Słowo „przemysł” wywodzi się od myślenia, od przemyślności w mnożeniu zysków, podobnie jak łacińska industria oznacza pilność, gorliwość w działaniu dla zysku materialnego. Piłkarstwo, zwłaszcza w europejskich superligach bez wątpienia jest przemysłem o ogromnej zyskowności. Warunkiem powodzenia każdego przemysłu jest jednak sprawność techniczna. Najlepszą myśl techniczną można zmarnować przez nieudolność i brak wprawy w działaniu czysto fizycznym. Wszystko zaczyna się więc od tego, czym dysponuje warsztat.
Produkcja przemysłowa jest produkcją seryjną, powtarzalną. Każdy średnio sprawny rzemieślnik lub technik, jeżeli jest pracowity, może dojść do perfekcji w działaniu, stale je doskonaląc przez powtarzanie. Rzemieślnik – piłkarz ma dużo trudniej. Przede wszystkim dlatego, że jest zawodowcem sportu walki, a więc stałej rywalizacji w umiejętnościach, kondycji fizycznej, wydolności organizmu itd. Poza tym mecz nie jest rutynowym dniem pracy. Wymaga od całego ciała ciągle nowych wariantów wysiłku. Żadna praca produkcyjna nie wykracza poza naturalne predyspozycje fizyczne, np. skoro człowiek nie jest ośmiornicą, nie musi wkręcać 8 śrub na raz, tylko jedną. Posługuje się wszechstronnie sprawnymi rękami. Niektórzy uważają że „ręka stworzyła człowieka”. Tu futbol się odróżnia – nogi nie są przystosowane do prowadzenia i kopania piłki. Warsztatem piłkarza jest jego własne ciało, w dodatku bezustannie narażone na groźne urazy i kontuzje.
Gra w piłkę była w Polsce popularna już w XVI w., głównie w środowisku zakonników i ich uczniów. Aż do XVIII w. w Polsce stosunek do przemysłu był także dwuznaczny: o ile Samuel Bogumił Linde na początku XIX w. definiował przemysł jako: Przemyśliwanie czynne nad zarobkiem, handlem, gospodarstwem, to jeszcze pół wieku wcześniej podkreślano co innego: Wydrzeć komu własność jest pożytecznym przemysłem. Zauważmy, że w Polsce te i inne uwagi nt. przemysłu dotyczyły na ogół pomysłu, koncepcji, podstępu, zasady działania, dziś określanej jako myślenie biznesowe. Pomijały techniczne warunki skutecznej wytwórczości, sprawność i perfekcję działań fizycznych. Ten sposób myślenia osadził się głęboko w świadomości i trafił, a jakże, również do przemysłu…piłkarskiego.
Bezustanne od kilkudziesięciu lat porażki polskiego piłkarstwa są właśnie skutkiem takiego myślenia: receptę na sukces widzi się ciągle w planie gry, koncepcji trenerskiej, selekcji zawodników, taktyce, ustawieniu. „oszukaniu” przeciwnika itd. czyli – w „przemyśle” w pojęciu staropolskim. Nikt nie chce zauważyć podstaw: niesprawności fizycznej piłkarzy, braku wyszkolenia technicznego w podstawowych elementach gry, niewydolności organizmu zawodnika, powolnego i ciągle zmęczonego. Wszystko to jest powodem kompleksów wobec przeciwnika i zniechęca do gry. To nie jest problem piłkarstwa. To jest problem polski, który zauważyli już dawno pozytywiści: w tym przypadku, jak w wielu innych trzeba wrócić do podstaw, tzn. do szkoły. Jeżeli coś w Polsce „nie gra”, to przyjrzyjmy się ludziom z tym związanym, z jakiej szkoły wyszli, i zbudujmy tę szkołę na nowo. Nie tylko piłkarską.
Zygmunt Jazukiewicz