Wierna tradycjom i pełna znaczących dokonań w upowszechnianiu osiągnięć polskiej nauki, przemysłu i gospodarki jest historia i działalność powołanego 75 lat temu Wydawnictwa SIGMA-NOT. Jedna z najstarszych w Polsce branżowych oficyn wydawniczych jest cenionym źródłem wiedzy dla profesjonalistów z różnych dziedzin i sektorów gospodarki. Jubileusz jest okazją do przypomnienia tego dorobku i pokazania roli prasy technicznej w dążeniu do innowacji i dostosowywaniu się do potrzeb współczesnego rynku. Od 5 lat Wydawnictwem Czasopism i Książek Technicznych SIGMA-NOT zarządza z sukcesem prezes Magdalena Borek-Daruk, z którą rozmawia Jolanta Czudak.
Rodowód oficyny powołanej jako komórka organizacyjna w strukturach NOT sięga 1949 r. Czy wraz z jej późniejszym przekształceniem się w Wydawnictwo Czasopism i Książek Technicznych SIGMA-NOT zmieniła się także idea i charakter działalności?
Idei powołania Wydawnictwa zawsze przyświecał cel upowszechniania wiedzy o rozwiązaniach technicznych i technologicznych, bez względu na jego nazwę. Czasopisma techniczne były i są dla inżynierów i techników cennym źródłem informacji o postępie naukowo-technicznym w różnych dziedzinach, co jest pomocne w ich życiu i praktyce zawodowej. W okresie powojennej odbudowy zrujnowanego niemal doszczętnie przemysłu i infrastruktury w Polsce, publikacje techniczne i naukowe miały szczególne znaczenie. Wypełniały ogromną lukę w dostępie do fachowej prasy zagranicznej oraz pełniły ważną rolę w popularyzowaniu wiedzy naukowo-technicznej w społeczeństwie. Wydawanie czasopism technicznych i naukowych stało się jedną z najważniejszych form działalności Naczelnej Organizacji Technicznej i stowarzyszeń branżowych i dlatego podczas II Walnego Zjazdu Delegatów Naczelnej Organizacji Technicznej 12 lipca 1949 r. podjęto uchwałę o powołaniu Administracji Czasopism Technicznych NOT (ACT). To był zalążek samodzielnego wydawnictwa integrującego rozporoszoną działalność stowarzyszeń inżynierskich, które miały swoje czasopisma. Każde z nich posiadało odrębną administrację, księgowość i ekspedycję. Utworzenie ACT NOT, którego pierwszym dyrektorem został Kazimierz Olszewski, miało swoje uzasadnienie ekonomiczne, ponieważ znacząco redukowało koszty administracyjne i wydawnicze, ponoszone wcześniej przez poszczególne organizacje.
Ile czasopism technicznych ta oficyna wydawała na początku swojej działalności?
Już w pierwszym roku istnienia ACT NOT przejęła lub rozpoczęła wydawanie 21 czasopism i stała się największym wydawcą prasy technicznej w Polsce. W jej ówczesnej ofercie tytułowej znajdowało się 16 spośród 30 czasopism technicznych ukazujących się w kraju przed wojną. Były to m.in. nadal wydawane w SIGMIE: Przegląd Techniczny – z rodowodem sięgającym 1866 r. oraz sporo młodsze od niego Gaz, Woda i Technika Sanitarna, Gospodarka Wodna, Przegląd Elektrotechniczny, Przegląd Geodezyjny, Przegląd Papierniczy, Przegląd Telekomunikacyjny, Przemysł Chemiczny oraz Wiadomości Elektrotechniczne. W 1950 r. łączny roczny nakład przekraczał milion egzemplarzy. W latach 50. i 60. ubiegłego wieku, Wydawnictwo dynamicznie się rozwijało, zwiększając liczbę tytułów i tym samym poszerzając swoje portfolio o nowe dziedziny. Stało się ważnym źródłem wiedzy technicznej dla inżynierów, techników i specjalistów z różnych branż.
Ten dynamiczny rozwój skłonił Federację Stowarzyszeń Naukowo-Technicznych NOT do wyodrębnienia w ramach swoich struktur wydawnictwa.
Zgadza się, dlatego 1 października 1961 r. powstało przedsiębiorstwo pod nazwą Wydawnictwa Czasopism Technicznych NOT (WCT NOT). Pierwszym dyrektorem został mgr inż. Jan Wacław Czarnowski, redaktor naczelny Przeglądu Technicznego od 1952 r., wybitny działacz NOT oraz członek Stowarzyszenia Elektryków Polskich. Jako wieloletni dyrektor Wydawnictwa przekształcił je w nowoczesną oficynę wydawniczą i uruchomił własny kolportaż wydawanej prasy, co było ewenementem w obliczu działalności monopolu państwowego, jakim w PRL był RUCH. Zainicjował też powołanie Rady Czasopiśmiennictwa Technicznego, a następnie Rady Prasy Technicznej oraz stworzył Klub Prasy i Informacji Technicznej. Zapoczątkował publikację na łamach czasopism technicznych płatnych treści i ogłoszeń, co dość szybko zapewniło Wydawnictwu rentowność.
Jakie były losy oficyny wydawniczej w kolejnych latach?
Wydawnictwo stale umacniało swoją pozycję na rynku. Na początku lat 70. pod jego szyldem ukazywało się już ponad pięćdziesiąt czasopism, których łączny nakład roczny sięgał 9 mln egzemplarzy. Dyrektorem naczelnym został wtedy mgr Tadeusz Książek, który pełnił tę funkcję do 1976 r. Jego następcą, na kolejnych 14 lat, został mgr Władysław Polesiński. W 1979 r. redakcje skupione w WCT NOT wydawały w sumie 89 tytułów o łącznym nakładzie około 13,5 mln egzemplarzy. To pokazuje jak wielka była potrzeba dostępu do fachowej wiedzy inżynierskiej, naukowej i technicznej w różnych dziedzinach i sektorach gospodarki.
Jak długo trwał ten rozkwit Wydawnictwa?
W końcówce lat 70. działająca pod patronatem NOT Rada Prasy Technicznej opracowała nową koncepcję czasopiśmiennictwa technicznego w Polsce, zalecając dalszą koncentrację prasy technicznej i wzbogacenie oferty wydawniczej o nowe tytuły. Ponadto, zarządzenie Prezesa Rady Ministrów z listopada 1978 r. poszerzyło uprawnienia Naczelnej Organizacji Technicznej o wydawanie książek i innych nieperiodycznych wydawnictw technicznych. Te dwa wydarzenia stały się podstawą do przekształcenia 12 marca 1978 r. WCT NOT w Wydawnictwo Czasopism i Książek Technicznych (WCiTK) NOT „SIGMA”. Niestety, w tym czasie zaczęły się już pierwsze poważne ograniczenia z przydziałem papieru, co wpłynęło bezpośrednio na zredukowanie działalności wydawniczej. Pojawiła się konieczność łączenia zeszytów czasopism i zmniejszania ich objętości. Malały ich nakłady, a z czasem niektóre czasopisma przestały się ukazywać. Zawieszona została również działalność kolportażowa Wydawnictwa.
Kiedy udało się ją ponownie uruchomić?
Wznowiono ją w 1980 r., co z czasem uniezależniło SIGMĘ od drogiego i zawodnego kolportażu za pośrednictwem sieci RUCH. Trudności związane z brakiem papieru i mocy poligraficznych były dla Wydawnictwa motywacją do wybudowania i uruchomienia w 1986 r. własnej drukarni. Szybko okazało się, że była to trafna decyzja, przy dostępnej ówcześnie tylko kapryśnej i nieterminowej państwowej poligrafii.
Przełom lat 80. i 90. ubiegłego wieku był dla Polski okresem wyjątkowo trudnym. Wydawnictwo też to odczuło?
To był dość trudny czas dla wszystkich przedsiębiorstw, także dla Wydawnictwa. Poszukując wyjścia z kryzysowej sytuacji NOT – wspólnie z samorządem pracowniczym SIGMY – opracował koncepcję przekształcenia Wydawnictwa w spółkę. Od stycznia 1990 r. Wydawnictwo funkcjonuje jako spółka z ograniczoną odpowiedzialnością, której 100% właścicielem jest FSNT-NOT. W ciągu pierwszych trzech lat istnienia spółki liczba tytułów wydawanych przez SIGMĘ zmalała do ok. 40. Ponad 20 tytułów przejęły wtedy do wydawania we własnym zakresie organizacje, wchodzące w skład Federacji Stowarzyszeń Naukowo-Technicznych NOT. Kilka trafiło do innych wydawców, jeszcze inne pokrewne tematycznie łączono ze sobą, a niektóre zlikwidowano, ze względu na zbyt małe zainteresowanie czytelnicze. O tych zmianach decydowały przede wszystkim uwarunkowania gospodarki rynkowej w nowej rzeczywistości.
Jak Wydawnictwo SIGMA odnalazło się w tej nowej rzeczywistości?
Po przekształceniu Wydawnictwa SIGMA-NOT w spółkę doskonale z jej prowadzeniem poradził sobie dr inż. Andrzej Kusyk. Wspaniały menedżer, który kierował nią, przez prawie 30 lat i dostosował działalność firmy do współczesnych wymagań. Wydawnictwo włączyło się w nurt internetowej działalności. Zainwestowało w cyfryzację swoich zasobów i rozwój nowych technologii, żeby sprostać wymaganiom czytelników. Począwszy od 2004 r. wszystkie publikacje wydawanych przez nas czasopism branżowych dostępne są w formie elektronicznej na platformie online (www.sigma-not.pl). Publikacje Wydawnictwa Czasopism i Książek Technicznych SIGMA-NOT są nadal cenionym na rynku źródłem wiedzy dla profesjonalistów z różnych dziedzin.
Czy w dobie rozwoju rynku cyfrowego i sztucznej inteligencji wydawanie czasopism drukowanych ma jeszcze sens?
Oczywiście, że tak, ale dajemy czytelnikowi możliwość wyboru. Jedni preferują dostęp w każdym miejscu i czasie przez urządzenia elektroniczne, a inni wolą wersję papierową. Tą drugą czytelnicy ciągle cenią, a nawet coraz głośniej się mówi o renesansie prasy i książki drukowanej. W czasopismach SIGMY bez względu na wersję publikujemy autorskie materiały napisane przez profesjonalistów z danej branży, które mają charakter ekspercki i co najważniejsze są wiarygodne. W szeroko pojętym Internecie różnie z tym bywa. Logo SIGMY daje gwarancję rzetelności i wysokiej jakości merytorycznej publikowanych artykułów. Na bieżąco śledzimy także trendy i zmiany na rynku danej branży oraz czytelniczym i dostosowujemy do nich plany wydawnicze. Większość naszych czasopism sprawnie funkcjonuje w wirtualnym świecie, przez swoje strony internetowe oraz media społecznościowe. Dzięki szybkiemu dostosowywaniu się do potrzeb rynku, SIGMA ciągle jest liderem wśród wydawców prasy naukowo-technicznej. Najlepszym dowodem na to jest fakt, że czasopisma, które tworzyły naszą oficynę od 75 lat nadal się ukazują. Te, które wyszły ze struktur SIGMY zniknęły z rynku. To pokazuje jak wielka jest siła we wspólnocie i byciu razem.
Wydawnictwo SIGMA jest tą wspólnotą?
Jak najbardziej tak, dzięki temu mamy siłę przebicia i oparcie w trudnych czasach. Tworzymy wspólnotę, która się wzajemnie wspiera, bo są to małe, kilkuosobowe redakcje. Samodzielnie dużo trudniej jest wdrażać nowe technologie i podążać za trendami. Pod szyldem SIGMY dajemy radę. Czasopisma branżowe należą do niszowych, które trafiają do konkretnego odbiorcy. Dla prenumeratorów jest to cenne źródło wiedzy o nowych rozwiązaniach, technologiach, regulacjach prawnych, podatkowych i wielu innych ważnych dla danej branży sprawach. Jeśli te branże przeżywają trudności, to odbija się to na kondycji finansowej czasopism. W większej grupie zdecydowanie łatwiej te problemy przetrwać i pokonać.
W jaki sposób, zatem SIGMA radzi sobie z problemami?
Utrzymywanie 34 tytułów branżowych jest dużym wyzwaniem, ale nieźle z nim sobie radzimy. Prowadzimy dodatkową działalność, która zapewnia bezpieczeństwo finansowe. Świadczymy usługi drukarskie i kolportażowe innym wydawnictwom i podmiotom zewnętrznym. Mamy też kapitał w postaci różnych nieruchomości, które częściowo wynajmujemy. To wszystko pozwala nam utrzymać pełną płynność finansową. Od lat każdy rok kończymy na plusie i dzięki temu kontynuujemy tą naszą wieloletnią działalność.
Co jest najcenniejszym kapitałem Wydawnictwa SIGMA-NOT?
Wspaniali ludzie. Bez nich nie byłoby czasopism branżowych. Niektórzy pracują w Wydawnictwie ponad 40 lat, a nawet dłużej. Tworzymy razem jedną, wielką rodzinę. Dzielimy się troskami i radościami. Jesteśmy dla siebie życzliwi i pomocni. Mamy przyjaciół wśród przedsiębiorców i środowisk naukowych, którzy od lat współpracują z redakcjami. Piszą bardzo ciekawe artykuły w naszych branżowych czasopismach. Gdyby nie te przyjacielskie relacje trudno byłoby nam pozyskiwać autorów przy obecnie istniejącym systemie oceny czasopism naukowych i marginalizacji znaczenia czasopism popularnonaukowych, w tym branżowych. Wysokie punkty za publikacje autorzy uzyskują w anglojęzycznych pismach, na podstawie wskaźników cytowań w bazach danych Scopus i Web of Science. Nasze czasopisma też powinny być docenione, bo są miejscem wymiany informacji pomiędzy polskimi przedsiębiorcami a nauką, od czego zależy rozwój każdej branży i krajowej gospodarki. Mam nadzieję, że nowe zasady ewaluacji i oceny czasopism, które są obecnie opracowywane przez resort nauki na 2025 r., będą uwzględniały także czasopisma branżowe. Dobrze służymy Polsce już od 75 lat i z pewnością zasługujemy na takie wsparcie. Bardzo nam zależy, żeby czasopisma branżowe kontynuowały swoją misję jeszcze długie lata.
Dziękuję za rozmowę.