Miesięcznik Federacji Stowarzyszeń Naukowo-Technicznych NOT

30. edycja plebiscytu Złoty Inżynier
Baner poziomy

Sztuczna inteligencja pomaga w segregacji śmieci

Chociaż zdajemy sobie sprawę, jak ważna dla ochrony środowiska przed dalszą degradacją jest segregacja śmieci, nie zawsze potrafimy sortować je właściwie. Polska spółka Bine stworzyła inteligentny kosz, który – dzięki zastosowanej technologii – zrobi to za nas.  O tym, jak działa „najmądrzejszy kosz na świecie” i o planach rozwojowych mówią „Przeglądowi Technicznemu” założyciele spółki Jakub Luboński i Marcin Łotysz., w rozmowie z Lidią Sosnowską.

– Inteligentny kosz na śmieci –  to brzmi jak informacja z filmu science fiction.

– Marcin Łotysz: Dzisiejsze filmy science fiction pokazują rozwiązania technologiczne dużo bardziej wybiegające w przyszłość. Tymczasem nasz produkt to swego rodzaj robot rozpoznający i sortujący odpady. Praktyka pokazuje, że to konieczność, jeśli chcemy uzyskać czyste i nadające się do recyclingu strumienie surowców do dalszego przetwarzania.

– Skąd pomysł na taki produkt?

– Jakub Luboński: Podsunęło go życie. Prowadziliśmy wcześniej software-house i któregoś dnia postanowiliśmy segregować nasze odpady biurowe. Pozornie banalne zadanie. W kuchni stanęły pojemniki odpowiednio opisane i wydawało się, że problem został rozwiązany. Jednak rozpoczęły się debaty i pytania o zasady: Gdzie wyrzucić kubek po jogurcie? A tu jest papierowa etykieta, co z nią zrobić? Początkowo myślałem, że to po prostu bojkot albo niechęć do segregacji. Okazało się jednak, że nie wszyscy dobrze rozumieją jej zasady, często inne w różnych miastach. A skoro pojawił się problem, to zaczęliśmy się zastanawiać nad jego rozwiązaniem. Przez kilka różnych pomysłów i mini-eksperymentów doszliśmy do koncepcji obecnego urządzenia.

– Jak działa inteligentny kosz, czyli Bin-e i na czym polega jego innowacyjność?

– MŁ: Bin-e to opatentowane bezdotykowe urządzenie, które automatycznie rozpoznaje, sortuje i kompresuje odpady. Wystarczy zbliżyć je do rozsuwanego otworu. Podstawowy podział to papier, plastik, szkło i metal, ale możliwe są też inne np. zużyte baterie czy kapsułki kawowe.

Wykorzystujemy najnowocześniejsze rozwiązania technologiczne, oparte na przetwarzaniu obrazu w trybie rzeczywistym. Mówiąc wprost: sztuczna inteligencja decyduje, gdzie trafia dany odpad i robi to ze skutecznością na poziomie nawet 95%.

Dodatkowo cały system oparty jest na aplikacji IoT (internet rzeczy), która pozwala nam kontrolować procesy logistyczne, komunikować się z użytkownikami, monitorować aspekty techniczne w urządzeniach oraz zarządzać treściami edukacyjnymi i marketingowymi wyświetlanymi na monitorze urządzenia.

– Skąd pochodziły środki na realizację prac badawczych i rozpoczęcie produkcji? I jak udało się przekonać inwestorów do tego trochę jednak futurystycznego pomysłu?

– JL: Pierwsze badania sfinansowaliśmy z własnych środków. Pozwoliło to nam na zbudowanie „proof of concept”, czyli pokazanie słuszności naszej koncepcji. A to z kolei przekonało inwestorów do naszej wizji. Działania spółki i jej dalszy rozwój wspierają prywatny fundusz Altamira VC, międzynarodowa spółka inwestycyjna Innoenergy działająca w ramach Komisji Europejskiej oraz LT finansowany przez kapitał z programu Alpha.

– Kiedy wystartowała produkcja i jaka jest obecnie jej wielkość?

– JL: Uruchomienie produkcji to historia na osobną opowieść. Był to proces czasochłonny, z różnymi zwrotami akcji. Pierwsze komercyjne egzemplarze wyprodukowaliśmy w połowie 2018 r., ale największy skok dokonał się na początku 2022 r. kiedy rozpoczęliśmy montaż w 100% w naszym zespole i we własnej hali. W ciągu ubiegłego roku zbudowaliśmy ponad 100 urządzeń, w tym podwoimy produkcję, a w przyszłym planujemy osiągnąć poziom 500 urządzeń na rok.

– Czy duże jest zainteresowanie klientów Bin-e?

– JL: Bardzo duże. Dotychczas dostarczyliśmy nasze rozwiązanie na 24 rynki. Poza Europą Bin-e można znaleźć m.in. w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Hongkongu, Izraelu, czy Australii.

– A kim są klienci, z jakich branż najczęściej pochodzą i co jest dla nich największym atutem inteligentnego kosza na odpady?

– JL: Naszymi głównymi klientami są firmy recyklingowe, takie jak nasz hiszpański partner – Ambiwaste; wiodące korporacje jak Dell, McDonald’s, czy Volvo oraz duże sieci handlowe, np. Kaufland czy El Corte Ingles w Hiszpanii. Mamy nadzieję, że wkrótce poszerzymy grono klientów o kolejne segmenty. Pierwsze instalacje pojawiły się już w sektorze publicznym, a wkrótce zobaczymy je również na stacjach benzynowych, lotniskach i stadionach.

Zawsze staramy się dostosować do potrzeb naszych klientów i dostarczyć im wartość, której potrzebują. Ograniczamy koszty obsługi logistyki do 70%, prowadzimy kampanie społeczne i marketingowe, dostarczamy czysty surowiec wtórny. Cały proces jest w pełni zdigitalizowany, więc jesteśmy w stanie wygenerować raporty związane z jego realizacją na potrzeby działów CSR (społecznej odpowiedzialności biznesu), realizować cele ESG (czynniki, które warunkują ratingi i oceny pozafinansowe danego przedsiębiorstwa), czy pomagać w uzyskiwaniu zielonych certyfikatów dla różnych obiektów.

– Ile kosztuje jeden inteligentny kosz na odpady i po jakim czasie inwestycja się zwraca?

– JL: Koszty naszych urządzeń zaczynają się od 4 tys. euro. Inwestycje klientów oparte są na bardzo różnych kryteriach i w różnych modelach finansowych. Mamy instalacje, które zarabiają na siebie już od pierwszego dnia po wdrożeniu.

– Czy na produkcji Bin-e można zarobić?

– JL: Tak, nasza firma jest dochodowa. W ubiegłym roku nasz przychód sięgnął 5,7 mln zł, a dochód 1,6 mln zł.      

– Macie liczącą się konkurencję? Bin-e to obecnie jedna z nielicznych firm na świecie, która zajmuje się technologiami optycznego rozpoznawania odpadów.

– MŁ: Zależy w jaki sposób podejdziemy do tematu. Jeśli porównamy się z dowolnym systemem selektywnej zbiórki odpadów, to rozwiązań są tysiące lub miliony. Jeśli jednak porównujemy się do inteligentnych, niezależnie podejmujących decyzje systemów, to na palcach jednej ręki można policzyć firmy, które mają coś podobnego w swojej ofercie. Z naszej perspektywy konkurencja jest mile widziana. Większymi wyzwaniami są obecnie: walka z nieświadomością i niedojrzałością rynku do takich rozwiązań oraz zintegrowanie się z całym systemem zbiórki, transportu i przetwarzania odpadów. Niestety często te systemy wciąż są na bardzo niezaawansowanym poziomie.

– A jakie są plany na przyszłość?

– JL: W najbliższym czasie zamierzamy umocnić naszą pozycję na rynku zbiórki elektroodpadów, który okazał się najbardziej chłonnym na nasze rozwiązanie. Szykujemy też kilka przełomowych funkcjonalności, które mają jeszcze bardziej zachęcać użytkowników do segregacji odpadów. Konkurencja nie śpi, więc nie chcę zdradzać za dużo szczegółów, ale mogę powiedzieć, że podobnego systemu na świecie jeszcze nikt nie wdrożył.

– Z których nagród czy wyróżnień dla Bin-e jesteście najbardziej dumni?

– MŁ: Największą nagrodą jest dla nas zadowolenie klientów i reakcje ludzi, którzy pierwszy raz mają kontakt z naszym urządzeniem. Ich niedowierzanie, że w ogóle jest możliwe rozpoznanie i sortowanie różnych odpadów w tak kompaktowym urządzeniu. Swego rodzaju nagrodą jest również patent, jaki otrzymaliśmy na nasze rozwiązanie, bo jednoznacznie wskazuje na unikalność i innowacyjność naszego rozwiązania. Oczywiście oprócz tego otrzymaliśmy wiele innych nagród, wyróżnień od instytucji czy kapituł konkursowych w Polsce, Europie, a nawet w Chinach. Możemy się pochwalić otrzymaniem nagród: Teraz Polska, Polski Produkt Przyszłości, Orzeł innowacji, Produkt w Obiegu od Ministra Klimatu i Środowiska, Hardware.co Accelerator, Resource-efficient entrepreneur oraz Audience Award KICkoff przyznane przez InnoEnergy’16. Ponadto Bin-e otrzymała certyfikat Seal of Excellence od Komisji Europejskiej w latach 2017, 2019 i 2020.

***

Bin-e Sp. z o.o. założyli Jakub Luboński (na zdjęciu z lewej z Marcinem Łotyszym po otrzymaniu dokumentu patentowego na tle Bin-e), który odpowiada za koncepcję biznesową i rozwój spółki, a Marcin Łotyszy jest autorem koncepcji technicznej oraz odpowiada za badania i rozwój. Od 2016 r. rozwijają koncepcję inteligentnego systemu do zarządzania odpadami „Bin-e”. Firma uruchomiła w Dąbrowie pod Poznaniem dwie linie montażowe w hali o powierzchni 500 m2

Jakub Luboński jest absolwentem Uniwersytetu Ekonomicznego, od 15 lat przedsiębiorcą związanym z branżą marketingu, oprogramowania i nowoczesnych technologii. Prywatnie – szczęśliwy mąż i tata dwójki nastolatków. Pasjonat podróży, piłki nożnej i odkrywania nowych smaków.

Marcin Łotysz jest człowiekiem wielu pasji, architektem krajobrazu, designerem, mechanikiem. Pracował we własnym studio projektowym, agencjach reklamowych, software-house. Pomysłodawca i współtwórca Bin-e. Potrafi projektować, myśleć kreatywnie, szukać nowych rozwiązań, łączyć odległe wątki ze świata technologii. Jest gotowy na nowe wyzwania. Uwielbia mechanikę, szczególnie w motocyklach, które restauruje lub buduje wersje customowe.

Sztuczna inteligencja pomaga w segregacji śmieci