Demon kurzu dopadł mieszkania na dobre w epoce, kiedy mieszczański Zachód wszedł w nawyk wypełniania swych mieszkań draperiami, obiciami, piernatami, kilimami, dywanami itp. Powstało środowisko zarówno produkujące kurz, jak i go utrzymujące.
Pierwsi zareagowali Amerykanie; akurat gdy kończyła się Wojna Secesyjna: mechanik Ives McGaffey skonstruował w Chicago ręczny „odkurzacz” po prostu zdmuchujący kurz. Dopiero w 1901 r. brytyjski inżynier Hubert Cecil Booth uznał, że to bez sensu i należy po prostu kurz wessać. Swój wynalazek – zasysacz napędzany silnikiem spalinowym umieścił na wozie konnym, który podjeżdżał pod okna kamienic i odkurzał z zewnątrz na zlecenie, używając długich rur. Od tego czasu trwa nieustanna ewolucja systemów do podciśnieniowego odkurzania. Nadal byłaby powolna i stateczna, gdyby w latach 60. XX w. nie odkryto, że roztocza żyjące w kurzu są najczęstszą przyczyną alergii – jednej z najbardziej przykrych przypadłości, prowadzącej do cięższych schorzeń. Istnieje kilka tysięcy gatunków roztoczy i ciągle odkrywane są nowe. Może się okazać, że są przyczyną chorób do dziś tajemniczych. Technika odkurzania natychmiast przyspieszyła. Na tej fali wyrosła światowa kariera Jamesa Dysona, brytyjskiego wynalazcy odkurzacza bezworkowego i innych usprawnień, którego firma założona w 1991 r. w ciągu kilku dosłownie lat stała się potentatem światowym. Warto się temu przyjrzeć, bo obecnie tak błyskotliwy sukces w technice „tradycyjnej” powszechnego użytku to wielka rzadkość.
James Dyson nie jest inżynierem. Jest absolwentem Royal College of Art, uczelni artystycznej cenionej na świecie od 1837 r. Początkowo jej absolwentami byli głównie artyści sztuk plastycznych, ale wkrótce stała się jedną z pierwszych uczelni łączących projektowanie designu, sztukę użytkową ze sztukami pięknymi, a potem – z mediami i naukami społecznymi. To nadało jej ogromny impet: wydała całą plejadę m.in. wybitnych architektów, projektantów wnętrz, scenografów, a także artystów teatru i filmu. Wystarczy powiedzieć, że z niej wyszli tacy twórcy jak Henry Moore – jeden najwybitniejszych rzeźbiarzy XX w. czy Ridley Scott – jeden z najbardziej twórczych reżyserów. Może takiej akademii w Polsce brakuje? Uczelnia zaprasza najzdolniejszych na studia, a ci poczytują to sobie za zaszczyt, gdyż tu kształtuje się trendy w sztuce nowoczesnej i wzornictwie. Taki trend wykreował m.in. James Dyson. Jego osiągnięcie na tak trudnym i uformowanym rynku jak AGD nie wynika tylko z udoskonaleń technicznych. Wynika ze specyficznego, futurystycznego designu, jaki stworzył. Dziś jego odkurzacze kupują najbogatsi – są najdroższe na rynku. Kupują dlatego, że oprócz walorów użytkowych te produkty mają efektowną formę. Artykuły powszechnego użytku takie właśnie powinny być, to jest ich główny walor, ponieważ są elementem prywatnego otoczenia. Symbolizują jakość życia. To jeszcze jedna, ważna wskazówka dla naszych producentów AGD, którzy jak się zdaje, przyjęli taktykę naśladowczą i poprzestają na licencjach. Ich potencjał onieśmiela konkurencję. Ale James Dyson też miał wokół potentatów i zaczynał z niczego.
Zygmunt Jazukiewicz