Powyższy tytuł można oczywiście zamienić na inny. Na przykład: Od pedagogiki pracy do fabrycznej turystyki, albo Od robotnika do …przewodnika. I słusznie powiecie Państwo, że może proponowane tytuły sytuują się we współczesnej konwencji medialnej, gdzie dużą rolę odgrywa chęć zaskoczenia i tym samym zainteresowania potencjalnego Czytelnika, lecz nadal nie wiadomo do czego one bezpośrednio nawiązują? I słusznie!
Czy jednak najbardziej nawet dalekowzroczny urzędnik w resorcie nauki i szkolnictwa wyższego w II połowie XX w. mógł prognozować, że niebawem przedmiot o nazwie „Pedagogika czasu wolnego” będzie wykładany w zawodowych szkołach kształcących przyszłe kadry dla turystyki i rekreacji, a także na Wydziale Nauk o Ziemi i Gospodarki Przestrzennej. Co ma już miejsce, między innymi w Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu?
Pedagogika czasu wolnego, będąca częścią składową pedagogiki pracy, ma wiekowe tradycje zakorzenione w kulturze w postaci refleksji filozoficznej, ale dopiero współcześnie tematyka ta poddana została interdyscyplinarnym badaniom, stając się pełnoprawną dziedziną wiedzy o statusie nauki.
Według obowiązującego programu nauczania tego przedmiotu student ma posiąść wiedzę w zakresie podstawowych kategorii pojęciowych i terminologii z pedagogiki czasu wolnego, w tym rekreacji i turystyki i ich powiązania z naukami społecznymi, zwłaszcza o wychowaniu. W wyniku czego pozna podstawowe procesy pedagogiczne i socjalizacyjne zachodzące w czasie wolnym i ich rolę w prawidłowym rozwoju człowieka. Dzięki czemu będzie mógł w pełni dostrzec walory wychowawcze czasu wolnego. I wykorzystać zdobytą wiedzę w swojej pracy … zawodowej, gdyż czas wolny stał się współcześnie już towarem – w pełnym znaczeniu tego słowa. I nie trudno zauważyć, iż propozycji dla „konsumentów wolnego czasu” ze strony wyspecjalizowanych agencji turystycznych i biur podróży jest z roku na rok coraz więcej. W myśl zasady zwiększa się liczba osób korzystających z usług profesjonalnych organizatorów wypoczynku zwiększa się spektrum przygotowywanych dla nich ofert.
Wskutek szybkich zmian w gospodarce, powstaniu nowych technik i technologii i koniecznością zamykania nierentownych zakładów pracy oraz potrzebą dbałości o środowisko naturalne następują diametralne zmiany związane z życiem społeczeństw. I dotyczą one także sposobów spędzania czasu od pracy wolnego. A one generują dla coraz liczniejszej grupy ludzi …miejsca pracy. Organizacja form spędzania wolnego czasu staje się przedmiotem aktywności sensu stricto zawodowej.
Technika uwagi warta
Chyba nie tylko kinomani pamiętają kultowy film „Jeśli dziś wtorek, to jesteśmy w Belgii”, będącą kapitalną satyrą na amerykańską klasę średnią zwiedzającą Europę. Na przykład w Belgii trzeba „zaliczyć” Brukselę i zatrzymać się przy manneken pis. A np. zjazd do szybu nieczynnej kopalni w regionie Walonii potraktowany zostałby już kategoriach niedopuszczalnego i bardzo kiepskiego żartu. I byłaby to prawdopodobniej dla biura podróży już ostatnia zorganizowana przez nie wycieczka przed niechlubną plajtą.
Zabytki stanowią istotną składową zabudowy naszych miast, miasteczek, czy wsi i pomagają nam w zbudowaniu naszej własnej i zarazem wspólnej tożsamości kulturowej. Przyjęło się jednak przez długie lata sądzić, że zabytkami godnymi obejrzenia są wyłącznie te związane ze sztuką. I najlepiej jeśli pochodzą ze starszych epok. Pogląd ten jest już teraz anachroniczny. Lista tego, co bezsprzecznie na trwałe należy do skarbnicy naszego kulturowego dziedzictwa materialnego i niematerialnego zawiera wszak nie tylko zabytki architektury sakralnej, rezydencjonalnej, czy dzieła sztuk plastycznych. Świadczą o tym dowodnie zabytki umieszczone na prestiżowej światowej liście UNESCO.
Każde pokolenie musi budować swój własny świat, odpowiednio do osiągniętego poziomu techniki zwraca uwagę twórca polskiej szkoły pedagogiki pracy. (zob. Tadeusz Nowacki, „Praca ludzka. Analiza pojęcia.” Radom 2009 r. Wydawca: Instytut Technologii Eksploatacji).
Tym bardziej przypadki zmiany turystycznej oferty godne są nie tylko zdawkowego odnotowania. Warto prześledzić zachodzące zmiany. Acz wcale nie zamierzamy sugerować, że teraz wszyscy gremialnie chcą spędzać wakacje w cieniu hałd, czy na weekendową eskapadę koniecznie wybierają się w okolice elektrowni jądrowych.
U styku granic Belgii, Niemiec i Holandii znajduje się Blegny gdzie do połowy lat siedemdziesiątych minionego wieku była czynna kopalnia węgla kamiennego zatrudniająca 680 górników. Swój szczyt wydobycia osiągnęła w 1970 r. Wtedy w ciągu roku wydobyto tu 232 000 ton węgla. W 1975 r. jednak Ministerialny Komitet ds. Koordynacji Gospodarczej i Społecznej podjął decyzję o zaprzestaniu subsydiowania przez państwo kopalń walońskich Decyzję o przebudowie kopalni na kompleks turystyczny i miejsce pamięci podjęto w 1978 r. Prowincja Liège kupiła teren po zamkniętej kopalni wraz ze znajdującymi się tam budynkami i urządzeniami w 1980 r. i powierzyła zarządzanie nim lokalnemu stowarzyszeniu „Asbl Comté de Dalhem”. Opracowano program – zgodnie z wytycznymi Walońskiego Komitetu ds. Światowego Dziedzictwa – w ścisłej współpracy z tamtejszą administracją i służbami konserwatorskimi oraz Walońskim Instytutem Dziedzictwa.
Waloński pomysł na przebranżowienie kopalni okazał się udany. Usytuowana między Liège i Maastricht kopalnia Blegny jest obecnie jedną z czterech kopalń węgla w tej części Europie z podziemnymi chodnikami dostępnymi dla zwiedzających. Położone na głębokości od 30 do 60 metrów pozwalają na pełne poznanie procesu wydobycia węgla. W efekcie tych wszystkich przedsięwzięć od 1 lipca 2012 r. Blegny-Mine wraz z trzema innymi głównymi kopalniami w Walonii, a mianowicie Grand-Hornu w pobliżu Mons, Bois-du-Luc w La Louvière i Bois-du Cazier w Charleroi, została uznana za światowe dziedzictwo UNESCO.
„Turystyczny industrial” stał się nowym produktem na gospodarczej mapie Europy. W gronie prekursorów w tej nowej dziedzinie, jaką jest turystyka industrialna obok Belgii, Francji, Wielkiej Brytanii, Niemiec, czy Czech znalazła się też Polska. O czym będziemy chcieli Szanownym Czytelnikom m.in. opowiedzieć w nowym cyklu „Szlakami turystyki industrialnej”.
Marek Bielski