ARTYKUŁ DYSKUSYJNY
Od roku w polskich mediach pojawiają się mniej lub bardziej kompetentne oceny znajdujących się w rejonie Suwałk polimetalicznych złóż tytanu, wanadu i żelaza. Ich charakterystycznym elementem jest powtarzanie historii badań na tym terenie oraz powstałych na ten temat zarówno pozytywnych, jak i negatywnych opinii.
Te ostatnie mają znaczenie rozstrzygające, ponieważ pochodzą od znanych autorytetów zawodowo zajmującymi się sprawami zasobów i ich ocen w naszym kraju. Dominującą rolę pełni tu stanowisko znanego geologa prof. Marka Niecia z Instytutu Gospodarki Surowcami Mineralnymi PAN. Jego ogólnikowa opinia od dwudziestu lat powtarzana jest w każdym wydaniu Bilansu zasobów złóż kopalin w Polsce wydawanego przez Państwowy Instytut Geologiczny-PIB. Najnowsze jego wydanie z 2021 r. również powtarza tę opinię. Jakoś nikt z utytułowanych decydentów, naukowców i praktyków korzystających z tego dokumentu, nie zauważył dotąd, że pod względem merytorycznym jest ona bezwartościowa. Przetoczmy ją w brzmieniu z ostatniego wydania Bilansu zasobów…, gdzie zawarta została w dziale surowce metaliczne. „Aktualnie rudy magnetytowo-ilmenitowe mogą budzić zainteresowanie głównie jako surowiec wanadu. Według oceny M. Niecia brzeżna zawartość ekwiwalentna V2O5 w rudzie bilansowej powinna wynosić 0.73% – po przyjęciu takiego kryterium zasoby złóż suwalskich wyniosłyby 1% wcześniej udokumentowanych zasobów. Odkrycia znacznych zasobów tego typu złóż na świecie, płytko występujących na wychodniach, szczególnie w RPA, wskazują, że ewentualne zagospodarowanie rud suwalskich nie może być brane pod uwagę w przewidywalnej przyszłości. Według cytowanego autora uznanie tych rud „nawet za pozabilansowe” wydaje się oceną zbyt optymistyczną. Ewentualna eksploatacja jest oceniana jako wybitnie konfliktowa. Należy je traktować jako interesujący obiekt geologiczny bez znaczenia praktycznego.”
Profesor Nieć pisze, że „brzeżna zawartość ekwiwalentna V2O5 w rudzie bilansowej powinna wynosić 0.73%”. Skąd pochodzi ta wielkość nie wiadomo? Jak została wyliczona, też nie wiadomo. Natomiast wiadomo, że profesor był zwolennikiem tak zwanych kryteriów bilansowości, które były popularne w czasach PRL. Po prostu wtedy urzędowo określano, co jest, a co nie jest opłacalne. Dziś dobrze wiadomo, że bardzo często, to co nie opłacało się państwowym gigantom, mogło opłacać się innym przedsiębiorstwom. Po to, aby zapobiec tego rodzaju konkurencji ustanowiono owe kryteria, Jeżeli prywatnej firmie mogło się to opłacać, to nie wydawano jej pozwolenia na eksploatację powołując się na urzędową ocenę. nieopłacalności. Druga cyfra w tej opinii to 1% zasobów. Ile to jest ton wanadu i ile jest on warty, też o tym się nie wspomina. Zasoby rudy w złożu Krzemianka wynoszą 1,34 mld ton. To 1% z tej sumy wynosi ok. 13 mln ton. Aktualna jego cena w Europie to 7,9 USD za funt, czyli ok. 16 000 USD za tonę, co daje łączną wartość ok. 200 mld USD. Przyjmując, że do odzyskania będzie tylko połowa zasobów zostaje nam suma 100 mld USD. Podobnie obliczamy wartość tytanu. Zawartość tytanu w rudzie wynosi ok. 7% , czyli ok. 50 mln ton. Przyjmując średnią cenę 9000 USD za tonę, otrzymujemy 450 mld USD, zakładając podobnie wykorzystanie 50% zasobów otrzymujemy sumę 225 mld USD. Razem ok.0,3 biliona USD. To tylko szacunkowe obliczenia, ale wobec braku jakichkolwiek innych te na razie świadczą o skali problemu. Dla porównania jest to wielkość zbliżona do połowy aktualnego budżetu RP. Na podobne wyliczenia prof. Nieć się nie powołuje , ani też nie wspomina o ewentualnych kosztach inwestycji w porównaniu do prawdopodobnych dochodów. I to jest podstawowy zarzut stosunku do tej opinii, którą z tego powodu trzeba ocenić, jako gołosłowną. Posługiwanie się nią w dokumentach państwowych może nie jest karalne, ale za to na pewno kompromitujące. Dlatego opinia ta nie może być nadal wykorzystywana jako uzasadnienie dla negatywnej oceny opłacalności eksploatacji tego złoża. Przy tej okazji trzeba przypomnieć, że w swoim czasie bardzo podobne sprzeciwy dotyczyły eksploatowanego obecnie złoża rud miedzi KGHM Polska Miedź S.A w Lubinie. Zaznaczyć trzeba, że warunki geologiczno-górnicze dla rud suwalskich są znacznie korzystniejsze aniżeli dla wydobywanych rud miedzi. Lita, masywna suwalska skała pozwala na znacznie niższe koszty eksploatacyjne, nawet przetwarzanie rudy w wyrobiskach podziemnych, wraz ze składowaniem tam odpadów. Na chronionej ekologicznie powierzchni znalazłyby się tylko budynki administracyjne i transportowe systemy odwożenia koncentratu, który już nie pyli, ani nie zanieczyszcza atmosfery. Podsumowując oceny nawet najwybitniejszych autorytetów musza spełniać przynajmniej minimalne wymagania naukowe dla rzeczowego uzasadnienia konkretnej opinii.
Adam Maksymowicz