Wypowiedź Wiesława Paluszyńskiego, prezesa Polskiego Towarzystwa Informatycznego, moderatora sesji „Jak nie zginąć w zalewie informacyjnym”:
Słowo „cyfryzacja” od pewnego czasu zastępuje pojęcie „społeczeństwa informacyjnego”. Jest to jeden z objawów wyższości sloganów o charakterze marketingowym nad realnym światem z którym mamy do czynienia na co dzień i gdzie nie forma, ale zawartość informacyjna ma znaczenie zasadnicze.
Informacja jak to trafnie zauważono w literaturze przedmiotu, jest elementem budującym nasze społeczne, polityczne czy militarne treści i przewagi. Od początku rozwoju ludzkości w wyścigu cywilizacji i zmaganiach zbrojnych, a także w rozwoju państw wygrywał ten, kto dysponował odpowiednią informacją we właściwym czasie. To jest aktualne do dziś. Tym co nas odróżnia w tej wędrówce jest ilość wytwarzanych danych i w tym kontekście ilość upowszechnianych lub publikowanych informacji. Z czasem informacja stała się towarem, ma swoją wartość i jest elementem obrotu gospodarczego. Jak każdy produkt może też być wysokiej jakości (wiarygodna) i niskiej jakości (nieprawdziwa, oparta o zmanipulowane dane).
Tak, informacja jest zawsze oparta na danych. W dzisiejszych czasach dane są pozyskiwane praktycznie we wszystkich obszarach. Mamy dane osobowe (prawnie chronione), dane finansowe (też czasami chronione), gospodarcze, pogodowe, geograficzne, satelitarne, handlowe, medyczne. Dane publiczne dla których trwa próba ustalenia kiedy można mieć do nich powszechny i bezpłatny dostęp, dane prywatne, dane firmowe.
W oparciu o te dane są tworzone informacje, np. prognozy pogody czy gospodarcze, ekspertyzy, informacje radiowe, telewizyjne, prasowe. Media społecznościowe dokonały w tym obszarze swoistej rewolucji. Zaczęto zbierać dane o ich użytkownikach, często bez ich wiedzy. Za ich uzyskiwanie umożliwiono korzystanie z platform społecznościowych, które w kolejnym kroku zaczęły tworzyć informacje o potrzebach użytkowników, ich zainteresowaniach, a informacje te służą do profilowania i zamykaniu użytkowników w swoistych „bańkach”, w których są karmieni informacjami wybranymi specjalnie dla nich przez algorytmy przygotowujące takie profile, a tak naprawdę przez ludzi którzy te algorytmy wymyślili i stosują.
To prosty opis naszego dzisiejszego świata.
Nie jesteśmy w stanie sami analizować informacji które powstają wokół nas. Analizę tych informacji powierzamy więc systemom opartym na zasadach statystyki. Ale czy jesteśmy w stanie sprawdzić które z dostarczanych nam informacji są prawdziwe? Nasze decyzje są związane z otrzymywanymi informacjami. Czy jesteśmy w stanie ocenić ich wiarygodność?
Przykładem są frankowicze, którzy podjęli decyzję o kredycie na podstawie informacji sektora bankowego. Dziś wiemy iż te informacje były zmanipulowane. A jak mają się czuć kredytobiorcy którzy uwierzyli informacjom przekazanym przez Prezesa NBP?
Ale to są proste przykłady. Bo dane, jakie będziemy za chwilę uzyskiwali z systemów internetu rzeczy, posłużą do wielu celów: zarządzania procesami technicznymi w fabrykach, logistyką dostaw, samochodami autonomicznymi itd. itp. Dzisiaj uzyskiwane z systemów miejskich służą do kierowania sygnalizacją i ruchem transportu miejskiego. Informacje uzyskiwane w systemach GIS i prognozowania pogody pozwalają nam planować swoją aktywność życiową. Jednym słowem stajemy się niewolnikami sterowanymi ogromną ilością informacji. Każdy patrząc na swoją aktywność widzi, że już się do tego przyzwyczaja. Ale nie wiemy jak wyeliminować z obiegu informacje nieprawdziwe. Polem intensywnej dyskusji publicznej jest obecnie problem dezinformacji. Pojawiają się próby przeciwdziałania jej na wzór cenzury z zamarzłych czasów. A w praktyce jedynym narzędziem przeciwdziałającym rosyjskiej dezinformacji na temat wojny w Ukrainie stało się zablokowanie komentarzy na stronach portali. Czy to jedyna możliwa droga?
Wojna w Ukrainie pokazała nam inny wymiar informacji. Uzyskiwanie szybkiej i precyzyjnej informacji daje przewagę w akcjach militarnych, pozwala dokumentować zbrodnie i zwycięstwa, kierować nalotami i przeciwdziałać agresji. Informacja jest elementem budującym sympatie i niszczącym zaufanie. Informacja służy dobremu i złemu celowi.
Tak jest dlatego, że ostatecznym jej odbiorcą jest człowiek. Człowiek jako element podejmowania decyzji, albo jako ofiara rakiety kierowanej przez stworzone przez innego człowieka systemy przetwarzające otrzymywane informacje i realizujące zaplanowane przez innego człowieka cele.
W tym kontekście tytuł panelu ma zwodnicze znaczenie, jak nie zgubić się w śród zalewu informacji jakie do nas docierają, jak działać racjonalnie i ten drugi straszny cel, jak nie dać się zabić w wojnie, gdzie informacja jest napędem niszczenia.
Systemy przetwarzające i porządkujące informacje budują ludzie, inżynierowie, informatycy. Są one coraz doskonalsze, oparte na elementach statystyki jak Big Data, oparte na uczeniu maszynowym, czy na stworzonych elementach sztucznej inteligencji. Czy w tej drodze przetwarzania wielkich ilości informacji jesteśmy w stanie zabezpieczyć nasze ludzkie oblicze? Czy nie tworzymy potwora, który pozamyka nas w zmanipulowanych „bańkach” wykorzystując elementy socjotechniki i ucząc sztuczną inteligencję działania za pomocą zmanipulowanych danych?
Tematów do dyskusji w tej części spotkania polskich inżynierów jest wiele. Postaramy się z moim współprowadzącym, prof. Andrzejem Nowakiem i zaproszonymi panelistami odpowiedzieć choć na niektóre z nich.