. Jak prace się wlekły widać po rezultatach postępów Pesela. Dopiero na koniec 1980 r. było w nim 1,6 mln osób. W raportach oszukiwano, bo szefostwo resortu na podstawie meldunków z trasy było przekonane, że są tam już wszyscy pełnoletni obywatele, czyli ok. 27 mln. W 1981 r. ta liczba, co prawda, się podwoiła, ale w systemie znajdowały się wyłącznie nazwiska od A do F, bo dane wprowadzano alfabetycznie. Kompletowanie danych zakończono dopiero w 1992 r. Przydzielany obywatelom numer identyfikacyjny, którego wszyscy obecnie na co dzień używamy, był generowany przez maszynę R-10 na podstawie algorytmu opracowanego przez WAT i Politechnikę Gdańską.

Informatyka daje władzę

Drugim modułem KSI wartym szczególnej atencji jest Wektor, przeznaczony do monitorowania inwestycji. Była to kontynuacja systemu PROKOR (czyli PROgram KOntroli  Realizacji), stworzonego w resorcie budownictwa. PROKOR już się sprawdził w doprowadzaniu do porządku kilkudziesięciu przedsięwzięć. A było co porządkować, bo gorączka okresu wzrostu groziła totalnym chaosem. Rozpoczynano nowe inwestycje bez pełnego rozeznania w dostępnych materiałach i zasobach ludzkich. Jak pojawiały się problemy z dostawami, to zawieszano prace, a pracowników przerzucano na inny odcinek.

- Zaciągano pożyczki, sprowadzano nowe technologie z Zachodu i rozpoczynano olbrzymią liczbę budów, a całe to zjawisko nie było prawdopodobnie przez nikogo kontrolowane.. W zasadzie żadna inwestycja nie kończyła się w terminie, głównie z braku tzw. mocy przerobowej przedsiębiorstw.7 System Wektor miał to usprawnić.

Do Wektora wprowadzono 190 istotnych w skali kraju przedsięwzięć i zorganizowano szkolenia dla 3 tys. przyszłych użytkowników. Jednak w 1974 r. wszystko się posypało. - System WKETOR uwypuklił dobitnie, że systemy informatyczne w skali krajowej - to więcej niż systemy informatyczne: dobrze zaprojektowane, stają się systemami władzy. System WKETOR został pomyślany jako kontrolujący resort wykonawstwa budowlanego […] W tej sytuacji zainteresowany resort użył wszystkich swoich wpływów, aby system został włączony do jego składu jednostek organizacyjnych.8 Chodziło o to, że Wektor podporządkowano ministerstwu budownictwa, które go w końcu zlikwidowało, aby informacje o bałaganie inwestycyjnym na budowach nie docierały bezpośrednio do urzędującego wicepremiera.

Marek  Hołyński

1. Informatyka. Program rozwoju na lata 1971-1975, PRETO, 03/1970

2. Andrzej Targowski: Informatyka klucz do dobrobytu, PIW, 1971

3. Marek Hołyński: OBRI - wczoraj i dziś, Informatyka, 2/1978

4. Bartłomiej Kluska: Właściwe bity informacji. Geneza, koncepcja i próby wdrożenia Krajowego Systemu Informatycznego, w Jerzy S. Nowak, Beata Ostrowska (red.): Polska informatyka: systemy i zastosowania, PTI, Warszawa 2017

5. Andrzej Targowski: List prof. Andrzeja Targowskiego do Bartłomieja Kluski, w Jerzy S. Nowak, Beata Ostrowska (red.): Polska informatyka: systemy i zastosowania, PTI, Warszawa 2017

6. Jan Bury: Polska informatyka: informatyka w służbach specjalnych PRL, PTI, Warszawa 2017

7. Jerzy Wójcik: Moja przygoda z informatyką 1969-1982, w Jerzy S. Nowak, Beata Ostrowska (red.): Polska informatyka: systemy i zastosowania, PTI, Warszawa 2017

8. Andrzej Targowski, Janusz Wróblewski: Stan wdrożenia systemu informatycznego WEKTOR, Informatyka, 5/1974

Komentuje Waldemar Rukść

Przegląd Techniczny Gazeta FacebookPrzegląd Techniczny Gazeta LinkedIn
eNOT.pl - Portal Naczelnej Organizacji Technicznej | eNOT.pl