Pandemia przyspieszyła proces cyfryzacji – w ciągu ostatnich dwóch lat podobnie brzmiące nagłówki regularnie pojawiają się w mediach. W tym czasie ZUS otrzymał już kilka nagród za elektronizację usług w czasie pandemii, a np. PARP informował, że „na niespotykaną dotąd skalę cyfryzują się zarówno mikrofirmy, jak i urzędy”. Z oficjalnych statystyk również wyłania się pozytywny obraz informatyzacji naszego kraju, w tym w obszarze działalności administracji. Raport GUS dotyczący wykorzystania technologii informacyjno-komunikacyjnych w jednostkach administracji publicznej w 2020 r. podawał, że usługi elektroniczne oferowało obywatelom ponad 99% jednostek administracji publicznej, ponadto większość urzędów zapewniało swoim pracownikom urządzenia przenośne pozwalające na łączenie się z Internetem w celach służbowych.
Rzeczywistość nie zawsze jednak przystaje do chwytliwych tytułów i dobrze prezentujących się na papierze danych statystycznych. Oto Najwyższa Izba Kontroli opublikowała niedawno wyniki kontroli przeprowadzonej w jednym z województw, dotyczącej funkcjonowania tamtejszych urzędów w czasie pandemii. Z raportu wynika m.in., że nie narzędzia cyfrowe, ale zwykłe skrzynki podawcze były podstawową formą kontaktu petentów z administracją. Niewielki odsetek usług świadczono w formie elektronicznej. Co więcej, w żadnej z kontrolowanych instytucji nie opracowano i nie wdrożono odrębnego dokumentu strategicznego dotyczącego informatyzacji, w tym świadczenia e-usług. Według NIK zmiany regulujące funkcjonowanie urzędów podczas epidemii były opracowywane i aktualizowane wyłącznie doraźnie.
Nie kwestionując oczywiście dużej pracy, jaką w ostatnich latach wykonały w dziedzinie informatyzacji, administracja czy biznes, przestrzegałbym przed nadmiernym hurraoptymizmem. Wspomniany raport NIK dobrze ilustruje niektóre bariery na drodze do cyfrowej gospodarki oraz rozwoju społeczeństwa informacyjnego. Zapewnienie dostępu do szerokopasmowego Internetu czy poszerzanie katalogu elektronicznych usług administracji to działania godne pochwały, ale niewystarczające. Wyzwaniem wciąż pozostaje m.in. zachęcenie większej liczby obywateli korzystających z elektronicznych usług. Ostatnie – kryzysowe – lata pokazują również jak ważne są kwestie bezpieczeństwa i właściwego przygotowania na różne scenariusze. Pandemia obnażyła – i to nie tylko w kontrolowanych przez NIK urzędach, ale także np. w edukacji – brak przygotowania do sytuacji, w której całe obszary funkcjonowania państwa trzeba nagle przestawić na funkcjonowanie online. Z kolei wojna w Ukrainie i związane z nią ataki na naszą cyberprzestrzeń (prowadzone na długo przed rosyjską inwazją) każą poważnie zastanowić się nad scenariuszem, w którym cyfrowa infrastruktura będzie sparaliżowana, np. przez zagranicznych hakerów. Mam nadzieję, że z tych trudnych doświadczeń wyciągniemy właściwe wnioski.
Andrzej Arendarski, prezydent KIG