Czy ludzkość, a szczególnie światowa społeczność inżynierska jest w stanie pomóc naszej planecie? Znalezieniu odpowiedzi na to pytanie, podbudowanej szczegółowymi rozwiązaniami technicznymi, z uwzględnieniem aspektów ekonomicznych i społecznych były poświęcone obrady VII WEC (7th World Engineers Convention – Światowy Kongres Inżynierów) w Pradze (Czechy, 11-13.10.2023). Organizatorami tegorocznego, a odbywającego się co 4 lata spotkania inżynierów z wszystkich kontynentów była WFEO (World Federation of Engineering Organization – Światowa Federacja Organizacji Inżynierskich) wraz z Czeskim Stowarzyszeniem Towarzystw Naukowo-Technicznych. Tradycyjnie obrady odbywały się pod patronatem UNESCO.
Po powitaniach i oficjalnych wystąpieniach współorganizatorów miały miejsce niezwykle interesujące sesje plenarne. Ich autorzy zaprezentowali w niekonwencjonalny sposób główne zagrożenia dla naszej planety i jej mieszkańców (nie tylko ludzi). Temat wody, a właściwie jej braku przewijał się już na poprzednich WEC. Jednak kompleksowe ujęcie zagadnienia (woda i inżynieria) przez inż. José Vieira z Portugali było z jednej strony udokumentowanym faktami i liczbami ostrzeżeniem dla świata, a z drugiej wskazaniem zadań dla inżynierów. Ciągle jeszcze człowiek może pomóc w rozwiązaniu problemu wody. I to nie tylko na pustyniach Afryki, czy Azji, ale także w Europie. Autor postawił pytanie, czy my jako ludzkość chcemy i potrafimy się tak ograniczyć, by nie dopuścić do katastrofy głodu i chorób wywołanych brakiem wody? To pytanie przewijało się w wielu sesjach tematycznych, na których prelegenci prezentowali konkretne rozwiązania techniczne. Wszyscy jednak podkreślali, iż kluczowym zagadnieniem jest wola polityczna i akceptacja przez społeczeństwo głębokich zmian cywilizacyjnych. Z większości paneli poświęconych m.in. racjonalizacji produkcji i zużycia energii, transportu oraz wykorzystaniu zasobów planety (materii żywej i nieożywionej) przebijało stwierdzenie, że problem jest nie tylko inżynierski, ale także społeczno-polityczny.
Równie ciekawym i pouczającym był referat Jacka Dangermonda (z USA) pt. „GIS i geografia. Cyfrowa infrastruktura do budowania zrównoważonej przyszłości”. Spojrzenie z góry na zagospodarowanie przez ludzkość świata, jego infrastrukturę i zasoby wywołało u mnie refleksję, iż „zabałaganiliśmy” matkę Ziemię, nie bacząc na skutki.
Na WEC 23, jak i na poprzednich kongresach dyskutowano na temat kształcenia inżynierów, uwzględniającego pojawiające się ciągle nowe zagrożenia, powstawanie nieistniejących wcześniej dyscyplin, urządzeń, technologii itp. Powraca tu temat znajomości podstaw matematyki, fizyki i chemii oraz tzw. umiejętności miękkich. Jednocześnie coraz częściej pojawia się postulat, iż na wszystkich kierunkach studiów technicznych trzeba wprowadzić zagadnienia ekologii dostosowane do zakresu dziedziny, której ochrona środowiska dotyczy. Dyskusje na temat kształcenia nie są łatwe, bo wiele jest niewiadomych dotyczących przyszłości, w której dzisiejsi studenci będą tworzyć i pracować. Ciągle jednak powracają pytania: jak przygotować przyszłego inżyniera, by nadal uczył się po studiach, jak nie „przeładować” wiedzą i „nie zabić” kreatywności, ale jednocześnie dać solidne podstawy do twórczości inżynierskiej.
Oczywiście w tak krótkim komentarzu nie sposób wymienić wszystkich zagadnień, jakie były prezentowane przez te 3 dni, pełne dyskusji, nowych informacji i możliwości poznania inżynierów z różnych, często dla nas egzotycznych krajów. Te kontakty i rozmowy osobiste to ogromna wartość wszystkich takich spotkań. Żaden referat np. o problemach krajów Afryki nie wzbogacił mojej wiedzy tak, jak rozmowy przy kawie z dwójką inżynierów z Ghany. Wobec ich problemów my mieszkańcy Europy ciągle możemy czuć się „wybrańcami bogów” i oczywiście, jeśli sami tego nie zepsujemy. I rzecz nie tylko w tym, co robimy tu u siebie w Europie, w swoim kraju, lecz w tym jak będziemy gospodarować na całej planecie i jak potrafimy pomóc tym, którzy nie mają perspektyw rozwoju, bo ich „kawałek świata” został już nadmiernie wyeksploatowany i to nie tylko przez rdzennych obywateli.
Podsumowując VII WEC 2023 warto podkreślić, iż był mniej „świąteczny”, a bardziej roboczy i poważny. Trudno się temu dziwić, gdy uwzględni się zagrożenia dla planety i życia na niej. Światowa społeczność twórców techniki ma tego pełną świadomość. Co znalazło odbicie w przesłaniu WEC 2023. Jest ono skierowane do inżynierów z całego świata. Powinni oni skoncentrować się na tych punktach, które najbardziej dotyczą problemów i miejsc z nimi związanych. Chciałoby się mieć nadzieję, że na następnym VIII WEC 2027 w Kanadzie będziemy mogli optymistyczniej spojrzeć na przyszłość planety i to od strony gospodarowania jej zasobami przyrodniczymi oraz materialnymi, jak i mając nadzieję na zaprzestanie wojen. Życzę tego nie tylko środowisku technicznemu.
Ewa Mańkiewicz-Cudny