Gdy w publikowanych przed rokiem gospodarczych podsumowaniach i prognozach komentatorzy wspominali o niepewności, z jaką mieliśmy wejść w nowy 2022 rok, zapewne większość z nich nie spodziewała się, że spełnią się aż tak czarne scenariusze. Wojna – praktycznie u polskich granic, załamanie systemu bezpieczeństwa w Europie, blokada rynków na Wschodzie, kryzys energetyczny, szalejąca inflacja – tego doświadczamy już teraz, a nikt nie jest w stanie dokładnie przewidzieć co jeszcze może się wydarzyć. Z perspektywy gospodarki i przedsiębiorców pewne jest to, że czeka nas kolejny ciężki rok. W szczególności jego pierwsze miesiące, w których należy oczekiwać wyraźnego schłodzenia koniunktury. Pesymistyczne prognozy mówią o nadchodzącym spowolnieniu, które negatywnie wpłynie na kondycję firm i może uderzyć m.in. w sferę zatrudnienia. Problemem będzie również inflacja, która zapewne jeszcze długo nie powróci do celu wyznaczonego przez NBP. Co zrobią w tej sytuacji przedsiębiorcy i czy pozostaje im jedynie walka o przetrwanie? Chociaż sytuacja temu nie sprzyja, mimo wszystko zachęcałbym do nie poddawania się pesymizmowi. Dane z polskiej gospodarki (w tym m.in. o produkcji przemysłowej, PKB, czy eksporcie) są lepsze niż przewidywano jeszcze kilka miesięcy temu. Jak do tej pory nie ma sygnałów, które świadczyłyby o jakimś spodziewanym załamaniu na rynku pracy i nagłym, skokowym wzroście bezrobocia. Warto również pamiętać, że każdy kryzys stwarza czasami nowe szanse i możliwości. Europejska i światowa gospodarka znalazła się w przełomowym momencie – wiele zachodnioeuropejskich przedsiębiorstw, pozbawionych dostępu do taniej energii z Rosji, może nie przetrwać zawirowań na rynku. To szansa dla polskich firm, które mogą próbować wchodzić w nowo powstałe nisze ze swoimi produktami, a może nawet przejmować zagraniczną konkurencję. Warto również już teraz aktywnie rozwijać kontakty i działalność na Ukrainie, która – miejmy nadzieję, że już wkrótce – ruszy z programem odbudowy. Gdy wokoło szaleje burza należałoby również zadbać o spokój „na okręcie” – mam tu na myśli przede wszystkim działania rządu i administracji wobec biznesu. Kryzys gospodarczy i zagrożenie bezpieczeństwa państwa to najgorszy okres na wprowadzanie niekorzystnych dla przedsiębiorców zmian w prawie (tych niestety nie brakowało również w mijającym roku), czy dalsze rozdawnictwo publicznych pieniędzy. Z obawą tutaj myślę o przyszłorocznych wyborach i bardzo prawdopodobnych „prezentach” dla kolejnych grup społecznych od starającej się o utrzymanie władzy ekipy. Na pocieszenie dodam tylko, że gdyby kilka lat temu ktoś przewidział pandemię, jej rozmiar i konsekwencje dla gospodarki, mało kto uwierzyłby, że tak szybko uda się – mimo ogromnych problemów dla wielu przedsiębiorców – przezwyciężyć jej skutki i wyjść z kryzysu obronną ręką. Dlatego wierzę, że jeśli po drodze nie wystąpią jakieś dramatyczne wydarzenia, polska gospodarka i przedsiębiorcy będą w stanie poradzić sobie z kolejnym kryzysem. Byle tylko nie wkładać im kija w szprychy, co wciąż z upodobaniem robią nasi politycy.
Andrzej Arendarski, Prezydent KIG