Integracja pokoleniowa doświadczonych i cenionych specjalistów z najmłodszymi członkami Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Mechaników Polskich (SIMP), zrzeszonego w FSNT-NOT, wpływa korzystnie na podnoszenie potencjału stowarzyszenia. Łączenie wiedzy i kompetencji ze wszystkich dziedzin interdyscyplinarnej inżynierii mechanicznej i obszarów jej pokrewnych to najskuteczniejszy sposób na poszerzanie zakresu działalności organizacji, która od 96 lat intensywnie oddziałuje na rozwój nauki, techniki i gospodarki w Polsce. Z przesłaniem dodatkowego wzmocnienia tej pozycji Łączy nas i nobilituje dyplom inżyniera, objął 27 listopada 2022 roku funkcję prezesa SIMP na najbliższe cztery lata.
– Kierowanie stowarzyszeniem, skupiającym 8 tys. członków nie będzie kolidowało z pracą naukowo-dydaktyczną Pana profesora na uczelni?
– Trochę będzie, ale praca w Zarządzie Głównym SIMP ma charakter przede wszystkim koncepcyjny. To mniej absorbuje czasowo niż codzienne obowiązki i zadania jakie mają nasi członkowie w oddziałach terenowych i sekcjach. Do ZG i prezesa SIMP należy wyznaczanie kierunków i planów działania organizacji oraz podejmowanie kluczowych decyzji w tym zakresie. Niebawem zbudujemy cyfrową bazę obsługi stowarzyszenia, m.in. sieciującą kompetencje i aktywność zawodową naszych członków i rzeczoznawców oraz integrującą ofertę kształcenia zawodowego, dodatkowo powstanie cyfrowy system obsługi konferencji, aby wzmacniać organizacyjnie nasze stowarzyszenie. Wspólnie z Radą Główną SIMP złożoną z prezesów oddziałów i prezesów sekcji przygotujemy strategię na kolejne 10 lat. Będzie to swego rodzaju manifest naszego środowiska i narzędzie do promowania zawodu inżyniera, a także zdefiniowania i wzmocnienia jego roli i pozycji w społeczeństwie. Zadania realizowane w SIMP są do pogodzenia z moją działalnością naukową. Czasami nawet się zazębiają merytorycznie. W uczelniach technicznych mamy zresztą dużo kół i sekcji SIMP uczestniczących w życiu akademickim, nauczyciele akademiccy nierzadko są członkami naszego stowarzyszenia i często lokalnie kierują jednostkami, a absolwenci poprzez SIMP podtrzymują kontakty z Alma Mater. Symbioza SIMP z uczelniami służy również wzmocnieniu statusu inżyniera. Partnerska współpraca ze środowiskiem zawodowym pomoże mi pogodzić pracę w stowarzyszeniu z działalnością akademicką
– W jaki sposób wiedza pana profesora może być wykorzystana w działaniach SIMP-u?
– Z wykształcenia jestem inżynierem mechanikiem o specjalności spawalnictwo, specjalizuję się w spajaniu materiałów zaawansowanych i modyfikacji powierzchni, ale jednocześnie jestem technologiem, posiadającym wiedzę i doświadczenie z zarządzania produkcją. Obie te profesje idealnie wpisują się w działania SIMP-u. Uważam, mogę być wsparciem merytorycznym dla naszej grupy zawodowej i służyć wiedzą z zakresu zarządzania inżynierskiego. Swoim doświadczeniem dzielę się w stowarzyszeniu już od dawna, od 17 lat jestem oficjalnym członkiem tej organizacji. Zainteresowałem się nią już w 1999 roku, zaraz po ukończeniu studiów na Politechnice Warszawskiej. Zdecydowały o tym przesłanki pragmatyczne, ponieważ do SIMP należały osoby doświadczone zawodowo o podobnym profilu wykształcania. Szukałem wśród nich kontaktów zawodowych. Te osoby stały się potem moim mentorami. Wprowadziły mnie do hermetycznego, jak mi się wtedy wydawało i elitarnego świata inżynierów. Imponowało mi to, ta społeczność, którą łączy dyplom inżyniera wzajemnie się wspiera i dba o interesy grupy zawodowej. SIMP to stowarzyszenie specjalistów z przemysłu, administracji, biznesu, nauki z coraz liczniejszym udziałem studentów, co prowadzi do synergicznego wzmocnienia społeczności poprzez bezpośredni przepływ informacji i wymianę doświadczeń umożliwiające budowanie nowych kontaktów oraz relacji służących propagowaniu oraz rozwijaniu podejmowanych problemów inżynierskich i biznesowych.
– Obecnie też tak jest, czy coś się zmieniło przez te 17 lat w działaniach stowarzyszenia?
– SIMP bardzo prężnie działa i wspiera swoich członków, którzy od lat funkcjonują w stowarzyszeniu. Organizuje ważne konferencje, seminaria i sympozja naukowo-techniczne. Niektóre z nich mają kilkudziesięcioletnią tradycję jak konferencja spawalnicza czy badań nieniszczących, która jest kierowana do inspektorów posiadających uprawnienia zawodowe i certyfikaty przyznawane m.in. przez jednostki notyfikowane przy Komisji Europejskiej. Wydarzenia te stanowią forum wymiany informacji między najwyższego formatu specjalistami. Przyczyniają się do rozwoju nauki i techniki oraz podnoszenia kwalifikacji i umiejętności zawodowych inżynierów i techników mechaników. W SIMP pracujemy nad atrakcyjną ofertą dla młodych osób, które kończą studia techniczne i zaczynają zawodową karierę. Obecnie za słabo przyciągamy ich do stowarzyszenia. Bardzo chcemy zmienić tę sytuację. Mamy pewne pomysły na realizację zadań, które spowodują, że młodzież będzie z zainteresowaniem patrzeć w stronę SIMP-u. Mamy nadzieję, że z czasem liczniej do nas dołączy. Żyjemy obecnie w świecie cyfrowym, dlatego im więcej młodych ludzi wstąpi w szeregi stowarzyszenia, tym większa będzie korzyść dla społeczności zawodowej. Będziemy mogli uczyć się od siebie wzajemnie. Korzystanie z doświadczenia nestorów połączonego z wiedzą, energią i kreatywnością młodego pokolenia zawsze przynosi dobre efekty. Historia to potwierdza. Do takich wzorców zamierzamy nawiązywać w naszych działaniach. Na razie jednak nie mogę mówić o szczegółach, ponieważ te wszystkie pomysły będziemy jeszcze szczegółowo analizować w naszym gronie. Chętnie powrócimy do tematu jak tylko pojawią się pierwsze efekty.
– Idea przyciągnięcia młodego pokolenia do aktywnej działalności w stowarzyszeniu była powodem pańskiego startu w wyborach na prezesa tej organizacji?
– Nie ukrywam, że tak właśnie było. Ta decyzja od dłuższego czasu we mnie dojrzewała. Przez kilka lat prowadziłem Przegląd Spawalnictwa- naszą gazetę inżynierską i kierowałem agendą wydawniczą, która jednocześnie wydawała książki. To trwało 7 lat. Jednocześnie w poprzedniej kadencji byłem w Zarządzie Głównym SIMP. To wszystko stało się impulsem do mojego startu w wyborach na prezesa tej organizacji. Z jednej strony już dostatecznie dobrze znałem strukturę SIMP i charakter tej działalności, a z drugiej, wielu kolegów mnie do tego startu mocno zachęcało. Przy takim wsparciu łatwiej mi było podjąć decyzję o kandydowaniu w wyborach na prezesa tej organizacji.
– Miał pan profesor konkurentów?
– Tak i to zacnych. Konkurowałem z trzema starszymi ode mnie kolegami. Mieli silne atuty do kierowania organizacją, ale uważam, że zwyciężyła chęć dokonania w SIMP zmiany pokoleniowej. Dyskusja na ten temat trwała wśród naszych członków od dłuższego czasu. Wielu osobom zależało na uzupełnieniu Zarządu Głównego o młodych i energicznych ludzi, aby skuteczniej zarządzać stowarzyszniem, popularyzować i promować nasze działania. Argument zmiany pokoleniowej przeważył w tych wyborach, i zaryzykowałbym tezę, że dlatego je wygrałem. Walny Zjazd Delegatów, który odbył się w naszym pięknym, królewskim Zamku SIMP w Rydzynie, powierzył mi tę funkcję 27 listopada. Czuję się zobowiązany do tego, żeby przez 4 najbliższe lata jak najlepiej służyć organizacji i wzmacniać rangę zawodu inżyniera mechanika.
– Definicja tego zawodu jest dość szeroka i umowna. Jakie konkretnie kompetencje przypisane są do tej profesji?
– Trudno konkretnie sprecyzować kto tak naprawdę jest w dzisiejszych czasach mechanikiem, bo ten zawód ciągle ewoluuje wraz z rozwojem techniki. Osoby wykształcone w dyscyplinie inżynieria mechaniczna, działają również na pograniczu innych dyscyplin w tym m.in. informatyka, automatyka czy materiałoznawstwo. Jedna osoba posiada kilka różnorodnych kompetencji. Inżynier mechanik jest dzisiaj specjalistą interdyscyplinarnym, począwszy od wiedzy z obszaru inżynierii mechanicznej, materiałowej, automatyki po analizę danych. Posiada wiedzę, dotyczącą konstrukcji urządzeń i mechanizmów oraz procesów technologicznych, ale także taką, która pozwala mu zbadać rynek, wskazać potrzeby tego rynku, zaprojektować produkt lub procesy technologiczne. Dodatkowo potrafi tego dokonać w warunkach osadzonych w realiach ekonomicznych i wprowadzić ten produkt na rynek nadążając za zmieniającymi się przepisami. Skala jego umiejętności jest bardzo szeroka i sięga od pomysłu, aż po wdrożenie określonych rozwiązań do gospodarki. Niewątpliwie jest to zawód wszechstronny i niesamowicie atrakcyjny dla rynku pracy. Można powiedzieć, że wydziały mechaniczne uczelni to kuźnie managerów i prezesów.
– Dlaczego panu profesorowi zależy na wzmacnianiu rangi zawodu inżyniera mechanika, skoro on ma tyle atutów?
– Pomimo tych wszystkich zalet ranga tego zawodu jest często niedoceniana w społeczeństwie, dlatego zadaniem SIMP jest to wreszcie zmienić. Zamierzamy promować mechaników i pokazywać ich kompetencje oraz dokonania w wielu dziadzinach istotnie uczestniczących w rozwoju przemysłu i gospodarki. Np. w inżynierii spajania. Żadne urządzenie, nawet elektroniczne nie mogłoby działać bez elementów spajanych, opracowanych przez inżynierów mechaników. To są tysiące połączeń płytek drukowanych z opornikami, chipami, radiatorami, które zapewniają właściwą rezystancję połączeń i temperaturę urządzenia, wpływają na moc obliczeniową i chronią je przed przegrzaniem. Bez połączeń spawanych nie byłoby komputerów, telefonów komórkowych, żadnego sprzętu ani obiektów inżynierii lądowej, mostów, masztów, dźwigów czy samochodów. To pokazuje jaki jest wkład naszej pracy w funkcjonowanie wszystkiego co użytkujemy. Niewiele osób sobie to w ogóle uświadamia. Sprawne utrzymanie linii technologicznych w zakładach przemysłowych 4.0, wykorzystujących cyber-fizyczne systemy nadzoru produkcji to w dużej mierze zasługa mechaników. Podobnie jak analizowanie procesów z punktu widzenia baz danych, big data czy budowania cyfrowych bliźniaków, na których testuje się technologie, a dopiero potem fizycznie je uruchamia. Kiedyś potrzebne były prototypy, a teraz zastępuje je cyfryzacja. Takich przykładów zaangażowania inżynierów i techników mechaników we wszystkich sferach naszego życia są tysiące. To pokazuje jak duże jest znaczenie naszego zawodu, który wpływa na rozwój nauki, techniki i gospodarki. Zależy nam, żeby wiedza o interdyscyplinarności mechaników była dużo powszechniejsza niż jest obecnie.
– Liczne imprezy, wydarzenia i konkursy organizowane przez SIMP nie wzmocniły jeszcze tego wizerunku?
– SIMP upowszechniania dokonania naszej grupy zawodowej przy każdej okazji, ale te wszystkie wydarzenia organizowane przez sekcje i towarzystwa naukowo-techniczne adresowane były głównie do naszego środowiska. Naszym nowym celem jest żeby ta wiedza przebijała się medialnie i docierała do szerokich kręgów społeczeństwa. Media koncentrują się głównie na bieżących wydarzeniach zwłaszcza negatywnych bo najłatwiej przykuwają uwagę, polityce i celebrytach, a nie na dokonaniach techniki i nauki. Nawet jeśli takie informacje się pojawiają, to nie są pogłębione. Za mało promujemy pozytywnych informacji o rozwoju techniki, bez której świat nie mógłby funkcjonować. Skąd ludzie mają wiedzieć jaki jest wkład inżynierów w rozwój nauki i postępu cywilizacyjnego, skoro się o tym niewiele mówi. Wspólnie z Federacją Stowarzyszeń Naukowo-Technicznych NOT będziemy podejmować wiele nowych działań, żeby się z tą wiedzą przebić. Zachęcam do współpracy potencjalnych sojuszników. Aktywność powinna być większa również po naszej stronie. Będziemy się nad tym zastanawiać w gronie całej Federacji i poszukać sprzymierzeńców wśród innych gremiów i decydentów. W FSNT NOT, która oprócz SIMP, zrzesza jeszcze 39 stowarzyszeń naukowo-technicznych tkwi gigantyczny potencjał, który można znacznie lepiej wykorzystać dla dobra społeczeństwa i wzmocnienia konkurencyjności polskiej gospodarki.
– Może warto organizować publiczne debaty w gronie całej FSNT-NOT z udziałem różnych środowisk, żeby społeczeństwu uświadamiać.
– Każdy sposób jest dobry, żeby o to zabiegać, ale same debaty nie spowodują oczekiwanych rozwiązań. To powinny być zmiany systemowe, powiązane ze znaczącym zwiększeniem środków na badania i rozwój. Wydaje się, że Władza nie docenia korzyści jakie mogą przynieść takie długoterminowe, niepopulistyczne inwestycje. Nawet najzdolniejsi uczeni niewiele będą mogli zrobić bez pieniędzy. Wstydliwie niskie wynagrodzenia młodych akademików, spauperyzowana subwencja dla uczelni i symboliczne pieniądze na badania, niebawem spowodują ponownie drenaż polskich uczelni przez doinwestowane zagraniczne ośrodki badawcze. W takich krajach jak Korea Południowa z którą ostatnio robimy interesy, Izrael, Stany Zjednoczone czy też w państwach europejskich jak Niemcy, Dania, Holandia i Szwecja jest wyraźny związek między nakładami na naukę a stanem i rozwojem gospodarki. Będziemy o tym dyskutować i upominać się przy każdej nadarzającej się okazji w nadziei, że ktoś wreszcie ten nasz głos usłyszy. A jest to głos nie tylko naszej branży, ale całej Federacji Stowarzyszeń Naukowo-Technicznych NOT.
Rozmawiała Jolanta Czudak