Czy energetyka prosumencka to tylko propozycja, czy konieczny etap rozwoju systemów energetycznych? Jak ma się do tej nowej koncepcji odnieść polska polityka gospodarcza? To pytania zasadnicze dla naszego bezpieczeństwa energetycznego. Odpowiedzi poszukiwano w czasie ciekawej marcowej konferencji SEP-u i Komitetu Gospodarki Energetycznej FSNT-NOT.
Historyczny rozwój elektroenergetyki wskazuje wyraźny trend: od demonopolizacji sektora w USA w 1982r (ustawa PURPA) i później w innych krajach, kiedy to pojawili się niezależni inwestorzy i wytwórcy, przez zasadę TPA (lata 90-te) oraz pojawienie się niezależnych inwestorów – handlowców po rozwój OZE zapoczątkowany Dyrektywą UE 2009/28 do komunikatu Komisji Europejskiej Energy Union Package w lutym 2015r.
Dyrektywa zapowiada przebudowę energetyki w kierunku badań, innowacji i konkurencji by pozbyć się przestarzałych struktur organizacyjnych oraz obciążenia importem paliw o wartości 400 mld euro rocznie. Najsilniejszy obecnie segment, oparty o wielkich wytwórców systemowych (węglowych) - jak mówił prof. Jan Popczyk z Politechniki Śląskiej - "nie ma żadnych perspektyw rozwojowych, jest to wielki statek skierowany w ostatnich latach na rafę", ponieważ jest niezdolny do przełomowych innowacji. Energetyka prosumencka natomiast ma największe perspektywy wynikające z trendów rozwojowych w dziedzinie technologii zasobnikowych (przechowywanie energii), internetu rzeczy oraz zmian w stylu życia ludzi. Wymaga oczywiście rozwoju struktur smart grid, który pochłonie w Europie ok. 500 mld euro do 2030r. Prosument wkracza już do polskiego systemu prawnego; ta koncepcja mieści się w Ustawie Prawo Energetyczne (art 9c ust.6).
Prosument opisany
Jak mówił Leszek Kukuła z Urzędu Regulacji Energetyki, operator systemu zostaje tu zobligowany do zagwarantowania swobodnego dostępu do własnej sieci podmiotom przyłączonym do sieci , które zażądają przesyłu lub dystrybucji energii pochodzącej ze źródeł odnawialnych lub kogeneracyjnych. Ustawa o OZE z 20 lutego 2015r. zakłada poziom 15% udziału energii odnawialnej do 2020r. Definicji prosumenta wprawdzie nie podano, ale działalność tę w elektroenergetyce opisano jako maksymalnie uproszczony rodzaj działalności odbiorcy końcowego polegający na oddawaniu do sieci za wynagrodzeniem energii elektrycznej produkowanej przez niego w urządzeniach małej mocy (prosument musi być też odbiorcą, tzn. wiązać się z operatorem umową konsumencką). Określone też zostały uprawnienia do wykonywania mikroinstalacji jako obligatoryjne w każdym przypadku. Rząd jest niechętny części projektu Ustawy o OZE, gdyż przewiduje on stałe ceny gwarantowane dla instalacji do 10 kW, wyższe od ceny rynkowej na początku 2016r. Miałoby to rzekomo spowodować lawinowy przyrost chętnych do dotacji, a więc zagrożenie dla budżetu.
Będzie pomoc
Zarówno Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej jak i Bank Ochrony Środowiska deklarują już rozliczne formy pomocy w rozwijaniu odnawialnych źródeł energii niewątpliwie ważne dla prosumentów. W latach 2015-20 będą działać programy priorytetowe NFOŚiGW „Bocian” – rozproszone źródła energii oraz „Prosument”- linia dofinansowania z przeznaczeniem na zakup i montaż mikroinstalacji odnawialnych źródeł energii. BOŚ Ekosystem to kompleksowa oferta rozwiązań zapewniających energię elektryczną i ciepło dla domu z wykorzystaniem energii słonecznej – od projektu po montaż i gwarancje jakości. Wsparcie dla projektu Prosument stanowi kredyt z dotacją 20% (od 2016r – 15%) kosztów kwalifikowanych instalacji energii cieplnej i 30% dla energii elektrycznej. Kredyt wraz z dotacją może stanowić 100% kosztów kwalifikowanych zadania.
Instalacje fotowoltaiczne budzą największe nadzieje prosumenckie z kilku powodów. Nie ingerują z środowisko naturalne, nie wymagają potężnych konstrukcji, mogą być instalowane z dobrym skutkiem na całym obszarze Polski. Szczególnie atrakcyjne są ze względu na możliwość ich integracji z architekturą budynku.
Na czele PV
Prof. Dorota Chwieduk z PW widzi przyszłość w panelach BIPV (Building Integrated Photovoltaics), które pozwalają zredukować koszty budowy i zwiększyć konkurencyjność tej energii. Łatwo tu o konwersję fototermiczno – fotoelektryczną (panele fotoelektryczne zintegrowane z kolektorami cieplnymi), gdyż oba systemy wykorzystują różne rodzaje energii, nie przeszkadzając sobie (PV/T). Ta koncepcja (już są polskie konstrukcje takich paneli) znacznie podnosi ogólną sprawność instalacji. W panelach PV wprawdzie nadal dominuje krzem krystaliczny, ale nadchodzą już technologie cienkowarstwowe, organiczne i barwnikowe. W niektórych krajach głównie dzięki fotowoltaice moc nowo zainstalowanych źródeł odnawialnych przekroczyła już moc corocznie instalowanych źródeł konwencjonalnych. Nawet w Chinach w 2013r moc nowych OZE wyniosła 24 GW (prawie tyle, co nowych GW wodnych). W Japonii moc nowych systemów PV była dziesięciokrotnie wyższa niż nowych konwencjonalnych! W Europie nowa fotowoltaika w ostatnich latach ustępuje tylko nowej energetyce wiatrowej. O ile w 2008r pokrywała tylko 0,8% zapotrzebowania na energię elektryczną, to w 2013r – już 3%.
Czy to się opłaca?
Cenne było wystąpienie Elżbiety Niewiedział z Komitetu Naukowo-Technicznego Gospodarki Energetycznej NOT dotyczące aspektów ekonomicznych. Dopiero zapisy w Ustawie o OZE zmieniają dotychczasowe podejście do prosumentów inwestujących w źródła wytwórcze z własnego kapitału, wprowadzając możliwość wspomagania kredytami, dotacjami, itp. Przedstawiono badanie opłacalności mikroźródeł o mocy do 3 kW. Wyniki obliczeń pozwalają na wskazanie czynników, które najsilniej będą wpływać na decyzje odbiorcy przekształcającego się w prosumenta. Są to: moc zainstalowana mikroźródła, stopień wykorzystania mocy, proporcje między zużytą energią na potrzeby własne prosumenta i energią sprzedaną do sieci, przewidywany wzrost cen energii w długim horyzoncie czasowym, jednostkowe nakłady inwestycyjne na mikroźródło, znaczący udział kredytu w nakładach inwestycyjnych, minimalna stopa oprocentowania kredytu oraz poziom oczekiwanego zysku.
Przy średnim krajowym wykorzystaniu mocy 20% inwestowanie wyłącznie z kapitału prosumenta nie gwarantuje opłacalności na akceptowalnym poziomie. W przypadku prawidłowego rozpoznania zmian cen, koszty uniknięte będą wzrastały w każdym roku powodując wyższą opłacalność mikroźródła. Przy założonym niewielkim wzroście cen 1% i proporcjach między ceną energii dla gospodarstw domowych, składnikiem zmiennym opłaty sieciowej a taryfą gwarantowaną występuje prawidłowość: im większa ilość energii sprzedawanej do sieci tym wyższa opłacalność mikro-wiatraka. Można sądzić, że inwestowanie z własnego kapitału może być zbyt mało opłacalne aby nastąpił szybki wzrost liczby producentów energii w mikroźródłach opartych na odnawialnych źródłach energii
Wspomaganie finansowania inwestycji preferencyjnym kredytem może zachęcić przyszłych prosumentów do inwestowania pod warunkiem, że nakłady inwestycyjne w stosunku do produkcji energii nie będą przekraczały granicznej dla danego mikrożródła wartości. Inwestycja w wiatrak o mocy 2 kW i wykorzystaniu mocy na poziomie 20% będzie opłacalna na akceptowalnym poziomie tylko przy niższych nakładach inwestycyjnych niż dziś, wsparciu kredytem od 75% nakładów i minimalnym oprocentowaniu 1%. Analogiczny rachunek można przeprowadzić dla innych typów mikroźródeł. Ogólne wnioski będą podobne, z wyjątkiem biomasy, bo tu da się osiągnąć znacznie większe wykorzystanie mocy niż 20% w sezonie.
Kto zarobi, kto dopłaci
Abonenci dzielą się na takich, którzy zużywają 2700 kWh/a (69%), 2700-9000 kWh/a – 30,5%, powyżej 9000 kWh/a – 0,5%. Największy potencjał przewiduje się w grupie 1500- 2000 kWh/a. Z dwóch czynników wsparcia: taryf gwarantowanych i rozliczenia różnicującego z operatorem ten drugi uważany jest za ważniejszy, bo od niego zależy skuteczność taryf dla nadwyżek prosumenckich dostarczanych do sieci. Aby się opłacało, instalacje do 3 kW (najliczniejsza grupa) muszą sprzedawać nadwyżki po 0,75 zł/kWh, przy 3-10 kW po cenie 0,65 zł/kWh. Takie kalkulacje dla PV przedstawił Andrzej Pawlęga z Instytutu Elektroenergetyki PW. Wbrew obawom budżetowców nie powinny spowodować lawiny dotacji gdyż, jak zauważył, dystrybutorzy nie są dostatecznie przygotowani do szybkiego rozwoju prosumentów, przyjmowania nadwyżek, rozliczeń różnicowych. Niechybnie pojawi się też problem prawny, jeżeli „zwykli” odbiorcy zakwestionują subsydiowanie skrośne prosumentów, bo przecież ktoś się na te subwencje złoży.
Zygmunt Jazukiewicz