Miesięcznik Federacji Stowarzyszeń Naukowo-Technicznych NOT

30. edycja plebiscytu Złoty Inżynier
Baner poziomy

Wino dla inżyniera (263). Wino po turecku

Robi się coraz cieplej i wakacje prawie za pasem, więc niedługo rzesze rodaków rusza na wakacyjne wojaże. Popularnym kierunkiem wyjazdów będzie zapewne Turcja, bo ciekawa, blisko położona i tania jak nigdy, z powodu niskiego kursu liry. A jak już ci wszyscy turyści dotrą do Alanyi, Bodrum czy innych tureckich kurortów, to czym będą gasić pragnienie? W większości przypadków zapewne piwem (lokalny Efez smakuje bardzo przyzwoicie); jeśli jednak trafią się tacy, którzy będą poszukiwać wina, to mam dla nich dobrą wiadomość: znajdą tam coś i dla siebie.

Nie wszyscy wiedzą, że turecką Anatolię uważa się za kolebkę wina. Podobno trunek ten pijano tam już 7 tys. lat temu i to właśnie tamtejsi producenci nauczyli robić wino Greków. O winie z ówczesnej Smyrny (dzisiaj Izmir) pisał w swojej Iliadzie Homer.

Pomimo dominującego islamu, w Turcji nadal uprawia się sporo winorośli, ale głównie na rodzynki i do celow konsumpcyjnych. Na wino przeznaczane jest tylko 2-5% zbiorów. Daje to łącznie ok. 250-500 tys. hl tego trunku; większość wypijana jest na miejscu, a na eksport trafia zaledwie 30 tys. hl. Głównym odbiorcą win „made in Turkeye” są Niemcy, gdzie istnieje spora diaspora turecka.

Do uprawy na terenie Turcji dopuszczone jest obecnie ok. 70 różnych szczepów. Najpopularniejsze z tych międzynarodowych są: Syrah, Merlot, Grenache i Cabernet Sauvignon (na wina czerwone) oraz Chardonnay, Sauvignon Blanc, Semmilion (nazywane Traky) i Muscat (na wina białe). Oprócz nich jest jednak wiele odmian lokalnych i dla winopijcy one będą zapewne najciekawsze. Warto zwrócić uwage zwłaszcza na Okuzgozu i Bogazker (często blendowane z odmianami europejskimi); dają one potężne, wysoko kwasowe wina czerwone, które można przechowywać nawet przez 10 lat. Tak na marginesie, owo „okuzgozu” (pominąłem cztery przegłosy w tej nazwie!) znaczy po prostu “bycze oko”.

Kolejnymi interesującymi tureckimi odmianami winorośli są: Kalecik Karasi (ichni odpowiednik Gamay, dający dość słabo wybarwione wina czerwone w stylu Pinot Noir) oraz Narince i Emir. Pierwszy z tych dwóch ostatnich szczepów jest odpowiednikiem Chardonnay i daje wina okrągłe w ustach, lekko oleiste, często beczkowane, natomiast drugi to odpowiednik Sauvignon Blanc, dający wina lekkie, mocno kwasowe, nie nadające się do dłuższego przetrzymywania (do 2 lat!).

O regionach winiarskich Turcji nie będę się rozpisywał, ale dla porządku wymienię 4 największe z nich: to Tracja, Anatolia Środkowa (tam zlokalizowane są m.in. słynne winnice w Pammukale, o klimacie podobnym jak w kalifornijskiej Napa Valley i warunkach glebowych jak w Bordeaux), Anatolia Południowo-Wschodnia (ojczyzna win mocno garbnikowych) i Izmir (region o klimacie podobnym do greckiego). Najpopularniejsze wina tureckie pochodzą z Kapadocji i podnóży Gór Taurus. Liderem produkcji win w tym kraju jest Kavaklidere Wines – duża, istniejąca od 1929 r. firma z 650 ha winnic w różnych subregionach Anatolii. Popularnymi markami win są Kavaklidere i Doluca (zwłaszcza Karma Merlot-Bogazker), a za absolutną “ciekawostkę przyrodniczą” można uznać Cotes d’ Avanos – wino tureckie z hiszpańskiej odmiany Tempranillo. Znawcy cenią też wina Pammukale z serii Anfora.

Chętnych na picie wina w Turcji muszę jednak niestety nieco ostudzić: ta zabawa nie jest tam najtańsza, bo turecki fiskus jest szalenie pazerny. Za przeciętną butelkę wina trzeba zapłacić 15 euro, podczas gdy w Niemczech ta sama flaszka kosztuje tylko 5 euraków! No, ale cóż – co kraj, to obyczaj.

Dla tych, którzy jeszcze się nie zniechęcili – krótki słowniczek polsko-turecki, pomocny przy wybieraniu etykiet przy zakupie czy w restauracji: wino – sarap, białe – beyaz, czerwone – kirmuz, wytrawne – sek, słodkie – tath. Życzę sukcesów lingwistycznych i na zdrowie!

winny maniak