Miesięcznik Federacji Stowarzyszeń Naukowo-Technicznych NOT

30. edycja plebiscytu Złoty Inżynier
Baner poziomy

Podaż rośnie, ale popyt maleje

– Bardzo nas cieszy, że branża AGD spełnia mnóstwo wymogów środowiskowych, ale niektóre z nich są dla nas dramatyczne, ponieważ istotnie zwiększają koszty. Musimy odzyskiwać 70% tego co się sprzedaje, a nie zawsze możemy znaleźć na rynku tyle zużytych pralek czy lodówek. A co powiedzieć o pompach ciepła czy fotowoltaice, której żywot zakończy się za 10 czy 15 lat, a te wymogi środowiskowe musimy spełnić już dziś? – mówi Wojciech Konecki, prezes Zarządu Związku pracodawców AGD APPLiA, w rozmowie z Jerzym Bojanowiczem.

– Od kiedy APPLIA jest obecna w Polsce?

– W listopadzie minie 20 lat od otwarcia naszego biura, a rejestracja Związku nastąpiła w styczniu 2004 r.

APPLiA jest związkiem pracodawców AGD. Kiedy jeszcze byłem prezesem polskiego oddziału firmy Electrolux podjąłem z kolegami decyzję utworzenia wspólnej reprezentacji, bo w życie wchodziły dość restrykcyjne przepisy środowiskowe, głównie dotyczące odzysku i recyklingu sprzętu elektronicznego. Wprowadzały gigantyczne zobowiązania, którym poszczególne podmioty mogły same nie sprostać. Pewne działania mogliśmy zorganizować razem i powołaliśmy wspólną organizację odzysku. Dziś przetwarzamy rocznie 200 tys. ton tzw. elektrośmieci! W marcu, w Uniejowie, współorganizowaliśmy 17. Konferencję „Recykling zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego” (ZSEiE).

Nie jesteśmy filią stowarzyszenia branżowego APPLiA Home Appliance Europe z siedzibą w Brukseli, które powstało w 1958 r. Obecnie należy doń 27 krajowych organizacji branżowych i 21 europejskich koncernów AGD. Zapewnia jednolity głos tej branży w Europie, promując misję przemysłu polegającą na ulepszaniu stylu życia jej mieszkańców. Jesteśmy niezależną, polską organizacją działającą w ramach tej struktury: mamy – jak podobne związki w innych krajach – wspólny sekretariat w Brukseli, który bardzo nam pomaga.

– Na początku transformacji w Polsce zaczęli inwestować globalni producenci sprzętu AGD. Jak branża sobie radziła w trakcie pandemii, a jak w trakcie wojny za wschodnią granicą?

– To były bardzo duże inwestycje. Przypomnę, że Whirlpool przejął Polara, a Bosch – Zelmera. Nie ostał się Wrozamet. Swego rodzaju rodzynkiem była Amica, która się rozwijała: oprócz fabryki kuchni postawiła nowe fabryki lodówek i pralek, ale później musiała je sprzedać Samsungowi. Zaczęły powstawać tzw. greenfieldy, czyli budowane od podstaw fabryki Boscha, Whirlpoola, Electroluxa, Samsunga i Miele.

Równolegle nastąpiło poszerzenie branży AGD, która początkowo kojarzyła się z pralkami i lodówkami. Później doszły zmywarki i suszarki, a teraz pompy ciepła i klimatyzatory, o których 20 lat temu się nie mówiło. A dziś te systemy grzewcze i chłodnicze pełnią coraz większą rolę. Duże AGD uzupełnia mnóstwo „drobiazgów”, jak nieznane wcześniej wypiekacze do chleba, oraz większy sprzęt, jak np. odkurzacze, mikrofalówki czy okapy kuchenne. Rozwinął się też segment personal care, czyli urządzeń/sprzętu do opieki czy ochrony zdrowia. To nie tylko depilatory czy golarki, ale wiele urządzeń do pielęgnacji ciała, jak np. zestaw do manicure i pedicure czy suszarka i wygładzająca, płaska szczotka do włosów.

Czytelników chyba zaskoczę, bo byliśmy – jeśli można tak powiedzieć – beneficjentem pandemii! Rok 2020, który zaczął się dramatycznie, zakończyliśmy na plusie i jeszcze rok później odnotowaliśmy wysoką koniunkturę. Ludzie siedzieli w domach i trochę z nudów, wykorzystując czas, bo nie wyjeżdżali na wakacje i nie chodzili do kin czy teatrów, zaczęli remontować mieszkania i kupować nowy sprzęt AGD – wcześniej niż pierwotnie planowali.

Niestety, te decyzje przełożyły się na słabe wyniki 2022 r. i obecnego, który jeszcze się nie skończył, ale widzimy tendencję: niestety, średnia z tych 4. lat nie jest dobra.

Wojna niewiele zmieniła, ale… spowodowała inflację. Najczęściej na jej początku konsumenci wolne środki lokują w dobra trwałe, ale później oglądają każdą złotówkę, zastanawiając się nad zakupami. Społeczeństwo ubożeje i koncentruje się na wydatkach podstawowych, jak żywność czy ochrona zdrowia.

– A producenci AGD w 2022 r. zainwestowali w Polsce rekordowe 2 mld zł. Na co?

– Mimo wojny w Ukrainie inwestycje w Polsce nadal są realizowane, a powstające fabryki greenfield są najnowocześniejsze na świecie, np. w fabryce firmy Miele w Ksawerowie pod Łodzią powstała druga, po Łódzkiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej, sieć kampusowa w Polsce działająca w docelowym dla 5G paśmie 3,6 GHz.

Japońska firma Daikin, która w Europie ma bazy produkcyjne w Belgii, Czechach i Niemczech, inwestuje 300 mln euro w budowę fabryki w Łodzi, która rozpocznie działalność w lipcu i będzie produkować pompy ciepła dla budynków mieszkalnych. W połowie czerwca br. Vargas, szwedzki producent magazynów energii i baterii do samochodów elektrycznych, poinformował o utworzeniu spółki Aira, która w dawnej fabryce Volvo Buses we Wrocławiu, mającej działać do końca br., kosztem kilkaset milionów euro, uruchomi w I połowie 2024 r. także produkcję pomp ciepła – docelowo 500 tys. urządzeń rocznie. A jeszcze 4 lata temu niewiele o nich wiedzieliśmy!

Decyzję o inwestycji w Polsce podjął też, specjalizujący się w systemach grzewczych, niemiecki Viessmann – jedna z największych światowych firm w tej branży, a przymierza się japońskie Fujitsu.

– Produkcja dużego AGD, którego wyprodukowano 25,8 mln i ilościowo stanowi 87% rynku, spadła w ujęciu ilościowym o 15%, eksport o 13%, a sprzedaż zmniejszyła się w ubiegłym roku o 4%, choć konsumenci wydali na duże (sprzedano 7,2 mln szt. urządzeń) i małe AGD 17,7 mld zł, o 10% więcej niż przed rokiem. To skutki drożyzny?

– Istotne jest doprecyzowanie, że ok. 90% produkcji jest eksportowane, więc istotne są też zachowania konsumentów za granicą, zwłaszcza w Europie Zachodniej. A tam popyt spadł, więc i produkcja się zmniejszyła. A na ten spadek wpływ mają również inwestycje w Turcji i Rumunii.

Obecnie w Polsce sytuacja jest dramatyczna: w niemal wszystkich kategoriach sprzętu odnotowujemy 20% spadki sprzedaży. A wzrost wydatków jest oczywiście efektem wyższych cen oferowanego sprzętu.

– Polska utrzymała jednak pozycję największego producenta dużego AGD w Unii Europejskiej oraz drugiego eksportera tego sprzętu na świecie! W jaki sposób?

– Aż 60% produkowanego w UE sprzętu WET (zmywarki, pralki i suszarki), ok. 40% piekarników i ponad 30% lodówek powstaje w Polsce. Jego wartość przekracza 32% unijnej oferty.

A dlaczego światowi producenci lokowali/lokują u nas swoje  fabryki? Po pierwsze, kontynuowali swoistą tradycję, gdyż kraje demokracji ludowej w pewnym sensie się specjalizowały: Rumunia była znana z ciuchów, NRD – elektroniki, Węgry – kosmetyków, a PRL – z AGD. Ton nadawały: mocny Polar, Wrozamet i Zelmer, a więc mieliśmy doświadczenie i fachowców. Po drugie, jesteśmy dużym krajem z bardzo dobrymi ośrodkami akademickimi – politechnikami, kształcącymi cenionych na świecie inżynierów. Mamy dobrą lokalizację – do wybuchu wojny byliśmy „bramą” na Wschód, i bardzo duży rynek wewnętrzny – w Europie Środkowo-Wschodniej ponad 40% wolumenu sprzedaży przypada na Polskę.

Początkowo fabryki powstawały na Dolnym Śląsku, później w Łodzi i jej okolicach, czyli na „przecięciu” autostrad oraz we Wronkach w Wielkopolsce. Z czasem inwestorzy zaczęli uwzględniać również, początkowo niedocenianą, pozycję lokalnych menedżerów, których opinia miała znaczenie. Pierwszy chyba zainwestował Indesit, przejęty następnie przez Whirlpoola, który wchłonął też Polara.

Patrząc wstecz, to można było „zjednoczyć” Polara, Wrozamet i Zelmera, które ze sobą nie konkurowały, i stworzyć narodowy koncern produkujący bogaty wachlarz AGD, ale…

Kolejną falą było otwieranie przez zachodnie koncerny centrów badawczo-rozwojowych B + R (R&D), centrów kompetencji i self-services, czyli biur świadczących usługi na całym świecie. Pracownicy polskich centrów B + R nie tylko uczestniczą w projektowaniu urządzeń, ale także w tworzeniu międzynarodowych norm jakościowych i bezpieczeństwa. Nasi inżynierowie uczestniczą w pracach CENELEC (Comité Européen de Normalisation Electrotechnique, Europejski Komitet Normalizacyjny Elektrotechniki).

– Jacy producenci nadają ton rynkowi?

– W Polsce działa 35 fabryk AGD. Według naszych szacunków w całym sektorze, uwzględniając poddostawców materiałów, usług skupionych w całym łańcuchu życia produktu, w tym sprzedawców pracowników serwisów naprawczych, zatrudnionych jest 110 tys. osób. Ale branża bezpośrednio zatrudnia ok. 34 tys. osób, z czego ok. 30 tys. pracuje dla przemysłu. To o 5% mniej niż rok temu, bo spadła liczba osób zatrudnionych tymczasowo.

Pod względem wielkości zatrudnienia głównymi firmami są BSH Sprzęt Gospodarstwa Domowego Sp. z o.o., w którego fabryce z taśmy zjeżdża 6 tys. zmywarek… dziennie, a mimo to po hali można chodzić w kapciach, bo tak jest w niej czysto, Electrolux Poland Sp. z o.o., Whirlpool S.A., Samsung Electronics Poland Manufacturing Sp. z o.o. i Amica S.A. Zatrudniają 73% osób pracujących w tym sektorze, mają 86% udział w sprzedaży i generują 76% przychodów wszystkich producentów i importerów AGD.

W 2022 r. łączne przychody największych producentów, dostawców i importerów z produkcji oraz sprzedaży AGD w Polsce i za granicą przekroczyły 45 mld zł.

Ewenementem jest turecka firma Arçelik, która w Polsce nie ma fabryki – ma oczywiście w Turcji i Rumunii, a u nas dużo sprzedaje pod marką Beko. Teraz ma objąć 75% udziałów w Whirlpoolu, który – o czym mówiłem – kupił wcześniej Polara i Indesita.

Globalizacja sprawia, że coraz mocniejsze na polskim rynku są firmy chińskie, jak legitymujący się olbrzymimi wzrostami Haier, który przejął firmę Candy oraz Hisense, a także kupił Gorenje. Ewenementem jest to, iż obie firmy prowadzone są przez polskich menedżerów.

Warto podkreślić, że w Polsce działają największe, jeśli nie jedyne w Europie, fabryki suszarek do ubrań, choć rzadko je kupujemy!

– Jakie jest wasze zdanie odnośnie przedstawionego przez Komisję UE projektu dyrektywy w sprawie zasad promocji naprawy towarów, nazwanego potocznie „Prawem do naprawy” („Right to repair”)?

– Ono zawsze istniało, ale teraz będzie znacznie korzystniejsze dla klientów. Dotyczy nie tylko nas, czyli producentów sprzętu AGD, ale również elektroniki użytkowej.

Oczywiście popieramy tworzenie ułatwień dla konsumentów, choć mamy pewne zastrzeżenia. Na przykład ze względów bezpieczeństwa serwisowanie powinno być autoryzowane w punktach obsługi, a części zamienne powinny być bardziej dostępne. Z drugiej strony, ich dostępność przez 10 lat po zakończeniu produkcji danego modelu jest chyba – nie wymagającą uzasadnienia – sporą przesadą, której efektem będą gigantyczne ilości marnotrawionego sprzętu, czyli elektrośmieci!

Ten obowiązek zapewnienia naprawy po wygaśnięciu obowiązującej gwarancji prawnej jest kamieniem węgielnym unijnego planu osiągnięcia gospodarki o obiegu zamkniętym do 2050 r. w ramach Europejskiego Zielonego Ładu.

– A rozporządzenia w sprawie ekoprojektu dla zrównoważonych produktów (ESPR), którego celem jest ustanowienie ram prawnych dla wytwarzania zrównoważonych produktów?

– Możemy się czasami zżymać, że nakłada się na nas nowe obowiązki, bo ten projekt obejmie nie tylko sprzęt, ale też takie produkty, jak tkaniny czy opakowania. Aktywnie współpracujemy z Ministerstwem Rozwoju i Technologii oraz Komisją Europejską, dzielimy się naszymi doświadczeniami w ekoprojektowaniu. 

Rozporządzenie ma na celu zmniejszenie negatywnego wpływu na środowisko w cyklu życia produktów oraz poprawę funkcjonowania rynku wewnętrznego. Przyczynia się ono również do realizacji celów unijnej polityki przemysłowej, obejmujących zwiększenie podaży zrównoważonych produktów i popytu na nie, realizowanie założeń w zakresie zrównoważonej produkcji oraz zapewnienie równych warunków działania dla produktów sprzedawanych na rynku wewnętrznym. Dzięki zasadom przyjętym w regulacji możliwe będzie uniezależnienie rozwoju gospodarczego od wykorzystania zasobów naturalnych oraz zmniejszenie zależności od materiałów, co przyczyni się do zwiększenia otwartej strategicznej autonomii i odporności UE.

– Poza harmonizacją ważną zmianą będzie ustanowienie cyfrowego paszportu produktu, czyli zbioru charakterystycznych dla niego danych, który będzie dostępny drogą elektroniczną za pośrednictwem np. liniowego kodu kreskowego lub kodu QR.

– Podczas 5. Kongresu AGD, który w maju odbył się w Łodzi, mówiono m.in. o sztucznej inteligencji (SI). Jaki może być jej realny wpływ na przemysł?

– Już od pewnego czasu całe gospodarstwo domowe „oplatają” nowe technologie. Sporo sprzętu pracuje wykorzystując Internet rzeczy (IoT), ale dla nas najważniejsze jest bezpieczeństwo, by sprzęt nie był „bramką” do naszego systemu domowego.

W praktyce z IoT korzystają np. odkurzacze, które skanują podłogę, by jak najlepiej ją odkurzyć czy kuchenki mikrofalowe, piekarniki, pralki czy lodówki, których czujniki sterują doborem odpowiedniej ilości niezbędnych w danym procesie komponentów: mocy, wody, wilgotności, o przepisach kulinarnych nie mówiąc. Ale dla mnie to jeszcze nie jest sztuczna inteligencja, lecz zaawansowana automatyka.

– A jak Pan widzi przyszłość branży AGD w Polsce?

– Jesteśmy branżą, której produkty są wszystkim potrzebne, bo bez nich nikt sobie życia nie wyobraża. To oczywiście pralka i lodówka,  choć dość niespodziewanie w tej konkurencji na prowadzenie wychodzi zmywarka. To nas cieszy, bo mamy zagwarantowane życie biznesowe chyba bezterminowo.

Jeśli chodzi o produkcję, to Polska „zabiera” ją krajom, które były kolebką tego sprzętu, jak Niemcy czy Włochy. Ale nie możemy spać spokojnie, bo w Rumunii czy Turcji rośnie konkurencja, która wykorzystuje tamtejszą tanią siłę roboczą czy słabą walutę. Pamiętajmy też, że straciliśmy rynek wschodni, co nas bardzo boli.

– Dziękuję za rozmowę.

Podaż rośnie
Wojciech Konecki, prezes Zarządu Związku pracodawców AGD APPLiA