Sposób na cyberatak
Liczba cyberataków na systemy oferujące usługi świadczone w internecie stale rośnie. Każdego roku w Unii Europejskiej straty z tego powodu sięgają blisko 300 mld euro. Mimo tak wysokich kosztów, UE nie miała do tej pory wspólnej, prawnie umocowanej polityki cybrebezpieczeństwa.
Komisja Europejska uzgodniła z PE postanowienia Dyrektywy w sprawie bezpieczeństwa sieci i informacji - Network and Information Security (NIS) Directive. Postanowienia uzgodnione na poziomie unijnym są ważne nie tylko dla zagranicznych gigantów, jak Microsoft czy Cisco. Jest to również ważny sygnał do zmian na gruncie polskim, gdyż brak regulacji na poziomie UE nie może być dłużej pretekstem do odwlekania koniecznych reform legislacyjnych w kwestii cyberbezpieczeństwa. Polscy przedsiębiorcy, od KGHM po PKO BP, od sektora energetycznego po telekomunikacyjny, będą musieli wprowadzić dodatkowe środki gwarantujące bezpieczeństwo oferowanych usług – uważa dr Joanna Kulesza, ekspert Instytutu Kościuszki ds. cyberbezpieczeństwa.
Dyrektywa uściśla pojęcie infrastruktury krytycznej (objętej szczególnymi wymogami bezpieczeństwa), która obejmuje m.in. usługi sektora energetycznego, finansowego, transportowego, ochrony zdrowia, internetowe sklepy, wyszukiwarki oraz usługi oferowane w chmurze.
Dyrektywa ma zapewnić wspólne standardy ochrony świadczonych w Europie usług oraz zasady wymiany informacji o zagrożeniach pomiędzy państwami, chociaż zdaniem dr Kuleszy, budzi również kontrowersje, dotyczące źródeł finansowania oraz nierównego rozłożenia praw i obowiązków między podmioty prywatne i państwowe. Przedsiębiorcy zostaną zobowiązani do samodzielnego zagwarantowania bezpieczeństwa świadczonych usług na wskazanym przez UE poziomie oraz będą musieli dzielić się z instytucjami państwowymi informacjami o zagrożeniach i odnotowanych atakach na infrastrukturę. Obowiązek ten nie dotyczy podmiotów publicznych, przede wszystkim centralnych instytucji państwowych, mimo że to one stanowią jeden z ulubionych celów cyberataków. Postrzegane jest to jako wyraz nierównego traktowania uczestników elektronicznego obrotu. Nie wiadomo również, w jaki sposób państwa będą przetwarzać i udostępniać otrzymane od przedsiębiorców informacje.
Cukier dziś nie krzepi
Europosłowie ratują niemowlęta i małe dzieci przed otyłością. Zawetowano projekt nowych przepisów, które miały dopuścić na terenie Unii Europejskiej sprzedaż żywności dla niemowląt z zawartością cukru trzy razy większą niż rekomenduje to Światowa Organizacja Zdrowia. Posłowie proponują obniżenie unijnych norm dotyczących limitu cukru w diecie, aby odpowiadały zaleceniom WHO.
Poziom cukru dodawanego do jedzenia dla niemowląt i małych dzieci powinien być ograniczony do minimum, ponieważ wprowadzenie wysokich, jak chciałaby tego Komisja Europejska, ilości cukru do diety, zwłaszcza we wczesnym okresie życia, przyczyniłoby się do zwiększenia otyłości wśród dzieci i wpłynęło na rozwijające się preferencje smakowe. Nieprawidłowe odżywianie się jest dzisiaj najczęstszą przyczyną chorób i zgonów na świecie – częstszą niż tytoń, alkohol i brak aktywności fizycznej razem wzięte. Zdaniem posłów propozycja Komisji jest sprzeczna z zaleceniami zdrowotnymi WHO oraz komisji naukowych z krajów członkowskich, które rekomendują znaczne ograniczenie spożywanych cukrów (udział czystego cukru nie powinien przekraczać 10% całkowitej wartości energetycznej spożywanych pokarmów).
Posłowie uznali również, że użycie nowych technologii, jak organizmy genetycznie modyfikowane i nanotechnologia, które niosą ze sobą nieznane obecnie, lecz możliwe ryzyko długoterminowe, powinno być zabronione w jedzeniu dla niemowląt i dzieci. Etykiety oraz materiały informacyjne i reklamowe mają jasno informować, że produkty te nie są wskazane dla dzieci poniżej szóstego miesiąca życia oraz nie powinny podważać zalecenia wyłącznego karmienia piersią przez pierwsze pół roku życia.
Sprzeciw wobec propozycji KE został przyjęty 393 głosami (przy 305 głosach przeciw i 12 wstrzymujących się).
oprac. if
Na podst. Serwisu prasowego Parlamentu Europejskiego