Jeszcze o Zinfandelu
Zinfandel jest jednym z moich ulubionych szczepów winorośli, a wina z niego często lądują na moim stole – więc chociaż pisałem już o nim wcześniej dwa czy trzy razy, wracam obecnie do tego tematu, ale w trochę innym ujęciu. Dziś chciałbym zwrócić szczególną uwagę na połączenia kulinarne win z tego szczepu.
Zinfandel, chociaż pochodzący z Chorwacji, uprawiany jest współcześnie głównie w Kalifornii – i niektóre zinfandele stamtąd naprawdę sięgają wyżyn. Bywają istną owocową bombą, w której da się odnaleźć nuty owoców leśnych (jeżyny, dzikie maliny) oraz dojrzałych (a nawet przejrzałych) śliwek i wiśni. Ich picie – to czysto hedonistyczna przyjemność.
Ta opinia dotyczy oczywiście czerwonych win z tego szczepu. W USA wytwarza się z niego również wina białe, ale one nie są niczym szczególnym. Skupmy się więc na tych czerwonych z Zinfandela.
Wśród nich można wyróżnić trzy główne style: a) soczyste, konfiturowe wina o miękkich taninach, b) średnio zbudowane wina o stylistyce klaretów, z wyrazistymi taninami i c) wina potężne, rustykalne w stylu, mocno alkoholowe i taninowe. Mnie najbardziej odpowiada ten trzeci styl – i nie jestem w tym odosobniony. Dodatkowo, na etykietach butelek z Zinfandela poszukuję namiętnie określenia „Old Vines”, co znaczy „Wino ze starych krzewów”. Wprawdzie w Ameryce znaczenie tego określenia nie jest prawnie unormowane, ale w praktyce “stare krzewy” mają zawsze co najmniej 30 lat, a czasami ich wiek sięga nawet lat stu. I zawsze oznacza to większą ekstraktywność wina, czyli większą przyjemność z picia.
Zinfandel daje zazwyczaj dość cierpkie owoce, które mogą osiągać na krzakach wysoki stopień dojrzałości. Wina wyprodukowane z nich smakują najlepiej bez towarzystwa potraw, bo zbyt dojrzały owoc i wysoki poziom alkoholu utrudniają ich łączenie z jedzeniem. Utrudniają, ale – na szczęście – nie uniemożliwiają.
Jakie aromaty i smaki znajdziemy w winach ze szczepu Zinfandel? Owocowe, roślinne i ziemiste; wśród tych pierwszych często występują ciemne owoce leśne, porzeczki, śliwki i rodzynki, te drugie to zioła, koper włoski, kolendra, eukaliptus, czarna herbata i mięta, a do trzeciej grupy należą: gałka muszkatułowa, gożdziki, kawa, kakao i tosty. W zinfandelach można też czasem wyczuć pieprz. Te smaki decydują o dopasowaniu do potraw.
Lżejsze zinfandele bywają podobne w stylu do merlotów czy syrah – więc tu mamy łatwiej. Z tymi potężnymi i mocarnymi zinfandelami jest trudniej, bo one wymagają potraw ciężkich i o bogatym składzie, najlepiej miąs w sosach (gulasze, zwłaszcza te z dziczyzny). O dziwo, wina te będą świetnie pasować również do pizzy z dużą liczbą dodatków i do kremowych, dojrzałych serów.
Owocowa natura zinfandeli sprawia, że łatwo pogodzą się z niezbyt słodkimi deserami czekoladowo-orzechowymi lub migdałowymi. Istotą rolę odgrywają tu aromaty dojrzałych owoców i wyczuwalna jakby w tle słodycz wina.
Poza gulaszami i pizzą, Zinfandel uwielbia towarzystwo potraw z grilla oraz tych wolno duszonych i wędzonych. Świetnie pasuje też do dań mocno aromatycznych, np. kuchni meksykańskiej. Im bardziej będzie ekstraktywny, aromatyczny i złożony, tym lepiej posmakuje do pieczonej dziczyzny, jagnięciny czy – to już klasyka – steku wołowego. Proszę tylko nie zapomnieć podać do tych potraw jakiegoś mięsno-owocowego sosu albo przed przyrządzeniem zamarynować mięso w owocowo-warzywnej marynacie.
Zinfandele ma u nas obecnie w swojej ofercie każdy szanujący się sklep winiarski. Co z tego wybrać? Ja polecam 3 Finger Jack Old Vine Zinfandel z Winezji – nietani, ale i tak tańszy niż inne. Na zdrowie!
winny maniak