Wśród słów, które powoli wychodzą z użycia jest i towarzyszące nam przez lata, dźwięczne słowo „remanent”. W poprzednim okresie było z nami niemal codziennie , na każdym kroku i o każdej porze, stanowiło nieodłączny element ulicznego pejzażu, jak dziś reklama wielkopowierzchniowa. Wypisane koślawo na pakowym papierze lub wydrukowane urzędową czcionką na białym kartonie, przeplatała się z podobnym wizerunkiem pokrewnego słowa „remont”, choć było od niego znacznie bardziej przyjazne. Gdy remont kojarzył się z gruzem, brudem, ruiną, remanent bilansujący to co było, porządkował istniejący stan i dawał jasny obraz spraw na progu nowego etapu.
Osobiście zachowałem dla remanentu wiele sympatii przede wszystkimi z uwagi na spędzone w studenckich czasach, godziny w magazynie stali, gdzie ratowałem osobisty budżet przekładając na stojakach stalowe pręty i profile w ramach remanentu. Może i dziś gdzieś tam się jeszcze remanenty robi, ale co to za skala i jaka liczba skoro wokół albo kapitał zagraniczny, albo nasz prywatny rynek drobny i usługi. Na dużą skalę robi się przede wszystkim remanenty historyczne, co niby ma służyć prawdzie, a w istocie jest formą żerowania na historii. Jan Kasprowicz pisał na początku poprzedniego wieku -„ Rzadko na moich wargach, niech dziś ma warga to wyzna, jawi się krwią przepojony , najdroższy wyraz ojczyzna”. Dziś ojczyzną wycieramy sobie gębę przy lada okazji; z relikwii stała się zwykłym towarem rynkowym , który się dobrze sprzedaje na jarmarkach. Jeśli chodzi o stan spraw bieżących, to jako obywatel czuje się niedoinformowany, choć na brak informacji bynajmniej nie narzekam. Codziennie sypią się na nas niczym biblijna manna.
Główny Urząd Statystyczny informuje np., że mężczyźni w porównaniu z badaniami z 2004 r. przeznaczają codziennie na zajęcia i prace domowe 12 minut więcej . Każdego dnia zajmuje im to średnio 2 godziny 48 minut, gdy kobietom 4 godziny i 33 minuty. Prasa krajowa donosi o psie, który przechodzi tylko na zielonym i o staruszce z Będzina, której się zaciął pistolet, gdy rozmawiała z sąsiadką.
W sumie nie można powiedzieć byśmy się zawiedli na obietnicach składanych przed laty, że wraz z XXI wiekiem , wejdziemy w erę informacji. Jeśli można mówić o rozczarowaniu to jedynie odnośnie skutków . Przez informacje miała wieść droga do mądrości, czego dziś rzeczywistość nie potwierdza. Jedną z przyczyn takiego stanu jest naturalna skłonność informacji do – mówiąc językiem sprzed lat- staczania się na pozycje reklamy. Ponieważ przybiera to charakter coraz bardziej masowy można wręcz mówić, że zamiast ery informacji nastała era reklamy. Oczywiście między informacją, a reklamą , mimo pozornych podobieństw, jest zasadnicza różnica:- informacja oświeca; reklama- ogłupia. Transformacja jednej na drugą stałą się sztuką użyteczną w różnych praktycznych dziedzinach , na czele z polityką.
Prostolinijność, prawdomówność jest dla polityka dyskwalifikująca o czym przekonał się choćby minister Bartłomiej Sienkiewicz, gdy ufając naiwnie otoczeniu, przetransponował w restauracji Sowa i Przyjaciele na czystą informację kilka spraw funkcjonujących na oficjalnym rynku politycznym wyłącznie w wersji reklamowej. Umiejętność mówienia nieprawdy staje się poszukiwanym zawodem i perspektywiczną dyscypliną naukową. Zamiast obróbki skrawaniem zgłębiać się będzie na studiach obróbkę wizerunku, czy sztukę mówienia bez treści, co praktycznie można obserwować już dziś w licznych radiowych i telewizyjnych dysputach.
Cnotą człowieka zaangażowanego w społeczną służbę jest odpowiedzialność, która jest ponad prawdą. Życie nasze publiczne przypomina przez to prawdziwą knieje wszelkiego łgarstwa przez które niezmiernie trudno przebrnąć do „ prawdy jasnego promienia.”. Czasem udaje się to przypadkiem , czasem na skutek przecieku. Na tych ułamkach prawdy nie da się jednak sporządzić solidnego remanentu szkód , a jak być mądrym po szkodzie , gdy ta jest niewiadoma.
hen