Na świecie średnio na 10 tys. pracowników przypada 151 robotów, podczas gdy w naszym kraju tylko 71, ale w 2020 r. było ich zaledwie 42. Nie ulega jednak wątpliwości, że robotyzacja w Polsce będzie postępowała. Jaki jest zatem stosunek polskiego społeczeństwa do tego zjawiska? Zapytaliśmy o to dr. inż. Krzysztofa Walasa oraz dr. Konrada Maja – autorów raportu „Co Polacy myślą o robotach?”, będącego wspólnym projektem Centrum HumanTech Uniwersytetu SWPS i IDEAS NCBR, ośrodka badawczo-rozwojowego działającego w obszarze sztucznej inteligencji.
Z raportu wynika, że Polacy wiedzę na temat robotów czerpią głównie z mediów (46%). Czy media w Polsce bardziej podkreślają zalety robotyzacji, czy raczej podsycają obawy społeczeństwa?
Krzysztof Walas (IDEAS NCBR, Politechnika Poznańska): Myślę, że media głównego nurtu pokazują raczej potknięcia robotów i momenty, kiedy powodują one niebezpieczeństwo dla człowieka. Natomiast praca popularnonaukowa stawia roboty w dobrym świetle i opisuje osiągnięcia konstruktorów.
Konrad Maj (Centrum HumanTech, Uniwersytet SWPS): Myślę, że w kolejnych badaniach warto zapytać, kto jakie media ogląda czy czyta. Wiele branżowych źródeł prezentuje pozytywny przekaz, jak poprawa efektywności pracy czy wykorzystanie robotów w medycynie i edukacji. Dlatego specjaliści są mniej zaniepokojeni robotyzacją niż ogół społeczeństwa. Ale jest też ogólny problem przyciągania uwagi przez media strachem. Roboty do tej roli się pięknie nadają. Często nawet gdy dany artykuł mówi o rozwoju technologii czy o AI, okraszany jest zdjęciami groźnie wyglądających robotów humanoidalnych.
Z badania wynika, że kobiety mają więcej wątpliwości związanych z zastosowaniem robotów niż mężczyźni (72% do 64%), mimo że to kobiety mogą odnieść więcej korzyści z ich zastosowania, np. do prac domowych. Co jest więc przyczyną takiego podejścia wśród kobiet?
KM: Powodów może być kilka, może to być związane z większą wrażliwością kobiet na kwestie relacji społecznych, wciąż ogólnie mniejszą orientacją w kwestiach technologii czy większymi obawami o rynek pracy. Może to być efekt szerokiej perspektywy na zmiany społeczne i gospodarcze wprowadzane przez robotykę. Być może również nie wszystkie kobiety zaakceptowałyby takiego robotycznego asystenta, który krzątałby się po domu, wymagał serwisu i obsługi.
Większą obawę w stosunku do robotów humanoidalnych wykazują osoby młode (18-24 lata) niż osoby starsze (55 i więcej lat). Czy zatem akcje popularyzujące robotykę w mediach społecznościowych nie byłyby dobrym sposobem na zmianę podejścia do robotów wśród młodego pokolenia?
KM: Młodzi ludzie mogą mieć przekonania o robotach pochodzące z gier, filmów czy literatury science fiction. Niestety w naszym kraju miejsca na robotykę w szkołach jest bardzo mało. Widać to nawet wtedy, gdy spojrzymy na odpowiedzi na pytanie: co uważamy za robota. Dlatego wszelkie działania edukacyjne mogą zmieniać postrzeganie robotów, prezentując również ich korzystny wpływ i potencjalne zastosowania w codziennym życiu.
Czy zróżnicowanie przekazu informacyjnego na temat robotów humanoidalnych w zależności od płci czy wieku mogłoby wpłynąć na większą akceptację obecności robotów w życiu codziennym?
KM: Roboty są projektowane do określonych celów i grup wiekowych. Z tej perspektywy dostosowanie przekazu na ich temat do różnych grup wiekowych czy płci ma sens. Dzięki takim działaniom np. wiele osób starszych czy cierpiących na różne poważne schorzenia zrozumiałoby, jak wielkim wsparciem dla nich może być domowy robot. Ponadto kobiety mają nieco inne obawy niż mężczyźni co do rozwoju robotyki. Należy się w nie wsłuchiwać i odpowiadać adekwatnie i rzetelnie w przekazie edukacyjnym czy informacyjnym.
79% respondentów przyznało, że nie miało wcześniej bezpośredniego kontaktu z robotem humanoidalnym. Być może większa obecność tego typu maszyn w przestrzeni publicznej spowodowałaby zwiększenie akceptacji dla ich dalszego rozwoju?
KM: Zapewne tak, zobaczylibyśmy wtedy, że w istocie nie ma aż tak dużej różnicy pomiędzy takim robotem a automatem do kawy czy robotem sprzątającym. Oswoilibyśmy się z tym, ale pewnie nie wszyscy – wiele osób ma swojego rodzaju robofobię – silny lęk przed robotami. Wielu badaczy robotyki jest również przeciwnych nadawaniu robotom unikalnych cech ludzkich, jak np. włosy czy skóra przypominająca ludzką. Bezpośredni kontakt z robotami może demistyfikować obawy i sprzyjać lepszemu zrozumieniu korzyści płynących z ich wykorzystania, ale w moim odczuciu powinniśmy wciąż zachować widoczną granicę – co jest robotem, a kto jest człowiekiem.
Zgodnie z danymi Światowej Federacji Robotyki, w Polsce gęstość robotyzacji w 2023 r. wynosiła 71 robotów na 10 000 zatrudnionych, podczas gdy średnia światowa to 151 robotów. Dane te dotyczą przemysłu. Czy wśród polskich przedsiębiorców istnieje obawa przed zastępowaniem pracowników robotami, mimo wielu korzyści z tym związanych?
KW: Z mojego punktu widzenia nie ma obaw po stronie przedsiębiorców. Ich decyzje są podyktowane rachunkiem ekonomicznym. Dopóki koszty w pracy nie spowodują, że zwrot z inwestycji w stanowisko zrobotyzowane będzie znacząco przewyższał kilka rocznych pensji pracownika, to nie będziemy się robotyzować. Natomiast pojawia się problem demograficzny, gdy na rynku jest coraz mniej rąk do pracy. Co więcej, praca fizyczna nie cieszy się dużą popularnością. Ten czynnik może przyśpieszyć wdrożenie robotów, gdyż inaczej produkcja może nie być możliwa.
Jedną z przyczyn niechęci do robotów jest obawa przed utratą pracy. Aż 68% badanych stwierdziło, że rozwój robotyzacji przyczyni się do zmniejszenia zatrudnienia. Czy te obawy są zasadne?
KW: Myślę, że te obawy nie są bezpodstawne. Na pewno robotyzacja stanowisk pracy, na których dotychczas pracował człowiek, powoduje zmniejszanie zapotrzebowania na ludzi w tym zawodzie. Jednak myślę, że robotyzacja sprzyja przekwalifikowywaniu się pracowników i szukaniu przez nich pracy na stanowiskach o mniejszej uciążliwości.
Czy w Polsce prowadzone są prace nad rozwojem i wdrażaniem robotów humanoidalnych? Czy wnioski z raportu będą miały znaczenie przy planowaniu kierunku rozwoju tych konstrukcji?
KW: Prace nad robotami humanoidalnymi w Polsce nie cieszą się dużą popularnością. Może to wynikać z faktu, że budowa humanoidów lub ich zakup często wiążą się z dużymi kosztami. Ponadto tego typu roboty w związku ze stopniem ich skomplikowania są dość awaryjne, co znacząco zwiększa koszty ich utrzymania i prowadzenia na nich badań. Jednak w Europie jest kilka grup, które aktywnie prowadzą prace nad rozwojem takich robotów i mają spore osiągnięcia w tym zakresie.
Czy projektanci robotów, zwłaszcza humanoidalnych, są skłonni uwzględniać oczekiwania potencjalnych użytkowników dotyczące np. wyglądu maszyny, czy też najważniejsza jest funkcjonalność?
KW: Jeśli przyjrzymy się aktualnym pracom nad robotami, możemy stwierdzić, że są nastawione na uzyskanie pewnych funkcjonalności, chodzi głównie o umożliwienie pracy robotom w otoczeniu zbudowanym dla człowieka. Robot humanoidalny pozwala uniknąć dostosowywania środowiska, pomieszczeń. Przykładem mogą być roboty pracujące w centrach logistycznych, które przenoszą paczki. Roboty takie tworzy np. firma Agility Robotics. Oczywiście są też roboty humanoidalne, które tworzone są z myślą o replikowaniu wyglądu człowieka, jednak ich użytkowość jest dużo mniejsza. Uznałbym je bardziej jako formę instalacji artystycznej.
Jaki ogólny wniosek można sformułować na podstawie raportu? Czy Polacy są skłonni zaakceptować większy udział robotów w codziennym życiu i na jakich warunkach?
KW: Ważne jest to stwierdzenie z raportu: Polacy zgadzają się na prowadzenie badań nad robotami, ale z dużą ostrożnością i pod nadzorem. Dla mnie oznacza to, że wśród Polaków jest ciekawość robotów i chęć ich poznawania. Natomiast myślę, że brakuje rzetelnej informacji na temat tego, czym są roboty, jakie przynoszą korzyści i jakie wiążą się z nimi zagrożenia.
KM: Potrzebujemy rzetelnej, uczciwej edukacji na ten temat. Mamy w naszym kraju wielki potencjał intelektualny, wielkie zapotrzebowanie na robotyzację, a dodatkowo pracujemy za długo i za ciężko. Musimy zatem otworzyć się na robotykę i jest na to szansa, ale być może w przekazie nie powinniśmy tak bardzo eksponować robotów humanoidalnych, lub też pokazując je, powinniśmy prezentować również różne roboty przemysłowe, medyczne czy laboratoryjne. Wtedy być może dojdziemy do konsensusu: czego jako Polacy chcemy, a czego nie. Na razie jednak bazujemy na różnych medialnych mitach, a one kształtują nasze emocje i postawy.
Dziękujemy za rozmowę.