Jak wiemy, technika od XIX w. jest uniwersalna; silnik czy komórka wszędzie na świecie są takie same i tak samo działają. To skutek faktu, że profil zawodu inżyniera stał się również uniwersalny, gdyż jest oparty o uniwersalne nauki ścisłe, a inżynier jest absolwentem którejś z uczelni technicznych tworzących światową, dobrze skomunikowaną sieć. Drobne różnice wynikają z poziomu rozwoju technicznego danego kraju oraz regionalnych wymogów ekonomiczno-politycznych. Uwagi te wydają się banalne, ale przecież to właśnie różni twórczość techniczną od innych rodzajów twórczości, które są na ogół zależne od lokalnej kultury i tradycji narodowych.
Inna ważna różnica: inżynier jest uzależniony od warsztatu pracy, a ten już nie jest uniwersalny, lecz należy do gospodarki narodowej danego państwa i buduje jego potencjał. Np. Mickiewicz, Słowacki czy Chopin tworzyli przez prawie pół życia na emigracji, co nie zubożyło kultury polskiej. Natomiast ogromny wpływ na stagnację polskiej cywilizacji miał proces 120- letniego drenażu ziem polskich z najzdolniejszych adeptów inżynierii. Listę zasłużonych dla innych państw można ciągnąć w nieskończoność. Musieli emigrować nie tylko z przyczyn politycznych. Nie mniej istotne było, że na ziemiach pod zaborami, zwłaszcza w przemyśle Królestwa Kongresowego dominował kapitał zagraniczny, który nie zatrudniał inżynierów – Polaków, a nawet nie przyjmował ich na praktyki, co wskazywał także Przegląd Techniczny od samego początku. Prusy i Rosja blokowały inicjatywy tworzenia polskich uczelni technicznych prawie do końca XIX w. W ten sposób ziemie polskie zostały zepchnięte do roli europejskich peryferii o niedorozwiniętej kulturze technicznej, nawet Henryk Heine opisywał Polaków niemal jako „Irokezów Europy” w ślad za królem Fryderykiem II pruskim.
W drenażu polskich kadr przodowała oczywiście Rosja stwarzając atrakcyjne możliwości kariery zawodowej w administracji, w przemyśle, w kolejnictwie, infrastrukturze, nauce. Podbity naród wzbogacał przede wszystkim imperialną Ruś.
Niedawno minęła 120. rocznica śmierci Hipolita Dominika Jewniewicza, jednego z wybitnych uczonych – inżynierów okresu zaborów. Od 1856 r. przez 47 lat był głównym filarem petersburskiego Instytutu Technologicznego oraz innych tamtejszych uczelni inżynierskich, gdzie organizował i prowadził katedry specjalności mechanicznych. Opublikował ważne prace z teorii sprężystości, mechaniki teoretycznej i stosowanej, hydrauliki (publikował też w PT od 1889 r.). Wypromował wiele setek inżynierów – głównie Rosjan. Komitet Funduszu im. prof. Jewniewicza przy Stowarzyszeniu Techników pisał przy okazji wydania polskiego jego „Teorii sprężystości” w 1910 r.: Prawdziwy obywatel kraju, prof. Jewniewicz dobrze się zasługiwał i technice polskiej. Dobre pytanie na maturę: Co tu znaczy „obywatel kraju” oraz skąd ten znamienny spójnik „i”? Jak widać, uniwersalność zawodu inżyniera może prowadzić do licznych rozterek.
Zygmunt Jazukiewicz