Wojna na Ukrainie, szalejąca inflacja, spodziewane spowolnienie – wspomniane problemy zapewne będą dominować w tegorocznych debatach na tematy gospodarcze. Już niejednokrotnie na łamach Przeglądu Technicznego – czy to w okresie szalejącej pandemii czy po rosyjskiej agresji na Ukrainę – wspominałem, że w natłoku bieżących problemów nie powinno się tracić z pola widzenia innych zagadnień, ważnych z punktu widzenia długofalowych skutków gospodarczych. Wybuchające w ostatnich latach, praktycznie jeden po drugim, kolejne kryzysy spowodowały, że coraz rzadziej dyskutuje się np. o stanie przygotowania polskiej gospodarki do kolejnej rewolucji technologicznej. Gospodarka nie stoi w miejscu i pomimo zawirowań, które spowolniają ten proces (w tym m.in. zaburzenia w łańcuchach dostaw), przechodzi transformację do modelu zwanego przemysłem czy gospodarką 4.0, opartego między innym na szerokim zastosowaniu sztucznej inteligencji.
Rewolucja ta, jeśli uda się ją z sukcesem przeprowadzić, będzie miała kolosalny wpływ nie tylko na funkcjonowanie gospodarki ale również całych społeczeństw. W Japonii już od pewnego czasu mówi się o koncepcji „społeczeństwa 5.0”, którego funkcjonowanie ma być oparte na ścisłym zintegrowaniu cyberprzestrzeni z przestrzenią fizyczną. Znaczenie zachodzących w najbardziej rozwiniętych gospodarkach zmian opisuje, m.in. opublikowany w 2019 r. przez Krajową Izbę Gospodarczą Elektroniki i Telekomunikacji oraz Fundację Digital Poland, raport pt. „Krótka opowieść o społeczeństwie 5.0, czyli jak żyć i funkcjonować w dobie gospodarki 4.0 i sieci 5G”. W kontekście coraz szerszego zastosowania sztucznej inteligencji autorzy przekonują, że znajdujemy się w momencie, w którym „wynaleźliśmy coś, co bardzo szybko będzie miało większe znaczenie dla naszego życia, niż gdybyśmy jednocześnie wynaleźli pismo, maszynę parową, silnik elektryczny, bombę atomową i komputer”. Można oczywiście dyskutować, czy zmiany te są aż tak przełomowe, jak uważają autorzy. Trudno jednak z nimi nie zgodzić gdy dalej piszą, że to, czy wykorzystamy dla dobra społeczeństw możliwości technologiczne zależy już nie od inteligencji maszyn, tylko od inteligencji ludzi podejmujących decyzję oraz inteligencji społeczeństw, które dają tym ludziom możliwość podejmowania decyzji.
Już wiele lat temu, w trakcie dyskusji prowadzonych w ramach organizowanego przez KIG „Kongresu Innowacyjnej Gospodarki”, bardzo wyraźnie wybrzmiewał pogląd, że wzrost innowacyjności polskiej gospodarki zależy nie tylko od jej technicznej i technologicznej modernizacji ale również od poziomu kapitału społecznego – czyli m.in. zdolności społeczeństwa do współpracy oraz poziomu zaufania do współobywateli oraz instytucji państwowych. Już wtedy apelowaliśmy o podjęcie działań, które wspomagałyby wzrost kapitału społecznego. Czy doczekaliśmy się tutaj w ostatnich latach jakiegoś przełomu? Obawiam się, że jeśli nawet, to niewielkiego.
Wspominam o tym, ponieważ do wszystkich wymienionych na wstępie problemów, z którymi będziemy w tym roku musieli się zmagać, dodatkowo dojdzie jeszcze atmosfera kampanii wyborczej. W takich momentach zazwyczaj podsyca się społeczne antagonizmy zamiast je łagodzić. Mimo wszystko, mam – może trochę naiwnie nadzieję – że nasza klasa polityczna zrozumie wreszcie, że trudno nam będzie przeprowadzać czwartą rewolucję przemysłową, jeśli poziom debaty publicznej (i kształtowanych przez nią społecznych postaw), przypominać będzie epokę kamienia łupanego.
Andrzej Arendarski, prezydent KIG