Inż. Paweł Krzemiński


06-03-2016 14:32:17

„Srebrny Inżynier 2015” w kategorii „Zarządzanie”

Od czasu, gdy „porzuciłem” gospodarkę morską i swój zwód nawigatora, a związałem się z rodzinną spółką w Aleksandrowie Kujawskim trudno mi sobie wyobrazić zarządzanie firmą produkcyjną wytwarzającą wyroby z metalu bez technicznego wykształcenia. Ja po prostu muszę dokładnie wiedzieć jak dany wyrób powstaje, aby skutecznie zarządzać jego produkcją.

Na początku, gdy zjawiłem się w spółce BIN silosy, których koncepcję opracował mój brat Zygmunt (założyciel firmy) były już produkowane, ale mam satysfakcję, że w nich coś udało mi się udoskonalić. Następnie zarządzałem firmą DAMIX w Rypinie. Tam musiałem zgłębić produkcję wyrobów z drutu i mam satysfakcję, że też ją poznalem. Pojawiła się tu chemia, bo ważny był proces galwanizacji, którego mnie nie uczono w technikum mechanicznym, ani w Wyższej Szkole Morskiej. Ta ogólna wiedza techniczna jednak pomogła i firma DAMIX nabrała rozpędu.

Od kilku lat znowu jestem w Aleksandrowie i zarządzam m.in. spółką BUDKRUSZ, która nie produkuje już z blach czy drutu, ale z nieco grubszych materiałów. Naszą specjalnością są przenośniki taśmowe dla kopalń i kamieniołomów, jednym słowem dla przemysłu kruszyw. Jest to firma sprzedająca swoje wyroby odbiorcom dobrze nam znanym. Znamy także konkurencję. Jako inżynier mam ułatwione zadanie, gdy merytorycznie rozmawiam z klientem, zazwyczaj też inżynierem. Staję się często promotorem produktu, a bez posiadanej wiedzy technicznej byłoby mi trudno. W spółce BIN mało znamy klientów, ale też ta ogólna wiedza techniczna jest mi przydatna.    

Komentuje Waldemar Rukść

eNOT.pl - Portal Naczelnej Organizacji Technicznej | eNOT.pl