Ostatnie wydarzenia w Nigrze (wojskowy zamach stanu) nie zwróciłyby zapewne tak wielkiej uwagi europejskich mediów i opinii publicznej gdyby nie ich potencjalne skutki gospodarcze. Jak się okazuje, kraj ten jest jednym z głównych dostawców uranu do UE (drugim co do wielkości w ubiegłym roku), a nagłe przerwanie dostaw może narobić sporo zamieszania na europejskim rynku energii jądrowej (choć Euratom uspokaja, że w Europie zgromadzono odpowiednie zapasy i nie ma zagrożeń w perspektywie krótkoterminowej). Nie wiemy jeszcze w jakim kierunku rozwiną się wydarzenia w afrykańskim kraju i jakie to będzie miało konsekwencje dla europejskiej gospodarki, ale to kolejny przykład pokazujący, na jak kruchych podstawach zbudowane jest bezpieczeństwo ważnych gałęzi przemysłu w Europie. Nie chcę oczywiście podważać zapewnień o tym, że Europa (przede wszystkim Francja) poradzi sobie z ewentualnym ograniczeniem dostaw surowca z Nigru. Ale jeśli w wyniku dokonanego w kilka dni przewrotu w odległym afrykańskim kraju czołowe europejskie media straszą, ze w UE może zabraknąć paliwa do elektrowni jądrowych – jest to chyba wystarczającym powodem do poważnej refleksji nad bezpieczeństwem gospodarczym Europy. Nie pierwszym zresztą w ostatnich latach. Choć coraz rzadziej wracamy do tamtejszych wydarzeń – warto przypomnieć, że globalna gospodarka nie tak dawno doświadczyła dramatycznego załamania globalnych łańcuchów dostaw, spowodowanego pandemią. Krajowa Izba Gospodarcza apelowała wtedy, że należy skończyć z lekkomyślną polityką gospodarczą, polegającą m.in. na tolerowaniu ryzyka utraty ciągłości działania i uzależnieniu się od jednego kierunku dostaw dóbr strategicznych. Apelowaliśmy również o przyspieszenie realizacji (dyskutowanej przecież w UE na długo przed pandemią) polityki reindustrializacji Europy zmierzającej m.in. do zmniejszania zależności gospodarczej od niestabilnych krajów. Działania Rosji na rynku surowców energetycznych – zarówno te sprzed inwazji, jak i po niej były tylko kolejnym argumentem przemawiającym za pilnym podjęciem postulowanych m.in. przez KIG działań. Można się cieszyć, że nowa hiszpańska prezydencja przyjęła reindustrializację UE jako jeden ze swoich priorytetów, ale proces ten powinien być traktowany priorytetowo już dużo wcześniej. Jak bowiem wyglądają realia? „Polska jest jedynym krajem spośród głównych gospodarek Unii Europejskiej, gdzie w latach 2000–2021 zwiększył się udział przemysłu w PKB” – informował kilka miesięcy temu portal wnp.pl, co dobrze ilustruje tempo zmian.
Niestety, w najbliższych latach czeka nas okres niepewności. Wojna na Ukrainie i agresywna postawa Rosji (również w sferze gospodarczej) wobec krajów ją potępiających, rywalizacja Chin z USA – to tylko przykłady wyzwań, z którym przyjdzie się mierzyć. Kryzysy – jak w Nigrze – mogą wybuchać coraz częściej w tym m.in. pod wpływem rosyjskich inspiracji. Argumentów za tym, żeby na poważnie potraktować kwestie bezpieczeństwa gospodarczego Europy, odbudowy jej potencjału przemysłowego oraz uniezależniania się od niepewnych dostawców jest ostatnio aż nadto.
Andrzej Arendarski, prezydent KIG