Gdyby wiedzę na temat szeroko rozumianego budownictwa w Polsce czerpać wyłączenie z lifestyle’owych sekcji portali informacyjnych albo fachowych czasopism, to nie mielibyśmy się czego wstydzić. Z przyjemnością czyta się informacje o kolejnych międzynarodowych sukcesach polskich pracowni architektonicznych oraz o nowych trendach – inteligentnych, energooszczędnych, projektowanych z poszanowaniem natury domach. Informacje te obowiązkowo okraszone są fotografiami uśmiechniętych właścicieli domów czy mieszkań, z radością korzystających z dobrodziejstw nowoczesnego budownictwa. Patrząc na te uśmiechnięte twarze, można na chwilę zapomnieć, że za tym kolorowym i pociągającym światem kryje się szara rzeczywistość, związana m.in. ze sferą regulacji w dziedzinie szeroko rozumianego budownictwa. Problemy i zaniedbania w tej sferze są szczególnie uciążliwe dla przedsiębiorców. Krajowa Izba Gospodarcza od wielu lat wskazywała, że jedną z większych barier w rozwoju gospodarczym są przepisy utrudniające prowadzenie inwestycji budowlanych. Arbitralne ustalanie przez urzędników warunków związanych z realizacją inwestycji, zbyt szczegółowe wymagania odnoszące się do technicznych parametrów obiektów, lekceważenie terminów załatwienia spraw i uznaniowość decyzji nadzoru budowlanego – to tylko niektóre z długiej listy problemów, z którymi polscy przedsiębiorcy borykają się od dziesięcioleci i tak samo długo domagają się ich rozwiązania. Czy coś się zmienia na lepsze? Można zauważyć pewne symptomy pozytywnych zmian. W ciągu minionych lat pojawiło się kilka korzystnych dla przedsiębiorców zmian w przepisach budowlanych. W ubiegłym roku uruchomiono w końcu system, który umożliwia realizowanie przez Internet niektórych procedur związanych z inwestycją budowlaną (inną kwestią jest jakość jego funkcjonowania). Wciąż jednak na rozwiązanie czeka wiele problemów – w tym jeden z największych, czyli regulacje dotyczące ładu przestrzennego. Do dziś duży obszar Polski nie jest objęty żadnymi planami zagospodarowania, panuje tutaj duży bałagan, a decyzje wydawane są na podstawie czasem bardzo niejasnych kryteriów. Potwierdzeniem tej diagnozy może być m.in. krytyczny raport NIK z 2017 roku czy też wyniki badań specjalnego komitetu przy Państwowej Agencji Nauk, które pokazują, że ład przestrzenny powoduje koszty ok 84 mld zł rocznie. Na reformę od wielu lat czekają m.in. przedsiębiorcy, którzy chcąc inwestować, oczekują przede wszystkim jasnych i przewidywalnych przepisów. Ale i tutaj maja nastąpić zmiany. W styczniu zakończyły się prekonsultacje, zapowiadanego od dawna , rządowego projektu zmian w systemie planowania i zagospodarowania przestrzennego. Zaproponowane przez rząd zmiany będą jeszcze dyskutowane, ale już na tym etapie pojawiały się wątpliwości. Dość powiedzieć, że – jak informuje rząd – środki na reformę (w tym m.in. na opracowanie i przyjęcie przez gminy nowych dokumentów planistycznych) zarezerwowano w….. Krajowym Planie Odbudowy. A jaki jest obecnie los tego planu, chyba wszyscy wiemy.
Andrzej Arendarski, prezydent KIG