Wątpię, więc jestem. Skutki uboczne


06-03-2016 15:58:10

Tak, jak nie ma ludzi bez wad , tak nie ma działania bez skutków ubocznych. O tym ostrzega każda firma farmaceutyczna w ulotce dołączanej do swoich produktów. Skutki uboczne towarzyszą w istocie każdemu działaniu. Nawet taka działalność, jak edukacja zawierająca wydawałoby się, samo dobro. nie jest wolna od skutków ubocznych Wbrew temu, co się na ogół uważa, edukacja nie tworzy mądrości, ona ją tylko upowszechnia. Krynicą z której ludzkość czerpie życiodajną siłę cywilizacyjnego rozwoju jest talent, geniusz… darowany przez Boga, czy – jeśli ktoś woli - naturę. Michał Anioł, Szekspir, Mozart, Szopen czy Mickiewicz nie byli produktem szkoły - wręcz przeciwnie można powiedzieć, że to szkolnictwo jest pochodną geniuszu naturalnego - narodziło się z chęci zdemokratyzowania tego, co Bóg rozdziela tak nierównomiernie i tak skąpo. Edukacja ten cel wypełnia na tyle, na ile może, tzn. dzieli wiedzę i umiejętności między masy, jak Jezus chleb w Kanie Galilejskiej Tak jednak, jak nie ma pewności czy oni się wtedy najedli, tak nie ma pewności ile z tej mądrości, która jest w szkole do podziału człowiek potrafi zaabsorbować.

Szkoła nie jest w stanie zastąpić tej siły nadprzyrodzonej, która talenty rozdziela (w dawnych czasach zdarzało się wyrażać to obrazowo: „ja ci oleju do łba nie naleję”). Ona nie rozdaje talentów, a tylko dyplomy poświadczające otarcie się o mądrość- wypełnia w jakimś stopniu pragnienie jasnego podziału ludzi, wyrażone w balladzie Bułata Okudżawy. Każdemu mądremu szkoła przybija stempelek wprawdzie nie na łeb, tylko na określonym przepisami formularzu. Skutki uboczne biorą się stąd, że taki stempelek nie tylko „czoło zdobi”, ale i uprawnia do działania. Prowadzi to czasem do takich przypadków jaki ostatnio obserwowany w kulturze, gdzie doszło do ostrego spięcia na linii teatr – ministerstwo - prasa.

Przed wojną gdy szkolnictwo artystyczne było w powijakach, na deski teatru czy kabaretu wiodła droga prawdziwie ciernista. Artysta był niewolnikiem kasy i musiał mieć do sprzedania towar autentycznie chodliwy. Dziś na tym odcinku mamy w istocie rynek producenta- artysta ma prawo grać, państwo obowiązek płacić, a publiczność oglądać. Na razie frekwencje stymuluje się skandalami, ale jeśli ten sposób się wyczerpie, nie można wykluczyć, że chodzenie do teatru stanie się obowiązkiem jak płacenie abonamentu. Jeśli ktoś słyszał ludową przypowieść o pobożnym artyście, którego Pan Bóg obserwujący jego dzieło prosił „ty mnie nie maluj na kolanach, ty maluj mnie dobrze”, łatwo domyśli się innego skutku ubocznego towarzyszącego edukacji. Im mniej w działalności twórczej talentu, a więcej dyplomu tym większa skłonność do pracy na kolanach.

Wokół nas pełno jest dzieł jakościowo miernych, ale za to słusznych ideowo. Między poziomem edukacji, a wielkością skutków ubocznych istnieje niewątpliwy związek, choć nie zawsze i w każdej dziedzinie jednakowo wyraźny. To, że w PRL-u nasze zadłużenie zagraniczne sięgało 20 mld dolarów, a dziś ponad 300 mld euro, nie wynika z tego, że wówczas mieliśmy jedną (liczącą się) uczelnię ekonomiczną (SGPiS), a dziś w samej Warszawie mamy ich kilka. Trudno byłoby doszukiwać się w tym przypadku prostego przełożenia, ale już np. w przypadku prawników można byłoby się o to pokusić. Jeśli się weźmie pod uwagę ile zostało z obietnicy złożonej na początku transformacji, że wszystko będzie dozwolone. co prawem nie zabronione, to rozmiar tytanicznej wręcz pracy prawników zobaczyć można w całej okazałości. Co jeszcze dziś pozostało nie zabronione?! Wielkie jest dzieło prawniczych kadr- kraj zalany prawem; człowiek ogłupiały przepisami…Edukacja bowiem, choć nie jest w stanie zaszkodzić talentowi potrafi poczynić znaczne szkody w innym darze ofiarowanym człowiekowi przez naturę- zdrowemu rozsądkowi. Kto wie, czy jego wyraźny deficyt obecnie, nie jest skutkiem ubocznym prawdziwej burzy edukacyjnej jaka nas nawiedziła.

 hen

Komentuje Waldemar Rukść

eNOT.pl - Portal Naczelnej Organizacji Technicznej | eNOT.pl