W Polsce za prekursora planowania urządzeniowego w leśnictwie uchodzi wielki kanclerz koronny Jan Zamoyski (1542–1605), który w swoich dobrach wprowadził instrukcje gospodarcze nakazujące m.in. odnowienia lasu po zrębach zupełnych. Słowo „urządzanie” lepiej znane jest z dziedziny rolnictwa, gdzie mówi się o „dobrze urządzonym gospodarstwie rolnym”. Czyli takim, które czerpiąc z zasobów środowiska realizuje w jednym czasie wiele celów, poczynając od wyżywienia gospodarza, a kończąc na utrzymaniu ciągłości produkcyjnych zasobów przyrody. W leśnictwie główny akcent położony jest na utrzymanie ciągłości lasu z zapewnieniem stałego wzrostu jego zasobów i to w niepogorszonym stanie ! To dlatego leśnicy nigdy nie wycinają więcej drewna, niż wynosi jego przyrost. Dodatkowo, stale obowiązuje ścisła klauzula utrzymania dobrego stanu środowiska oraz wysokiej użyteczności społecznej lasów i jego dostępności. Naturalne jest więc pytanie: jak można to osiągnąć ? Odpowiedź na nie leży w obowiązku „urządzeniowców”. W dokumencie zwanym „prognozą oddziaływania Planu Urządzenia Lasu na środowisko” muszą, z możliwie dużym wyprzedzeniem ,antycypować wpływ aktywności ludzkiej na las oraz powiązane z nim ekosystemy i tak modyfikować „PUL”, by minimalizować skutki antropopresji. W związku z rosnącą współcześnie liczbą i skalą zaburzeń muszą oni jednocześnie uwzględniać, co jest wyjątkowo trudne – mówimy przecież głównie o żywej, bardzo wrażliwej tkance przyrody. Przez oparte na wiedzy i wieloletnim doświadczeniu modelowanie rozwoju zasobów leśnych i umiejętne planowanie aktywności gospodarczej człowieka, leśnicy-urządzeniowcy zapewniają kontrolę tych procesów. A dowodem na skuteczność urządzania lasu są stale rosnące od II wojny światowej parametry polskich lasów tj. różnorodność biologiczna, ich średni wiek czy zasobność drzewostanów.