Miesięcznik Federacji Stowarzyszeń Naukowo-Technicznych NOT

Zagłosuj w 31. edycji plebiscytu Złoty Inżynier !!!

Baner poziomy

Cement pod presją klimatyczną

Z prof. dr. hab. inż. Janem Deją, Dyrektorem BiuraStowarzyszenia Producentów Cementu, prodziekanem Wydziału Inżynierii Materiałowej i Ceramiki Akademii Górniczo-Hutniczej rozmawia Zygmunt Jazukiewicz.

– Produkcja cementu w Polsce znacząco w ostatnich latach wzrosła. Eksponujecie Państwo modernizację technologiczną i znaczne ograniczenie szkodliwych emisji. Czy ma to znaczenie wobec stałego wzrostu wymagań UE w związku z polityką klimatyczną?

– Rzeczywiście, produkcja cementu rośnie – wg danych GUS w 2021 wyniosła 19 mln 325 tys. t. Analitycy przewidują, że ten poziom w 2022 r. zostanie przekroczony. Przemysł cementowy w ciągu ostatnich 25 lat zainwestował ponad 10 mld zł w rozwój techniczny. Należymy do europejskiej czołówki pod względem potencjału wytwórczego i nowoczesności.

– Jeżeli Polska przyjmie program Fit for 55, to jak Pan ocenia szansę utrzymania się przemysłu cementowego w Polsce?

– W sumie emisje związane z produkcją nie zmaleją, za to ze względu na drastyczny wzrost cen znacznie spadną inwestycje budowlane. Jedynym efektem będzie upadek budownictwa, zwłaszcza polskiego, które stosuje dużo betonów i zapraw.

Ja myślę inaczej; beton wcale nie musi przeszkadzać w realizacji celów polityki klimatycznej. Wręcz odwrotnie: może pomagać w realizacji tych celów. Nie da się np. rozwijać energetyki wiatrowej czy jądrowej bez betonu. Beton zachowuje się, szczególnie w budownictwie kubaturowym, jak akumulator. Ma dużą pojemność cieplną. Są na świecie potwierdzone badania, które mówią, że potrzebujemy 10-15% mniej energii, by ogrzać obiekty o ciężkiej konstrukcji żelbetowej niż budynki o konstrukcjach lekkich. Latem, kiedy coraz częściej musimy używać klimatyzacji, te różnice dochodzą do 50%. Jeżeli weźmiemy pod uwagę cały cykl życia cementu i betonu, a więc kilka dziesięcioleci, to korzyści są widoczne. Poza tym elementy betonowe łatwo poddają się recyklingowi, są kruszone i powtórnie zużywane.

– Przemysł cementowy jest w rękach kapitału zagranicznego. Czy planuje on jakieś inwestycje własne na najbliższe lata w Polsce?

– To nie jest biznes obliczony tylko na doraźny zysk. Stale budowane są nowe, sprawniejsze instalacje, innowacyjne ciągi.

W 2021 r. rozpoczęła się np. kompletna modernizacja, połączona z budową nowoczesnej linii w cementowni Małogoszcz, która zastąpi trzy inne, wcale nie najgorsze. Firma Lafarge inwestuje ponad 100 mln euro w budowę nowoczesnej cementowni. Takiego biznesu nie robi się, jeżeli się planuje krótkotrwałe działanie. To jest odpowiedzialny biznes obliczony na lata. Firma Cemex zmodernizowała ostatnio cementownię Rudniki, buduje też nowoczesną niewielką elektrownię 35 MW w cementowni Chełm, gdzie będzie spalała paliwa alternatywne wykorzystując energię elektryczną i cieplną do innych procesów. Firmy wchodzą w zieloną energię, albo dzięki własnym inwestycjom, albo kupując energię OZE.

Firmy cementowe podobno przymierzały się do wprowadzenia CCS i innych metod składowania czy też utylizacji CO2. Czy dokonano w tej sprawie jakiegoś postępu? Istnieją technologie chemicznego przetwarzania CO2 jako substratu do wartościowych substancji chemicznych, np. polski projekt C-Gen.

Cementownia Górażdże, największa w Europie uczestniczy w programie związanym z wychwytywaniem CO2 i późniejszym jego składowaniem albo wykorzystaniem. To jest projekt europejski z wieloma partnerami. O to samo stara się grupa Lafarge, a całość przemysłu cementowego podjęła współpracę z Ministerstwem Ochrony Środowiska nad zbilansowaniem całej problematyki CO2 w tej branży, ponieważ rozważany jest pomysł wprowadzenia całych hubów transportowych i ciągów CO2.

Mamy świadomość, że CO2, który powstaje przy produkcji klinkieru musi być w jakiś sposób wychwytywany i wykorzystany. Polska emituje rocznie ok. 130 mln t. CO2 z energetyki. Przemysł cementowy –- 12 mln t. O projekcie C-Gen dowiedziałem się z zagranicznych mediów. Przemysł cementowy będzie na pewno otwarty na wszystkie tego typu rozwiązania. Nawet jeżeli uda się CO2 w efekcie przetworzyć na paliwo silnikowe, które też jest eliminowane jako emisyjne, to też jest jakaś propozycja, bo proces taksonomii sugerowany przez Komisję Europejską obejmuje przecież i gaz i energetykę jądrową. Zakładam więc, że wykorzystanie CO2 do produkcji paliw też jest krokiem we właściwym kierunku.

– Czy Stowarzyszenie Producentów Cementu wyraziło swoje stanowisko wobec rosnącego importu cementu zza wschodniej granicy, gdzie wytwórnie nie muszą zmagać się z takimi obostrzeniami ekologicznymi?

– Ten wzrost importu obserwujemy od lat. My musimy kupić na aukcjach uprawnienia odpowiadające 3 mln t emisji CO2. A obecnie tona kosztuje ponad 90 euro. To jest więc import zaburzający konkurencję, nieuczciwy. Informujemy nasz rząd od lat, że jest to zjawisko narastające. Łukaszenko postawił sobie za cel wzmacnianie eksportu cementu do Polski jako źródło dewiz.

W ciągu pięciu lat ten eksport wzrósł ponad 4-krotnie. Szacujemy, że w ub. roku było to ponad 600 tys. t, a więc wzrost 20% rok do roku. Mamy nieoficjalne informacje, że fundamenty zapory, jaka jest teraz budowana na granicy polsko-białoruskiej są betonowane z użyciem cementu przez firmę, która nigdy nie korzystała z produkcji polskiej. To chyba nie jest normalne, żeby budować zaporę graniczną z cementu, który jest importowany na nieuczciwych zasadach. Zaraz po tym, jak nastąpił znany incydent z zatrzymaniem i ściągnięciem do Mińska samolotu lecącego na Litwę, apelowaliśmy o możliwość nałożenia cła na import cementu z Białorusi, co byłoby dostatecznie dokuczliwe jako sankcja wobec reżimu białoruskiego. 

– Spójrzmy jeszcze na innowacje techniczne. Są przykłady stosowania już elementów w betonu bezcementowego, np. Greenblocu firmy brytyjskiej., albo druku 3D do formowania elementów betonowych, do czego potrzebny jest nieco inny beton. Czy producenci są, zdaniem SPC, gotowi na takie nowe koncepcje?

– O spoiwach nieemitujących CO2 słyszeliśmy już kilkanaście lat temu, pamiętam też, jak pojawił się u nas promotor cementu Novacem, który był reklamowany jako „cement węglowo-ujemny”, który  nie tylko nie emituje CO2, ale wręcz go pochłania. Jak się okazuje jest to cement na bazie tlenku magnezu. Ten dodatek jest znany od XIX w. Otóż nie gwarantuje on pasywacji stali, a konstrukcje betonowe są, jak wiadomo, zbrojone. Mimo, że kreowano wokół Novacemu sensację, firma która go forsowała ostatecznie zbankrutowała, bo się okazało, że cement magnezowy to zbyt mały wycinek rynku. Świat obecnie produkuje ponad 4 mld t cementu, z czego same Chiny dostarczają 56–57%. Można więc produkować cement magnezowy, ale nie obejmie on więcej niż 1% rynku. To samo dotyczy Greenblocku. Jeżeli chodzi o druk 3D, to także nie jest zupełna nowość. W budownictwie ma szansę się upowszechnić w miarę, jak zacznie brakować ludzi do pracy na budowie. Tego typu technologie mogą znacznie ułatwić mechanizację i ograniczyć zatrudnienie przy pracach fizycznych, a więc także ograniczyć koszty.

– Czy istnieje program zmniejszenia zużycia energii elektrycznej i cieplnej w przemyśle cementowym?

– To jest stały proces. Ograniczyliśmy przy produkcji klinkieru zużycie energii z poziomu 7 tys. kJ/kg na 3600 kJ/kg. Myślimy nad wykorzystaniem wodoru, OZE i ciągle szukamy nowych technologii, nowych rozwiązań. Będziemy zmuszeni inaczej projektować poszczególne elementy budynków pod kątem mniejszego zużycia materiałówi energii. Kiedy Komisja Europejska wystąpiła z Zielonym Ładem powiedzieliśmy: zgoda, ale potrzebujemy pewnej ochrony. W kosztach produkcji klinkieru energia elektryczna stanowi ponad 30%. Przyjęto program rekompensat ETS-u dla niektórych działów gospodarki, ale przemysł cementowy nie jest na tej europejskiej liście.

– Czy możecie Państwo podać przykłady współpracy producentów cementu z polskim zapleczem badawczo-rozwojowym (np. z ośrodkiem CEBET). 

– Ponieważ jestem od 40 lat związany z Akademią Górniczo-Hutniczą mogę powiedzieć, że przemysł cementowy od lat znakomicie współpracuje z zapleczem naukowo-badawczym. Zarówno AGH, jak ITB, Sieć Badawcza Łukasiewicz, czy inne ośrodki naukowe mają na koncie wiele wartościowych wdrożeń w tej branży. W ostatnich latach, na Wydziale Inżynierii Materiałowej i Ceramiki AGH, dla przykładu, wypromowaliśmy trzech doktorów w ramach projektów finansowanych przez przemysł cementowy.

– Dziękuję za rozmowę.

prof. dr. hab. inż. Jan Deja