Nadeszła jesień, która – wraz z rozpoczęciem roku szkolnego i akademickiego – jest zazwyczaj okresem ożywienia debaty nad stanem polskiej edukacji. W tym roku – za sprawą kontrowersyjnego podręcznika – dyskusja rozgorzała na długo przed nadejściem jesieni. Spór nie jest oczywiście niczym złym, szkoda tylko, że stał się dominującym elementem debaty o problemach edukacji w Polsce. A tych, jak wiemy, jest znacznie więcej. Z punktu widzenia środowiska przedsiębiorców szczególnie interesujący jest stan szkolnictwa technicznego i branżowego/zawodowego. Od kilku lat przechodzi on reformę, której celem ma być lepsze przystosowanie absolwentów do potrzeb rynku pracy m.in. dzięki bliższej współpracy z pracodawcami. W ostatnich latach pojawiło się również wiele ciekawych i pożytecznych programów w tym obszarze, które pozwalają mieć nadzieję, że administracja coraz lepiej rozumie znaczenie dobrego przygotowania kadr dla gospodarki. Przykładem mogą być tutaj Sektorowe Rady ds. Kompetencji, które dają biznesowi możliwość przekazywania informacji o zapotrzebowaniu na kompetencje do instytucji edukacyjnych oraz rekomendowanie rozwiązań i zmian legislacyjnych w obszarze edukacji. Krajowa Izba Gospodarcza uczestniczy w takich projektach i wiem, że praca ekspertów przynosi efekty i przekłada się na konkretne decyzje w sferze edukacji – choć proces ten jest wolniejszy od oczekiwań.
Warto też wspomnieć, że w sierpniu Rada Ministrów przyjęła Plan działań w zakresie kształcenia i szkolenia zawodowego na lata 2022–2025. Oficjalne komunikaty głoszą, że plan uwzględnia wyzwania stojące przed kształceniem zawodowym – wynikające z przemian gospodarczych, rozwoju nowych technologii i postępującej cyfryzacji – i pozwoli lepiej przygotować pracowników do potrzeb nowoczesnego rynku pracy. Wśród szczegółowych działań wymienia się m.in. wzmocnienie współpracy z pracodawcami z poszczególnych branż w rozwoju kształcenia zawodowego, zwiększenie możliwości elastycznego zatrudniania w szkołach specjalistów z rynku czy też zwiększenie udziału samorządów w rozwoju kształcenia zawodowego (będą one m.in. ustalały priorytetowe kierunki kształcenia w regionie). Widocznym efektem reformy ma być też stworzenie 120 branżowych centrów umiejętności. Centra będą zaawansowanymi technologicznie ośrodkami kształcenia, szkolenia i egzaminowania w danej branży.
Plany, jak to plany – zazwyczaj najlepiej prezentują się na papierze. Zobaczymy, jak wyjdzie ich realizacja. Wątpliwości budzić mogą m.in. kwestie finansowania. W kontekście planów przyciągnięcia do szkolnictwa zawodowego większej liczby specjalistów z rynku – pojawiło się tutaj wiele komentarzy mówiących, że żaden specjalista nie przyjdzie uczyć zawodu w szkole za 3000 złotych. Inny przykład to wspomniane branżowe centra umiejętności. Koszt stworzenia 120 placówek szacuje się na ponad 1,4 mld złotych. Pieniądze pochodzić mają z Krajowego Planu Odbudowy. Środki UE mają również wspierać rozwój innych rozwiązań przewidzianych w reformie szkolnictwa zawodowego. Widząc, jaka jest ostatnio atmosfera wokół pieniędzy z UE, trudno tutaj nie mieć obaw. Szkoda byłoby z powodów politycznych rozgrywek zaprzepaścić szansę na rozwój edukacji.
Andrzej Arendarski, Prezydent KIG