Wody lecznicze zaliczane są do kopalin. To kopaliny szczególnie wartościowe, co trudno wymiernie ocenić, lecz tłumaczyć nie trzeba. Do tego są to kopaliny w dużym stopniu odnawialne. Dzielimy się więc w większości na tych, którzy się w sanatorium leczyli i tych, którzy leczyć się będą. Zwłaszcza, że liczba łóżek sanatoryjnych systematycznie rośnie.
W roku „kowidowym” sanatoria w znacznej części zamarły, ale szybko się odrodziły; liczba wykonanych zabiegów w Polsce, dla ponad 0,5 mln osób w zakładach lecznictwa uzdrowiskowego w 2021 r. wyniosła 26,0 mln (o 42,8% więcej niż w 2020 r.). Zdecydowanie najwięcej zabiegów miało związek z wodami leczniczymi (kąpiele mineralne, borowinowe i wodolecznictwo). W końcu 2021 r. działalność prowadziło 41 szpitali uzdrowiskowych (w tym 6 dla dzieci), 187 sanatoriów uzdrowiskowych, 10 przychodni i 20 zakładów przyrodoleczniczych obsługujących kompleksy uzdrowiskowe. Jest to więc istotna gałąź medycyny, a także forma przedsiębiorczości tworząca miejsca pracy, zwłaszcza w regionach słabo rozwiniętych gospodarczo. Ta forma lecznictwa będzie szybko rosła ze względu na starzenie się najliczniejszych roczników. Wody lecznicze sprzedawane są też na wolnym rynku, ale tu chyba zbyt nieśmiało konkurują z potentatami napojów wysoko- i bez sensu słodzonych.
Są prawie wszędzie
Wbrew pozorom definicja wód leczniczych jest dość ścisła: w zależności od rodzaju wody określana jest minimalna zawartość jonów substancji mineralnych, np. dla wód żelazistych 10 mg/dm3 jonów żelazawych. Na liście podobnie klasyfikowanych są też wody fluorkowe, jodkowe, siarczkowe, krzemowe, radonowe, kwasowęglowe i szczawy. Te ostatnie są najintensywniej eksploatowane.
W celu określania powierzchni złóż użyto pojęcia struktury hydrogeologicznej. To może być kilka struktur geologicznych, w ramach których następuje przepływ wód i zasoby się odnawiają oraz ulegają zmianom chemicznym. Liczba złóż wód leczniczych w Polsce wynosi 106 (zatwierdzonych do dyspozycji 37), a zasoby eksploatacyjne ujęć udokumentowano w ilości 2123,73 m3/h. (dyspozycyjne – 771,7 m3/h) Pobór tych wód w 2018 r. wynosił 2 655 063,74 m3. Stopień wykorzystania zasobów eksploatacyjnych ze wszystkich złóż wynosi ok. 14,3%. Występują na większości obszaru Polski, z wyłączeniem wschodniej części pogórza Gór Świętokrzyskich, Pienin oraz Tatr. Większość złóż jest w południowej części Polski, obejmującej Sudety, Karpaty fliszowe oraz zapadlisko przedkarpackie. Znajduje się tam ponad 70% ogólnej liczby uzdrowisk i miejscowości z wodami leczniczymi w Polsce. Ale duże złoża są też na Pomorzu Zachodnim oraz w kilkunastu miejscach na pozostałej części Niżu Polskiego. Co ciekawe, najwięcej kuracjuszy w 2021 r. leczyło się właśnie w uzdrowiskach na terenie województwa zachodniopomorskiego (137,5 tys.)
Podwójne zastosowanie
O wodach termalnych, często również słonych, pisaliśmy osobno, gdyż są one ważne przede wszystkim dla geotermii. Występują na znacznej części Niżu Polskiego w rozległych zbiornikach o regionalnym znaczeniu, w Karpatach i na ich przedgórzu, na Podhalu, gdzie złoża mają charakter niewielkich basenów lub są ograniczone do stref tektonicznych. Tu mają dwojakie zastosowanie: lecznicze i energetyczne. Pod Sudetami najbardziej perspektywicznym obszarem do ujęcia wód termalnych jest rejon Jeleniej Góry. Ponadto wody termalne występują m.in. w Lądku-Zdroju, Dusznikach-Zdroju oraz położonym na wschód od Sudetów Grabinie k. Niemodlina.
Najważniejsze zadanie: chronić
Możliwe do wykorzystania zasoby perspektywiczne wód leczniczych wzrosły od 2009 r. ponad 70-krotnie,co otwiera optymistyczne perspektywy przed uzdrowiskami i wodolecznictwem. Państwowy Instytut Geologiczny zaleca dalsze prace nad wytypowaniem zasobów dyspozycyjnych (termin ten oznacza, że praktycznie można przystąpić do systematycznej eksploatacji z określoną intensywnością), gdyż na razie niewiele złóż ma zbadane takie zasoby. Dotyczy to zwłaszcza rejonów, gdzie wydobycie z sąsiadujących ze sobą złóż prowadzi kilka podmiotów gospodarczych. Dotąd najlepiej przeprowadzono takie badania na obszarze wydobycia wód siarczkowych w rejonie Buska-Zdroju. Istotnym problemem, i to tyczącym wszystkich wód podziemnych, jest brak państwowej sieci monitoringu. Byłaby ona gwarancją ochrony zasobów wód leczniczych. Grozi bowiem niekontrolowana eksploatacja tych złóż w warunkach konkurencji rynkowej, oraz rosnąca antropopresja, skutkująca zanieczyszczeniami.
jaz.