Trudno uznać za tradycję, ale od dobrych już lat kilkunastu poczuwam się w obowiązku, aby z urlopowych eskapad zdawać relację Szanownym Czytelnikom, jeśli dotyczącą one obiektów będących interesującymi technicznie dziełami inżynierskimi.
W jednej z nich opisywałem „fruwający” most przewoźny („Techniczna legenda z kraju Basków w „PT” nr 1/2018”), a w innej wieżę („Niech żyje wielki piec”,”PT” 16-17/2015), a w jeszcze innej ścieżkę widokową w górach („Pod rękę z chmurką” w PT 14-15/2020). Ten ostatni wątek powraca za sprawą oddanego do użytku w czerwcu 2022 r., światowego rekordzisty, Sky Bridge 721.
Ułatwić turyście…
Tendencja, by coraz wszechstronniej ułatwić oglądanie turystom pięknych widoków, wznosząc odpowiednie budowle, nie tylko utrwala się, lecz coraz mocniej inspiruje projektantów, wykonawców i inwestorów do rywalizacji. Taką kategorią stają się teraz mosty, których przeznaczenie dalekie jest od spełniania uznawanych od wieków rozlicznych funkcji gospodarczych, bowiem mają służyć …rekreacji.
Kiedy władze Londynu rozpisały konkurs architektoniczny na most tego rodzaju dla pieszych (plus pas dla rowerzystów) mający mieć swoją lokalizację w okolicach dworca Victoria, zgłoszono 76 projektów pochodzących z najbardziej znanych pracowni architektonicznych z całego świata.
Obecnie wręcz osobną kategorią inżynierskiego wyzwania stały się mosty spacerowe. One są budowane nie dla transportu towarów i ruchu samochodowego, acz też muszą oczywiście spełniać wszystkie nader restrykcyjne normy. Tak naprawdę powstają wyłącznie w celu umożliwienia odbywania po nich spacerów.
W czołówce, na światowej liście innowacyjnych rozwiązań tego rodzaju, jest oddana do użytku przed siedemnastu laty Nescio brug, najdłuższa przeprawa mostowa (170 m) dla pieszych i rowerzystów w Holandii, wisząca 10 metrów nad ziemią. Ułatwia ona dotarcie do zielonego kompleksu Empark w Amsterdamie będącego ongiś wysypiskiem śmieci.
Podwieszana kładka dla pieszych w Eindhoven (Holandia) została już zawieszona na wysokości 70 metrów, a utrzymujące ją 24 liny sprawiają dodatkowo wrażenie, jakby cała konstrukcja swobodnie unosiła się w powietrzu.
Podziw dla braci Czechów
Dlaczego zaprzątam uwagę Czytelników mostem Sky Bridge 721? Zasługuje on na zainteresowanie z wielu względów. Samo dotarcie do tego obiektu nie jest zadaniem trudnym. Wszak znajduje się on zaledwie trzynaście kilometrów od polsko-czeskiej granicy. Znamienne, że dotarcie tutaj z Pragi czeskiej zajmuje około 2,5 godziny i mniej potrzeba czasu, aby tu dotrzeć ze stolicy Dolnego Śląska, z Wrocławia. Z kolei z Lądka Zdroju to zaledwie ok. 50 minut.
Sky Bridge 721 znajdujący się w Sudetach, 1116 m nad poziomem morza u podnóża Jesioników w masywie Śnieżnika i ma długość – jak nietrudno się domyślić – właśnie 721 metrów. Jego długość właśnie daje mu palmę pierwszeństwa w świecie. Jest on dłuższy o 154 metry od poprzedniego rekordzisty– kładki dla pieszych Baglung Parbat w prowincji Gandaki w Nepalu.
Most należy nie tylko zobaczyć, ale koniecznie po nim przejść. Zawieszony jest na wysokości 95 metrów nad doliną i strumieniem Mlynsky. Spacer na tej wysokości wyzwala sporą dawkę adrenaliny. Most ma sześć głównych lin nośnych, a każda z nich o sile udźwigu 360 ton, i dodatkowo wyposażony jest też w 60 lin wiatrowych o różnych średnicach.
Nobilitacja piechurów
Samo wejście na Sky Bridge 721 znajduje się nieopodal górnej stacji wyciągu krzesełkowego Sneżnik, przy schronisku Slamenka. Do Sky Bridge 721 można wygodnie dojść pieszo, albo skorzystać z mini-wagonów ciągniąnych przez minilokomotywę. Z tej propozycji najczęściej korzystają rodziny z małymi dziećmi. Most jest jednokierunkowy. Schodzimy ścieżką edukacyjną „Most czasu” o długości 2 km. Powrót też jest pełen atrakcji, włącznie z możliwości skorzystania ze zjazdu w dół „rurą”. Nie można nie wymienić i innych atrakcji w postaci ścieżek rowerowych (o różnej skali trudności), wyciągów krzesełkowych, całorocznych torów saneczkowych, ścieżek edukacyjnych, etc.
Pierwszy sezon użytkowania Sky Bridge 721 jeszcze się nie zakończył, a już stał się kultową destynacją turystyczną, porównywaną w mediach w wyjątkowo doborowym towarzystwie innych miejsc godnych odwiedzenia, jak Wielka Rafa Koralowa czy Galapagos. I został nie tylko wpisany na prestiżową listę najważniejszych światowych turystycznych atrakcji amerykańskiego tygodnika „Time”, ale jego zdjęcie znalazło się też na okładce tegoż tytułu. Z czego – czemu się nie dziwimy – dumne są miejscowe samorządowe władze prowincji Dolna Morava, które przed niespełna trzema laty wpadły na pomysł, aby w ten oryginalny sposób przyciągnąć turystów do odwiedzenia ich regionu. Budowa mostu i całej towarzyszącej mu infrastruktury trwała tylko dwa lata.
Zazdrościć udanych projektów oczywiście nigdy nie należy, ale warto inwestować w tego rodzaju przedsięwzięcia. Tym bardziej, że tego typu inwestycje przynoszą wcale niezłe zyski. Pamiętajmy, że turystyka jest już od dawna bardzo dochodowym przemysłem. Pomysł na turystyczny hit musi jednak być profesjonalnie przygotowany. W Warszawie „spacerowy rekord” paść też może ( „Na prawo most, na lewo most…”, „PT” nr 7/2021). A wszystko dzięki najdłuższemu w Europie mostowi spacerowemu, który najpóźniej do 2024 r. powstanie na Wiśle. Nie będzie to most wiszący, ale ma mieć 452 m, a już taka długość wystarczy, by nasz warszawski , był dłuższy o 127 m od londyńskiego spacerowego Millennium Bridge.
Marek Bielski