– To będzie pierwszy pilotaż skróconego czasu pracy w tej części Europy, pierwszy w naszym regionie, pierwszy na tak szeroką skalę pilotaż w Polsce – mówiła z dumą kilka miesięcy temu ministra pracy prezentując założenia pilotażowego programu skróconego tygodnia pracy. Zapewne już niebawem o programie znowu będzie głośno w mediach – w połowie września poznamy pracodawców, którzy zakwalifikowali się do pilotażu. W zamian za wdrożenie od 2026 r. 4-dniowego tygodnia pracy (przy zachowaniu pełnego wynagrodzenia) podmioty uczestniczące będą mogły liczyć na rekompensatę – a łącznie na finansowanie programu przeznaczone zostanie 50 mln złotych z Funduszu Pracy.
Warto przypomnieć, że po ogłoszeniu programu wielu przedsiębiorców i ekspertów gospodarczych chłodno przyjęło pomysł skracania tygodnia pracy, finansowanego w dodatku za publiczne środki. Padło wiele argumentów, które można podsumować, że „to nie pora i nie czas” na eksperymenty na rynku pracy. Trudno się nie zgodzić z takimi ocenami. Ostatnie doniesienia z gospodarki, rynku pracy, czy wreszcie coraz poważniejsze prognozy dotyczące sytuacji budżetowej ten „chłód” tylko wzmagają. Nie wspominając już o kolejnej podwyżce płacy minimalnej od przyszłego roku – która przyprawia o poważny ból głowy wielu, zwłaszcza małych, przedsiębiorców, już dziś mających problemy z rosnącymi kosztami pracy.
Wracając do zacytowanej wcześniej wypowiedzi szefowej resortu pracy, wolałbym żeby Polska mogła pochwalić się „pierwszeństwem” również w innych obszarach gospodarki i rynku pracy. Takich jak, np. podnoszenie wydajności, nakłady na badania i rozwój, wzrost kompetencji cyfrowych. Nie tak dawno GUS opublikował wyniki przeprowadzonej wśród przedsiębiorców z poszczególnych województw ankiety na temat planów inwestycyjnych w różnych obszarach działalności. Wyniki – szczególnie w kwestii badań i rozwoju – nie są zbyt optymistyczne. Nie jest może, aż tak wielkim zaskoczeniem, że w takich branżach jak np. zakwaterowanie i gastronomia, czy handel detaliczny, w wielu województwach żaden z ankietowanych przedsiębiorców nie zadeklarował planów inwestowania w badania i rozwój. Ale kiedy okazuje się, że w przypadku przetwórstwa przemysłowego są regiony, w których tylko około 3 proc. firm planuje tego rodzaju inwestycje, to warto poważnie się zastanowić, czy w obecnej sytuacji – zamiast skracania czasu pracy – nie lepiej skupić się (i przeznaczać środki) na projektach długofalowo wspierające rozwój konkurencyjności polskich firm.
Andrzej Arendarski
Prezydent KIG
 
				 
								