Miesięcznik Federacji Stowarzyszeń Naukowo-Technicznych NOT

Baner poziomy

Replikator

Patrząc z obecnej perspektywy ocenimy, że możliwość wykorzystania energii jądrowej nie jest największym odkryciem XX w. Największym XX-wiecznym odkryciem jest mechanizm replikacji życia, a więc struktura DNA zbadana przez Brytyjczyków Watsona i Cricka w 1953 r. Replikator to struktura samopowielająca się, w dążeniu do wytworzenia jak największej liczby własnych kopii. W naturze replikatorami są geny, a przykładem szybkości takiej replikacji są jednokomórkowce, np. bakterie i wirusy.

Sama replikacja jako przedsięwzięcie ludzkości znana jest, odkąd ludzie zaczęli powielać wytwarzane produkty, a więc praktycznie od zawsze. Dziś dochodzimy do powielania z użyciem robotów i drukarek 3D ze sztuczną inteligencją. Ale ciągle jest to replikacja, nie samoreplikacja. Skoro przyroda rozwija się tą metodą, to dlaczego nie sztuczne byty skali nano? Aż do lat 80. zagadnienie to było domeną skrajnych fantastów, marzycieli i wizjonerów, gdyż piekielnie trudne i być może niewykonalne jest zbudowanie nowych struktur skali cząsteczkowej, a nawet atomowej na wzór cząsteczki DNA. Przecież do dziś nie wiemy nawet, jak wygląda atom. Czerpiemy o nim wiedzę pośrednio, za pomocą wyrafinowanych metod tropienia śladów jego ruchu oraz działania w postaci procesów fizykochemicznych. W skali makro samoreplikację zapewnia już sztuczna inteligencja; roboty będą mogły same się powielać dowolną liczbę razy.

Początkowo zagadnienie samoreplikacji nanostruktur w ogóle nie było brane pod uwagę. Fantastów pociągała możliwość konstruowania maszyn i urządzeń układanych z pojedynczych atomów, a więc to, co później nazwano nanotechnologią. W nauce inspiracją dla wielu umysłów bywa szokujące spostrzeżenie, wniosek o jakim nikt dotąd nie pomyślał. Takim impulsem był wykład wybitnego fizyka Richarda Feynmana z 1959 r. pt. Tam na dole jest mnóstwo miejsca. Udowodnił on liczbowo, że w przestrzeni o objętości główki od szpilki można zmieścić treść wszystkich książek świata. Myślał przede wszystkim o produkcji mikroobrabiarek i fabryk wytwarzających komputery (a raczej chipy) skali cząsteczkowej, a także zupełnie nowe materiały o kosmicznych właściwościach. Na razie wyznaczył nagrodę 1000 USD dla tego, kto zbuduje silnik elektryczny wielkości 0,4 mm. Nieoczekiwanie szybko (1960) konstruktor się znalazł – Wiliam McLellan, inżynier od fotokomórek. Panowie obserwowali pracę silnika przez mikroskop. Tak się pojawiła technologia skali mikro. Trzeba było kolejnych impulsów, aby dojść do skali nano i owej samoreplikacji . Dostarczyła ich biotechnologia i inżynieria genetyczna wykorzystująca specyficzną mechanikę organicznych struktur białkowych i aminokwasów DNA. A w latach 80. – manipulacje grafenem, fulereny itd. Ale z takich właśnie elementów mogą powstać potencjalnie niebezpieczne sztuczne, sterowalne nanoboty. Właśnie pojawił się polski przekład głośnej pracy Raya Kurzweila Osobliwość coraz bliżej. Jeden z rozdziałów poświecony jest mariażowi nanotechnologii z AI. Nanobot „inteligentny” replikujący się z prędkością żywiołu zamieni ekosferę Ziemi w „szarą maź” w ciągu kilku tygodni. I nie da się tego zatrzymać. Kto dopilnuje wszystkich laboratoriów świata?

Zygmunt Jazukiewicz