Nie ma trasy krótszej? Na szczęście nasza propozycja podróży do Tczewa via Paryż ma nade wszystko – za sprawą UNESCO – wymiar symboliczny.
Już po raz drugi w ostatnich kilkunastu latach zaproszono muzealników polskich do zaprezentowania pod auspicjami UNESCO swych osiągnięć w Paryżu. Tym razem dotyczyły… archeologii podwodnej! Każda konotacja marynistyczna – począwszy od techniki, poprzez historię, a na malarstwie i literaturze pięknej kończąc – wymaga sięgnięcia do szeroko rozumianej nautologii, w tym też i dyscypliny określanej mianem archeologii podwodnej. Jej różnorodny dorobek, można propagować najskuteczniej sięgając po atrakcyjne formy upowszechniania. Nie inaczej stało się także i tym razem.
Skarby morskiej toni
W Salle des Actes – w paryskiej siedzibie UNESCO – w marcu 2023 można było oglądać ekspozycję Archeologia podwodna w Polsce. Historia i perspektywy., przygotowaną przez Narodowe Muzeum Morskie (NMM) w Gdańsku – w ramach projektu Kultura inspirująca. Pokazano na niej rezultaty prac prowadzonych u nas w minionym półwieczu. Przedstawiono dokumentację związaną z wrakami statków odkrytych u wybrzeży Bałtyku (m.in. handlowego typu holk z XV w. (nazwanego Miedziowcem), szwedzkiego galeonu „Solen”, zatopionego podczas bitwy pod Oliwą w 1627 r., czy polskiego niszczyciela ORP „Wicher,” zbombardowanego przez niemieckie lotnictwo 3 września 1939 r. Wystawę dopełniały informacje, dotyczące najnowszych osiągnięć w dziedzinie technik konserwacji artefaktów wydobytych z dna Bałtyku. Tę paryską wystawę pokazano też w stolicy Chorwacji.
Polska ratyfikowała 17.05.2021 r. postanowienia Konwencji UNESCO o ochronie podwodnego dziedzictwa kulturowego, a Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego (MKiDN) powierzyło Narodowemu Muzeum Morskiemu (NMM) prowadzenie bieżącej inwentaryzacji i aktualizację bazy danych obiektów podwodnego dziedzictwa kulturowego, znajdujących się na polskich obszarach morskich.
NMM kontynuuje – rozpoczętą przez Centralne Muzeum Morskie na przełomie lat 60/70 minionego wieku inwentaryzację wraków w rejonie Zatoki Gdańskiej. Zespół archeologów-nurków z Działu Badań Podwodnych z NMM dokonuje eksploracji dna i opracowuje ze swej pracy raporty. Na mapę dotychczas naniesionych zostało kilkadziesiąt wraków, a kilkanaście zostało przebadanych metodami archeologicznymi. Co pozwala na istotne uzupełnienie naszej wiedzy o rozwoju średniowiecznej sztuki szkutniczej, zwanej ongiś korabnictwem (od greckiego karabion – mały statek).
Już na X w. datowane są początki specjalizacji budowy rodzajów łodzi – szersze do transportu ładunków, a wąskie przeznaczone do przewozu wojowników. (Zob. np. Paweł Litwinienko, Cyfrowa rekonstrukcja wczesnośredniowiecznej jednostki bojowej Puck 2 ze stanowiska Puck port średniowieczny w Pucku, „Pomerania Antiqua”, t. XXX, Gdańsk 2021, s. 115 – 113). Natomiast z bałtyckiego wraku o symbolu F33.2 udało się wydobyć w latach 2003-2005, aż 100 zabytkowych przedmiotów. Za ważne odkrycie uznano m.in. wrak statku – oznaczając go jako F.53.15 – przewożącego m.in. ładunek rud żelaza do portu w Gdańsku. Wrak zaświadcza o charakterze i o stopniu intensywności handlu „Rzplitej.” (zob. Tomasz Bednarz, Badania archeologiczne XVII-wiecznego wraka F53.15 Rudowiec z Zatoki Gdańskiej i jego identyfikacja, „Pomerania Antiqua”, t. XXX, Gdańsk 2021, s.133 – 160).
Lista podwodnych bałtyckich sukcesów archeologów nie ogranicza się oczywiście do zasygnalizowanych wyżej przykładów i jest o wiele dłuższa.
„Do DNA”
Pod takim właśnie tytułem urządzono wystawę bałtyckich znalezisk w gdańskim NMM i w Domu Wiedemanna w Pruszczu Gdańskim. Składa się na nią kilkadziesiąt najróżniejszych przedmiotów, wydobytych przez podwodnych archeologów z wraków statków spoczywających na dnie polskiej części Bałtyku. Najczęściej wydobywane są przyrządy nawigacyjne, osobiste rzeczy załogi oraz naczynia ceramiczne, ale też – monety i armaty. Wśród morskich bałtyckich znalezisk, znajduje się nawet, mający już prawie 3 wieki …flet, któremu konserwatorzy „zwrócili głos.” Podczas tegorocznego lata te intrygujące podwodne skarby Bałtyku można podziwiać też w Malborku.
Tczewskie osobliwości
Tradycje związane z wodnymi żywiołami bogato i wielorako wpisują się w dzieje Tczewa. (Zob. Edwin Rozenkranc, Port morski w Tczewie i jego status prawny, Nautologia, nr 1-4, 1975, s. 25-29; Bronisław Hynowski, Mosty pod Tczewem, „Przegląd Techniczny” nr 6/2023). W Tczewie powołano w 1920 r., mającą status uczelni wyższej typu zawodowego, państwową Szkołę Morską, którą w 1931 r. przeniesiono do Gdyni. Od 1984 r. w Tczewie prowadzi ożywioną działalność naukową i ekspozycyjną Muzeum Wisły. Jedna z niewielu w świecie placówek poświęconych historii żeglugi śródlądowej i zagadnieniom technicznym, związanym ze szkutnictwem, gospodarką rzeczną (m.in. narzędzia szkutnicze i sprzęt rybacki). Dlatego wśród pomysłodawców powołania nowej i unikatowej – nie tylko w skali europejskiej – placówki, o nazwie Centrum Konserwacji Wraków Statków (CKWS), przeważyła koncepcja, aby zlokalizować ją właśnie w Tczewie, w pobliżu Muzeum Wisły.
Na potrzeby CKWS zbudowano w 2016 r. specjalny pawilon. Koszt jego budowy wyniósł ponad 22 mln zł, a 85% tej kwoty pochodziło z Norweskiego Mechanizmu Finansowego, zaś 15% wyasygnowało MKiDN. Teraz CKWS wraz ze swym Magazynem Studyjnym – będąc jednym z 9 samodzielnych oddziałów NMM – stał się bardzo chętnie odwiedzanym miejscem, czego dowiodła tegoroczna Noc Muzeów, będąca udanym mariażem techniki i sztuki. Oprócz, m.in. pokazu skanowania zabytków morskich w 3D, odbył się w CKWS nocny koncert pieśni G. P. Telemanna ze zbioru „Singende Geographie” w wykonaniu Chóru AM im. St. Moniuszki w Gdańsku.
W realu i … „wirtualu”
Budynek CKWS zaprojektowano zgodnie z nowatorską urbanistyczną zasadą otwartości, w taki sposób, aby połączyć funkcje ekspozycyjne i edukacyjne z działalnością pracowni konserwatorskich. Tym samym jednocześnie zapewnia się widzom możliwość bezpośredniego obserwowania prowadzonych tu prac. Tczewski CKWS jest chyba jedyną tego rodzaju placówką w świecie, gdzie odwiedzający ekspozycję mogą – nie przeszkadzając w pracy muzealnikom – przyglądać się realizacji poszczególnych etapów procesu konserwacji. Organizowane są także specjalne warsztaty z dziedziny konserwacji artefaktów wydobytych z dna morskiego.
Dział konserwatorski CKWS ma własne warsztaty: kowalski, ślusarski i szkutniczy. Wyposażony jest m.in. w czyszczarkę strumieniową do metalu, dysponuje suwnicą o udźwigu 5 t. i ruchomymi podestami. Sprzęt umożliwia prowadzenie prac konserwatorskich i rekonstrukcyjnych. Wykorzystuje się też system specjalnych wanien do konserwowania drewna, pochodzącego z badań podwodnych. Pracownia rentgenowska korzysta m.in. ze skanera do modelowania 3D i spektrofotometru.
Przed prawie 10 laty nawiązano współpracę z ekspertami z Muzeum Morskiego w Oslo i Muzeum Historii Kultury Uniwersytetu w Oslo. I tak m.in. z pracownikami pierwszego partnera wymienialiśmy doświadczenia i dobre praktyki w dziedzinie konserwacji mokrego, archeologicznego drewna, natomiast z drugim partnerem omawialiśmy metody digitalizacji zabytków – informuje Szymon Kulas – kierownik projektu budowy CKWS, zastępca dyrektora NMM.
Atrakcji moc
W CKWS pokazywane są różne elementy konstrukcyjne, poczynając od szesnastometrowej stępki i fragmentów burt, po kotwice. CKWS prezentuje też słowiańskie dłubanki (łodzie jednopienne) oraz wczesne konstrukcje klepkowe. (Zob. Zbigniew Binerowski, Stanisław Gierszewski, Rzemieślnicza produkcja drewnianych żaglowców od XIV do połowy XIX stulecia [w:] Historia budownictwa okrętowego na Wybrzeżu Gdańskim, pod red. Edmunda Cieślaka, Gdynia 1972, s.69-214). Utworzono również Wirtualne Muzeum Morskie w postaci zestawu aplikacji, dostępnych na komputerach stacjonarnych i na urządzeniach mobilnych. W ten sposób uzyskujemy informację o miejscu znalezienia zabytku, jego historii oraz budowie.
Dzięki technologii rozszerzonej rzeczywistości (AR) połączonej ze smartfonem, zwiedzający mogą zobaczyć specjalnie przygotowane prezentacje eksponatów muzealnych. Pod hasłem „Na wodzie i pod wodą” poznajemy nie tylko dzieje polskiego szkutnictwa, ale też możemy np. obserwować pracę kabiny podwodnej „Meduza”. Do oglądania są również nagrania wideo prac wykonywanych pod wodą przez archeologów – nurków.
Tropem żeglarskich legend
Duża kubatura Magazynu Studyjnego umożliwia prezentację obiektów wielkogabarytowych. Są wśród nich legendy polskiego żeglarstwa: „Kumka IV”, „Opty” i „Dal”. Spawany jacht żaglowy z blach i kształtowników stalowych „Kumka IV” z 1937 r. stanowi niezwykle cenne świadectwo innowacyjnej polskiej myśli technicznej. Była to jedna z pierwszych na świecie jednostek o spawanym kadłubie, co pozwoliło na skrócenie czasu budowy i wydatne zmniejszenie kosztów. Projektantem serii „Kumek” był prof. Tadeusz Sołtyk, konstruktor lotniczy (twórca samolotu odrzutowego „Iskra”), który w II RP kierował przygotowaniami polskich żeglarzy do olimpiady. (Zob. Ten, który dał nam skrzydła, „Przegląd Techniczny” 6/2017).
Nie mogło w CKWS zabraknąć legendarnych polskich jachtów żaglowych: „Opty” (konstrukcji inż. Leona Tumiłowicza), którym Leonid Teliga jako pierwszy Polak samotnie opłynął w l. 1967-69, kulę ziemską oraz „Dal”, na którym Andrzej Bohomolec, Jerzy Świechowski i Jan Witkowski w 1933/1934 przepłynęli Atlantyk. Jako symbol morskiej Polski został on przekazany do Museum of Science and Industry w Chicago, skąd po niespełna pół wieku powrócił do Polski.
Guinness w Tczewie
Podzielona na 3 etapy (rowerowy, rzeczny i biegowy) wyprawa „Solo Amazon Expedition”, polegała na samotnym przebyciu przez Marcina Gienieczko Ameryki Południowej, od Pacyfiku po Atlantyk. Podczas niej, jako jedyna osoba w świecie, pokonał on w pojedynkę w canoe dystans 5573 km, płynąc po wodach Amazonki, co jest nowym rekordem Guinnessa. Canoe zostało przekazane do zbiorów CKWS, a niedawno dołączył do nich też oficjalny certyfikat.
Łeba nas zauroczy
Eskapadę nad Bałtyk warto zakończyć w Łebie, aby zapoznać się z rzemiosłem szkutniczym Kaszubów oraz dziejami połowów tradycyjnymi metodami. Wokół Muzeum Rybołówstwa – w formie skansenu – zgromadzono stare kutry. Szczególną atrakcję stanowi muzealna wieża, z której niezapomnianych wrażeń dostarcza widok na helski port. Dodajmy, że cena biletu normalnego do tego muzeum, wynosząca 20 zł, obejmuje także wejście na platformę widokową.
Marek Bielski