Być influencerem
Zbliżamy się do końca 2023 r. Był to rok trudny. Wciąż trwająca wojna na Ukrainie, konflikt w Strefie Gazy, szalejąca inflacja, wybory parlamentarne i niepewność związana ze zmianą władzy. W tej niezbyt optymistycznej sytuacji wydawać by się mogło, że informacja podana na koniec października przez Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej, że stopa bezrobocia rejestrowanego wyniosła 5% jest wiadomością pozytywną. Z pewnością tak, ale jest też druga strona medalu – brak rąk do pracy. I jest to szczególnie widoczne w zawodach „technicznych”. Ministerstwo Edukacji i Nauki co roku ogłasza prognozę zapotrzebowania na pracowników w zawodach szkolnictwa branżowego. W 2023 r. ministerialna lista liczyła 33 pozycje, wśród których znalazły się m. in., takie profesje jak: automatyk, cieśla, dekarz, elektromechanik, mechatronik, operator obrabiarek skrawających, technik elektryk, technik mechanik, technik robotyk, technik spawalnictwa. Na rynku brakuje też specjalistów IT, co nie jest tylko polskim problemem. Polski Instytut Ekonomiczny szacuje, że braki kadrowe na rynku IT w naszym kraju sięgają już 150 tys. etatów. Co istotne w Polsce występuje też luka jakościowa – ok. 42% wakatów w tej branży bierze się z niewystarczających kompetencji kandydatów.
Sytuacji nie poprawia stan szkolnictwa branżowego, który pozostawia wiele do życzenia. W opinii na temat funkcjonowania szkolnictwa zawodowego w Polsce, wyrażonej przez eksperta Business Centre Club – Katarzynę Lorenc, na zlecenie Najwyższej Izby Kontroli, szkoły branżowe postrzegane są przez uczniów i ich rodziców jako wybór negatywny. Brakuje promocji zawodów wraz z informacją o zarobkach i opisem roli jaką absolwenci tych szkół pełnią w społeczeństwie.
Z kolei szkoły wybierają te kierunki kształcenia, które są popularne wśród uczniów. Niewiele ma to wspólnego z rzeczywistym zapotrzebowaniem na rynku pracy. Zdaniem eksperta BCC: należy odwrócić trend negatywnego doboru do szkół branżowych, a szkolnictwu branżowemu zapewnić środki do kształcenia na najwyższym poziomie. Pomogłoby preferowanie absolwentów szkół branżowych w naborach do szkół wyższych o kierunkach technicznych.
Zwiększenie popularności szkół zawodowych i tzw. konkretnych zawodów może wcale nie być łatwe, zważywszy na fakt, że dzisiejsze dzieci i nastolatkowie marzą o tym by zostać gwiazdami Internetu. Dane, przedstawione przez firmę analityczną Morning Consult, pokazują, że 57% osób z pokolenia Z (urodzonych w latach 1997–2012) chętnie zostałoby influencerami. Takie podejście młodych ludzi nie jest niczym dziwnym, skoro media społecznościowe są dla nich naturalnym środowiskiem funkcjonowania. I może nie warto z tym walczyć, ale spróbować wykorzystać Internet i portale społecznościowe do promocji tych ścieżek kariery zawodowej, na których nam jako społeczeństwu najbardziej zależy. Social marketing może być skutecznym narzędziem popularyzacji techniki i zawodów technicznych wśród młodego pokolenia.
O kwestiach związanych ze szkolnictwem zawodowym piszemy w bieżącym wydaniu w artykule pt. „Kształcenie dla nauki, gospodarki i rynku pracy” prezentującym IX konferencję pn. „Łączy nas kształcenie zawodowe, organizowaną cyklicznie przez Federację Stowarzyszeń Naukowo-Technicznych NOT i Związek Rzemiosła Polskiego.
Do zagadnień związanych z kształceniem, tym razem na poziomie wyższym nawiązuje artykuł pt. „Odpowiadamy na oczekiwania studentów i gospodarki”, w którym jest mowa o pomysłach Politechniki Śląskiej na atrakcyjne i efektywne nauczanie przyszłych inżynierów.
Martyna Jachimowicz