Połowa maja, wraz z obchodzonym w tym okresie (17.05) Światowym Dniem Społeczeństwa Informacyjnego, zazwyczaj jest okresem ożywionej dyskusji na temat postępu cyfryzacji w naszym kraju, znaczenia technologii cyfrowych dla społeczeństwa i gospodarki oraz „cyfrowych szans i zagrożeń”. Jak wygląda sytuacja? Publikowane przez Główny Urząd Statystyczny raporty „Społeczeństwo informacyjne w Polsce” pokazują stałe (choć może nie spektakularne) wzrosty w wielu obszarach wykorzystania technologii cyfrowych – w administracji czy biznesie.
Mniej pocieszające dane przynosi ogłaszany przez Komisję Europejską indeks gospodarki i cyfrowej i społeczeństwa cyfrowego (DESI). W ostatniej edycji Polska plasuje się na 24. miejscu wśród 27 państw członkowskich UE. Powodem są m.in. słabe wyniki w kategorii „Kapitał ludzki”, w której Polska zajmuje 24. miejsce z wynikiem poniżej średniej we wszystkich wskaźnikach. Nie są to zbyt pozytywne wieści, tym bardziej, że ostatnie lata przyniosły – niestety – wyjątkowo dużo argumentów przemawiających za tym, że cyfryzacja i budowanie społeczeństwa informacyjnego powinny być priorytetem w budowaniu polityki bezpieczeństwa państwa oraz utrzymywaniu konkurencyjności gospodarki.
Pandemia i – będąca jej efektem pośpieszna i robiona często „na kolanie” – cyfryzacja w administracji czy edukacji pokazała, że Polska nie była przygotowany na tego typu wyzwania. Rosyjska inwazja na Ukrainę oraz związane z nią agresywne działania w cyberprzestrzeni (nie tylko w Ukrainie) uświadomiły, że w budowie systemu obronności państwa cyberbezpieczństwo jest wcale nie mniej ważną domeną jak posiadanie silnej armii.
Z kolei bieżący rok uświadomił, że rewolucja związana z rozwojem sztucznej inteligencji może postępować znacz[1]nie szybciej niż wydawało się do tej pory. A umiejętność wykorzystania potencjału związanego z tą technologią już niebawem może być jednym z najważniejszych czynników decydujących o pozycji konkurencyjnej gospodarek. Dobrze byłoby gdyby te argumenty i wnioski z ostatnich lat mocniej przemówiły do obywateli, przedsiębiorców, a przede wszystkim do naszych polityków. O tym, że „cyfryzacja jest motorem i przyszłością społeczeństwa i gospodarki” słyszymy od nich już od wielu lat. Jednocześnie – co pokazuje np. historia po raz kolejny reaktywowanego (wiosną br.) resortu cyfryzacji – ta sama cyfryzacja na poziomie państwa jest od lat przedmiotem sporów, walki o wpływy i politycznych gier. Rzeczywistość pokazuje, że czas na „gry” wokół cyfryzacji, już się skończył – jeśli chcemy żyć w bezpiecznym i rozwiniętym gospodarczego kraju.
Połowa maja, wraz z obchodzonym w tym okresie (17.05) Światowym Dniem Społeczeństwa Informacyjnego, zazwyczaj jest okresem ożywionej dyskusji na temat postępu cyfryzacji w naszym kraju, znaczenia technologii cyfrowych dla społeczeństwa i gospodarki oraz „cyfrowych szans i zagrożeń”. Jak wygląda sytuacja? Publikowane przez Główny Urząd Statystyczny raporty „Społeczeństwo informacyjne w Polsce” pokazują stałe (choć może nie spektakularne) wzrosty w wielu obszarach wykorzystania technologii cyfrowych – w administracji czy biznesie. Mniej pocieszające dane przynosi ogłaszany przez Komisję Europejską indeks gospodarki i cyfrowej i społeczeństwa cyfrowego (DESI). W ostatniej edycji Polska plasuje się na 24. miejscu wśród 27 państw członkowskich UE. Powodem są m.in. słabe wyniki w kategorii „Kapitał ludzki”, w której Polska zajmuje 24. miejsce z wynikiem poniżej średniej we wszystkich wskaźnikach. Nie są to zbyt pozytywne wieści, tym bardziej, że ostatnie lata przyniosły – niestety – wyjątkowo dużo argumentów przemawiających za tym, że cyfryzacja i budowanie społeczeństwa informacyjnego powinny być priorytetem w budowaniu polityki bezpieczeństwa państwa oraz utrzymywaniu konkurencyjności gospodarki. Pandemia i – będąca jej efektem pośpieszna i robiona często „na kolanie” – cyfryzacja w administracji czy edukacji pokazała, że Polska nie była przygotowany na tego typu wyzwania. Rosyjska inwazja na Ukrainę oraz związane z nią agresywne działania w cyberprzestrzeni (nie tylko w Ukrainie) uświadomiły, że w budowie systemu obronności państwa cyberbezpieczństwo jest wcale nie mniej ważną domeną jak posiadanie silnej armii. Z kolei bieżący rok uświadomił, że rewolucja związana z rozwojem sztucznej inteligencji może postępować znacz[1]nie szybciej niż wydawało się do tej pory. A umiejętność wykorzystania potencjału związanego z tą technologią już niebawem może być jednym z najważniejszych czynników decydujących o pozycji konkurencyjnej gospodarek. Dobrze byłoby gdyby te argumenty i wnioski z ostatnich lat mocniej przemówiły do obywateli, przedsiębiorców, a przede wszystkim do naszych polityków. O tym, że „cyfryzacja jest motorem i przyszłością społeczeństwa i go[1]spodarki” słyszymy od nich już od wielu lat. Jednocześnie – co pokazuje np. historia po raz kolejny reaktywowanego (wiosną br.) resortu cyfryzacji – ta sama cyfryzacja na poziomie państwa jest od lat przedmiotem sporów, wal[1]ki o wpływy i politycznych gier. Rzeczywistość pokazuje, że czas na „gry” wokół cyfryzacji, już się skończył – jeśli chcemy żyć w bezpiecznym i rozwiniętym gospodarczego kraju.
Andrzej Arendarski, prezydent KIG