Miesięcznik Federacji Stowarzyszeń Naukowo-Technicznych NOT

Houseboat

W 2008 r. PT, jako jeden z pierwszych, zainteresował się ideą domów na wodzie, czyli houseboatów. Relacjonowaliśmy doświadczenia ich pioniera, p. Kamila Zaręby z Wrocławia, który podjął trud zaprojektowania i wykonania pierwszego nowoczesnego domu pływającego. K. Zaremba wykazał niezwykłą determinację i przedsiębiorczość. Jako fundament zastosował szczelny pływak żelbetowy, rozwiązał problem przyłączy energetycznych, wodociągowych, kanalizacyjnych i konstrukcji zbiornika ściekowego. Przyłącza muszą być elastyczne – poziom wody, a więc posadowienia ciągle się zmienia. Projekt przewidywał spory dom: 21×7,5×4,2 m. O dalszych poczynaniach K. Zaremby i jego naśladowców do dziś można by napisać książkę. Pionier założył we Wrocławiu w 2013 r. Fundację OnWater, która posłużyła do budowy Odra Centrum – ośrodka edukacyjno-kulturalnego, gdzie realizowane są projekty krzewienia wiedzy na temat Odry, historii, ekologii, ochrony środowiska naturalnego rzek i akwenów. Jest to jeden z pierwszych budynków zakotwiczonych ruchomo na dolbach – czterech rurach stalowych wbitych w dno, na których obiekt przesuwa się swobodnie w pionie.

Wszyscy znamy starorzymskie Navigare necesse est, ale w Polsce mało kto miał przekonanie, że nie tylko navigare, ale po prostu życie na wodzie jest jedną z przyszłościowych form egzystencji. Kraje zaprzyjaźnione z wodą, jak Holandia, czy Wielka Brytania od niepamiętnych czasów znają klasę ludzi mieszkających na barkach, co wiąże się z ich zawodem. Po II WŚ w Holandii z powodu braku mieszkań zaczęto adaptować stare barki na domy mieszkalne. Skromne te początki do dziś wyrosły do formuły luksusowych apartamentów i wykształciły własne technologie, stosujące wyrafinowane kompozyty. Czasem daje to efekt futurystyczny, czasem nawiązujący do średniowiecznych kamieniczek. W Europie i USA jednocześnie zaczęła się nasilać mobilność społeczna, a wraz z nią kultura caravanningu i vanlife. Ta fala ruszyła także na wodzie. Jak podaje „Rynek dóbr luksusowych w Polsce 2019” (firmy KPMG) rynek jachtów śródlądowych, czyli również houseboatów pływających, wzrósł z zaledwie 123 szt. w 2018 do 480 szt. w 2019 r. Nastąpił więc blisko 4-krotny wzrost w ciągu jednego roku. Początkowo domki na wodzie wiązano głównie z fantazją artystów i fanatyków jachtingu, raczej najbogatszych. Obecnie już działa obszerny rynek wynajmu lub czarterowania jednostki do turystycznego pływania na jeziorach mazurskich, wybrzeżu morskim, na Kaszubach i wielu innych akwenach w całym kraju. Najemcy często nie zamierzają się przemieszczać – wystarczy im pobyt na wodzie, nawet na kotwicy. Houseboat rejestrowany jest jako jacht, a uzyskanie odpowiednich uprawnień do pływania zależy od pojemności silnika. Postój jednostki pływającej mieszkalnej podlega zgłoszeniu do Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej. Postój na wodach płynących wymaga zgłoszenia wodnoprawnego. Jeżeli housboat kotwiczy na stałe, kosztem jest też opłata za użytkowanie gruntów pokrytych wodami, wnoszona do RZGW – Wody Polskie.

W Polsce rocznie produkuje się kilkanaście tys. jachtów. Ponieważ houseboaty się do nich zalicza, nikt nie wie, jaka jest dziś skala produkcji tych domów, przeważnie eksportowanych. Ale widać, że ludzie wkraczają coraz śmielej w „Erę Wodnika”. Oby tylko starczyło akwenów.

Zygmunt Jazukiewicz