Unia Europejska szykuje nowy instrument po 2025 r. – Europejski Fundusz Konkurencyjności (ECF) z budżetem ponad 230 mld euro. To pieniądze na transformację przemysłową, cyfrową i obronną, które mogą przesądzić o miejscu Europy w globalnym wyścigu. Polska deklaruje poparcie, ale jednocześnie zgłasza poważne zastrzeżenia i własne postulaty. Pytanie brzmi: czy tym razem wykorzystamy szansę, czy znów staniemy z boku, narzekając, że „Bruksela nie dała”?
Europejski Fundusz Konkurencyjności ma być odpowiedzią na słabości Starego Kontynentu. UE wprost przyznaje, że przegrywa wyścig innowacyjny ze USA i Chinami. Bruksela chce więc skoncentrować środki na „czystej transformacji”, cyfryzacji (w tym sztucznej inteligencji i cyberbezpieczeństwie), biogospodarce oraz przemyśle obronnym. W planach – granty, pożyczki, inwestycje kapitałowe, a nawet zamówienia publiczne.
Polska oficjalnie popiera utworzenie Europejskiego Funduszu Konkurencyjności, ale nie bezkrytycznie. Rząd w Warszawie jasno stawia sprawę: „tak” – ale pod pewnymi warunkami. I są to warunki, które wynikają zarówno z polskich doświadczeń z funduszami unijnymi, jak i z realiów naszej gospodarki.
Jolanta Czudak
Czytaj więcej: https://sigma-not.pl/publikacja-156643-gra-o-miliardy-z-brukseli-przeglad-techniczny-2025-10.html