Wraz z zimowym przesileniem, 21 grudnia ub. roku rozpoczął się, półroczny jak zwykle, czas wydłużania się dni i kurczenia nocy, który potrwa do letniego przesilenia 21 czerwca.
Połowa tego zjawiska przypada na astronomiczną zimę, a połowa na wiosnę, które to okresy rozdziela, w tym roku przypadający 20 marca o godz. 16:33, moment wiosennej równonocy – początek astronomicznej wiosny. Warto zwrócić uwagę na niekiedy niepoprawnie nazywanie również przesileniem momentów równonocy (zarówno wiosennej jak i jesiennej). Jest również problem z samą długością dnia i nocy w momentach równonocy. Od dawna stosowana definicja dnia – od pojawienia się nad horyzontem pierwszego rąbka tarczy do zniknięcia pod horyzontem ostatniego jej rąbka, powoduje, że w dniu osiągnięcia przez Słońce – ściślej centrum jego tarczy – punktu Barana, co wyznacza początek astronomicznej wiosny, dzień jest już o około o 20 min. dłuższy od nocy, a faktyczne zrównanie długości dnia i nocy występuje 2,5 doby wcześniej. W tym roku już noc 17/18 marca trwa tylko 12 h 00 min. a dzień 18 marca 12 h 01 min. Podobnie, pierwszy dzień astronomicznej jesieni jest jeszcze o około 20 min. dłuższy od nocy, a faktyczne zrównanie długości dnia i nocy następuje dopiero 2,5 doby później.
W tym roku, przez większość coraz krótszych wiosennych nocy, zwłaszcza wieczorami nie zastaniemy na niebie planet. Jeszcze nie tak dawno skupione były one głównie w dwóch grupach blisko Słońca, zachodząc wczesnym wieczorem lub wschodząc blisko świtu. Z początkiem wiosny jedynie Uran, praktycznie niedostrzegalny gołym okiem, zachodzi w pierwszych godzinach nocy, jednak z końcem kwietnia znika już z nieba o zmierzchu. W tym samym czasie ma miejsce kilkutygodniowy, najlepszy w całym roku okres widoczności Merkurego, nawet do ponad 1,5 h po zmierzchu. Gdy jednak i on zniknie z wieczornego nieba, od połowy maja do połowy czerwca wschodzące kolejno: Saturna, Neptuna, Jowisza, Marsa, Wenus i Urana zobaczymy dopiero po północy, a pod koniec tego okresu dołączy do nich również Merkury, wschodzący jednak co najwyżej kilkanaście minut przed świtem.
Utrzymujące się przez całą wiosnę, tak silne skupienie wszystkich planet na odcinku niewiele ponad 1/4 ekliptyki, skutkuje licznymi wzajemnymi ich koniunkcjami. Z całej tej wiosennej serii 11 planetarnych spotkań, niemal 2/3 to bliskie lub bardzo bliskie koniunkcje. Niestety nie wszystkie mają na niebie miejsce na tyle daleko od Słońca, byśmy mogli je łatwo zaobserwować.
Najszybciej poruszający się Merkury, swą wiosenną wędrówkę na tle gwiazd rozpoczyna na pograniczu gwiazdozbiorów Wodnika i Ryb, a kończy zamaszystą zygzakowatą pętlą planetarną pomiędzy Plejadami i Hiadami, otwartymi gromadami gwiazd w zachodniej części konstelacji Byka, spotykając w tym czasie na swej drodze 3 planety. Pierwsze dwie z nich, to już 21 marca rano jasny Jowisz i 2,5 doby później najciemniejszy pośród planet Neptun, jednak wszyscy uczestnicy tych koniunkcji wschodzą dopiero o świcie, co najwyżej paręnaście minut przed Słońcem. Jedynie przed trzecią, 18 kwietnia rano, koniunkcją z Uranem, wzajemne zbliżenie obydwu planet zachodzących około godziny po zmierzchu, korzystając z lornetki, mamy szansę obserwować poprzedniego wieczoru, gdy dzieli je odległość 2°.
Wenus przez cały ten okres wschodzi nie wcześniej niż godzinę przed świtem, jednak warunki obserwacji każdej z jej 4 wiosennych koniunkcji są zdecydowanie lepsze niż w przypadku Merkurego, chociaż i tym razem podczas największych zbliżeń planet, będą one jeszcze pod horyzontem. Około 2,5 h przed północą 28/29 marca, Wenus mija z północnej strony, w odległości nieco ponad 2° Saturna. Przed świtem, w północno-wschodniej części konstelacji Koziorożca jest szansa zobaczyć obie planety niezauważalnie dalej od siebie. Kolejną planetą na trasie Gwiazdy Porannej jest 27 kwietnia wieczorem Neptun, do którego Wenus zbliży się na odległość zaledwie 0,4’ (patrz rysunek). Krótko przed świtem obie planety dzielić będzie już znacznie większy dystans, ale przez dobrą lornetkę lub niewielki nawet amatorski teleskop, tuż nad horyzontem jest szansa dostrzec 65 tys. razy ciemniejszego Neptuna, 20’ na prawo od Wenus. Następną będzie 30 kwietnia, 3 kwadranse przed północą, również dość bliska (14’) koniunkcja z Jowiszem, którego dzięki dużej jasności bez większego problemu powinniśmy 1 maja krótko przed świtem dostrzec 19’ od Wenus. Ostatnią w tej serii koniunkcją będzie zbliżenie Wenus na 1,5° z Uranem, 1 h po północy 11/12 czerwca, w podobnej odległości widoczne przed świtem.
Również Mars, kolejno 5 kwietnia pod koniec nocy, 18 maja rano i 29 maja w środku dnia zbliża się na 18’ do Saturna, na 31’ do Neptuna i na 35’ do Jowisza. Tym razem, każdą z tych bliskich koniunkcji możemy obserwować pod koniec nocy. Jowisz, oprócz wymienionej już koniunkcji z Marsem, 12 kwietnia wczesnym wieczorem zbliży się również na 6’ do Neptuna, co może udać się dostrzec tuż przed świtem tego samego lub następnego dnia, przy niezauważalnie większej odległości.
Najczęściej mamy do czynienia z koniunkcjami Księżyca z planetami, niekiedy skutkującymi zakryciem planety, nawet na ponad godzinę. Zazwyczaj co miesiąc Księżyc mija każdą z planet, niekiedy nawet dwukrotnie. Z kolei koniunkcje ze Słońcem skutkują, powtarzającym się średnio co 29,5 doby, nowiem, a gdy mają miejsce w pobliżu jednego z węzłów księżycowej orbity – częściowym czy nawet całkowitym zaćmieniem Słońca. Najbliższe takie zjawisko, częściowe zaćmienie Słońca 30 kwietnia, nie będzie jednak z terenu Europy widoczne. Pół miesiąca później, gdy 16 maja Księżyc znajdzie się po przeciwnej stronie Ziemi niż Słońce, czyli w opozycji do Słońca, co obserwujemy jako pełnię, nastąpi całkowite zaćmienie Księżyca, w Polsce jedynie częściowe, widoczne krótko przed jego zachodem.
Bliżej zainteresowanych tą tematyką, zapraszam do Gwiaździarni Pana Jana, cotygodniowego serwisu astronomicznego, dostępnego przez całą dobę pod adresem: www.radio.katowice.pl/gwiazdziarnia.
Jan Desselberger
Bardzo bliska koniunkcja Wenus z Neptunem 27 kwietnia 2022 r.