Jednym z wielu działań, które mogą obniżyć koszty energii jest zastosowanie technologii przyrostowej, czyli Additive Manufacturing (AM). Dotąd wykorzystywaliśmy technologię tzw. ubytkową, czyli obróbkę skrawaniem. W tym przypadku mamy bryłę materiału, wyjmujemy z niego materiał niepotrzebny, a to co zostaje, jest efektem naszych działań. Tworzymy jednak jednocześnie odpady. W technologii przyrostowej jest odwrotnie. Mamy materiał i ten materiał używamy do produkcji, nie tworząc odpadu. Po drugie możemy niejednokrotnie wytwarzać bardzo skomplikowane części, które w technologii ubytkowej były niemożliwe do wykonania. Mam na myśli np. elementy bioniczne, ale także wsporniki ażurowe, które albo byłyby bardzo trudne, a nawet wręcz w ogóle niemożliwe do wykonania w technologii ubytkowej. Konstruktor w technologii przyrostowej nie jest niczym ograniczony. Oprócz tego można w technologii druku 3D zrobić gotowe złożenia, których nie będzie można zdemontować, ale będą pracować – w technologii ubytkowej tego już nie da się wykonać. Technologia przyrostowa, ma obecnie duże znaczenie szczególnie w lotnictwie. Zwłaszcza, że produkcja części za jej pomocą jest bardzo opłacalna ekonomicznie, przede wszystkim w przypadku bardzo skomplikowanych kształtów i niewielkich ilości produkowanych elementów. Na pewno jednak za jakiś czas zobaczymy, że ta technologia nie tylko będzie powszechnie stosowana w przemyśle, ale również w naszym gospodarstwie domowym. Na posiadanie drukarki 3D stać będzie przeciętną, polską rodzinę. I jak nam się jakieś drobne części w AGD zepsują, to będziemy mogli sobie sami je wykonać i naprawić dane urządzenie. Dziś aby prowadzić działania wojenne, trzeba mieć odpowiedni magazyn części zamiennych. W przypadku druku 3D wystarczy mieć odpowiednie metalowe proszki, które są łatwo składowalne, kilka drukarek i praktycznie rzecz biorąc na poczekaniu za pomocą komputera i posiadanych modeli części zamiennych, można bardzo łatwo je wykonać także w warunkach wojennych.