Wprawdzie najdłuższy dzień w roku, letniego przesilenia już za nami, wciąż jednak możemy liczyć na co najmniej dwa miesiące ciepłych dni. W tym roku Słońce osiągnęło punkt Raka 21 czerwca o godz. 18.38. Różnica między długością trwania zwykłego roku kalendarzowego (365,0 dni) i astronomicznego roku zwrotnikowego (365,2422 dni) skutkuje przesuwaniem się przez kolejne cztery lata momentów równonocy i przesileń o około 1/4 doby. W minionych 3 latach przesilenie letnie następowało za każdym razem 21 czerwca, kolejno o godzinie: 1.09, 7.04, i 12.51. W przyszłym roku wypadłoby już po północy, a więc 22 czerwca, gdyby nie wprowadzana co 4 lata korekta, w postaci roku przestępnego, jakim będzie 2016 r.
Stabilniejszym elementem kalendarza jest czas trwania pór roku, choć i tu mają miejsce subtelne zmiany. W danym roku kolejne pory nigdy nie są równej długości. Wynika to z eliptyczności orbity naszej planety, co z kolei skutkuje niejednostajnością ruchu obiegowego Ziemi. Ponieważ przez peryhelium (punkt przysłoneczny) swej orbity Ziemia przechodzi w pierwszych dniach stycznia, a przez aphelium (punkt odsłoneczny) na początku lipca – w myśl sformułowanego przed z górą 400 laty drugiego prawa Keplera – z początkiem stycznia porusza się najszybciej, zaś z początkiem lipca najwolniej. To przekłada się na fakt, że zima trwa u nas najkrócej, a lato najdłużej. Wpływa to również na czas trwania jesieni i wiosny. I tak np. w tym roku, zima trwała 88 dni 23 h 42 min, wiosna 92 dni 17 h 52 min, lato potrwa 93 dni 15 h 43 min, a jesień 89 dni 20 h 27 min. Z czasem jednak zauważamy powolną zmianę długości poszczególnych pór roku. W ciągu 100 lat zima uległa skróceniu o blisko godzinę, wiosna o prawie dwie godziny, zaś w tym samym stopniu wydłużyły się lato i jesień.
Trzeba przyznać, że w tym zakresie czasu (rok czy nawet wiek) są to znikome różnice. Niewielkie są także różnice w położeniach punktów równonocy i przesileń, czyli punktów Barana, Raka, Wagi i Koziorożca. Odpowiada za to zjawisko precesji osi ziemskiej, zataczającej w przestrzeni tzw. stożek precesji, na podobieństwo osi wirującego dziecięcego bąka. Jeden taki pełny obrót osi ziemskiej trwa jednak aż 25 800 lat. W takim czasie każdy punkt zodiaku, cofając się na zachód względem gwiazd, przewędruje przez wszystkie zodiakalne gwiazdozbiory, średnio na przebycie każdego potrzebując 2150 lat. W przeciwieństwie do 12 mierzących dokładnie po 30° części ekliptyki (drogi Słońca względem gwiazd), jakimi są znaki zodiaku, gwiazdozbiory, przez które one przebiegają zawierają bardzo różne fragmenty tej drogi. Obecnie najdłuższy, 44°odcinek, przebiega przez gwiazdozbiór Panny, a najkrótszy, zaledwie 6,5° – przez północne rejony konstelacji Skorpiona. Kolejne znaki zodiaku rozmijają się o mniej więcej jeden gwiazdozbiór względem tych, które noszą tę samą, co znak nazwę. I tak np. punkt Raka (początek znaku Raka) leży niemal dokładnie na granicy konstelacji Byka i Bliźniąt, przez co sam znak Raka z grubsza pokrywa się z konstelacją Bliźniąt.
Istotnym skutkiem precesji jest zmiana położenia całej ekliptyki względem gwiazd. W ten sposób część ekliptyki przebiegająca przez znak Strzelca, przed 2000 lat znajdująca się na obszarze gwiazdozbioru Strzelca, uległa przesunięciu do konstelacji Skorpiona, a pewne – umowne już – zmiany w granicach gwiazdozbiorów spowodowały, że dziś znak Strzelca biegnie głównie przez południowe obszary konstelacji… Wężownika, a tylko w niespełna 1/4 przez północny skrawek Skorpiona. W ten sposób „pojawił się” trzynasty gwiazdozbiór zodiaku. Ale uwaga – gwiazdozbiór, a nie znak, bo tych z definicji jest dwanaście, po 30° każdy!
We współczesnej astronomii znaki zodiaku nie mają takiego, jak niegdyś znaczenia. Ważne jednak pozostały cztery charakterystyczne punkty ekliptyki zapoczątkowujące cztery z nich, a więc punkty równonocy i przesileń oraz równie ważne ich położenia względem gwiazd. Do całej reszty uwagę przywiązują dziś jedynie gwiezdni wróżbici, czyli astrolodzy.
Podczas lata na północnej półkuli Słońce wędruje od punktu Raka do punktu Wagi, czyli przez cały gwiazdozbiór Bliźniąt, Raka i Lwa, zahaczając na 6° o zachodnie rejony Panny. W tym czasie najlepsze są warunki obserwacji rejonów nieba usytuowanych po przeciwnej stronie, a więc nisko położonych gwiazdozbiorów Strzelca, Koziorożca i Wodnika. Jednak w oczy rzucają się bez porównania jaśniejsze i wysoko usytuowane gwiazdy trzech letnich konstelacji: Lutni, Łabędzia i Orła, układające się w malowniczy Trójkąt Letni. Równie jasny jest Antares, najjaśniejsza gwiazda Skorpiona, mniej znana, bo wznosząca się co najwyżej na paręnaście stopni ponad horyzont. Tak jasnych gwiazd nie zawierają letnie konstelacje Herkulesa i Wężownika. To one jako pierwsze, zaraz po zmierzchu w lipcowe i sierpniowe noce górują na niebie, zanim jeszcze najwyżej wzniesie się Trójkąt Letni. Podczas gdy Herkules północnymi rejonami sięga zenitu, sąsiadujący z nim od południa Wężownik to gwiazdozbiór równikowy, swą południową częścią sięgający najniższego tu fragmentu ekliptyki.
Gwiazdozbiór Wężownika upamiętnia mitologicznego boga sztuki lekarskiej Asklepiosa (Eskulapa), którego nieodłącznym atrybutem była laska z owiniętym wokół wężem, znana jako jeden z symboli farmaceutów. Na dawnych mapach nieba, np. na reprodukcji z XVIII-wiecznego atlasu Johanna Bodego, Wężownik dźwiga ogromnego węża. Z czasem Wąż stał się odrębnym gwiazdozbiorem, jedynym dwuczęściowym: z prawej (zachodniej) strony Głowa, z lewej (wschodniej) – Ogon. W dolnej części mapy widać przechodzący przez Wężownika fragment ekliptyki.
Tegoroczne lato nie obfituje w szczególnie atrakcyjne wydarzenia astronomiczne. Z wieczornego na poranne niebo przenoszą się w tym czasie Mars, Wenus a także Jowisz, których liczne ciekawe konfiguracje czekają nas na przełomie lata i jesieni. Informacje o takich m.in. zdarzeniach, na bieżąco można usłyszeć w cotygodniowych odcinkach rozszerzonej wieczornej wersji Gwiezdnej Pogodynki w Radiu Katowice, również przez Internet: www.radio.katowice.pl, w każdą niedzielę o godz. 20.30.
Jan Desselberger