– Uniwersytet przedsiębiorczy wypiera uczelnie oparte na humboldtowskim systemie kształcenia – oceniał podczas XVI Europejskiego Kongresu Ekonomicznego w Katowicach w 2024 r. prof. dr hab. Łukasz Sułkowski, prezydent Akademii WSB w Dąbrowie Górniczej. – Poza kreowaniem i transferem wiedzy, w XX w. rozwinęło się coś, co nazywamy trzecim strumieniem misji –– tzn. współpracą z otoczeniem pozaakademickim. I jego kluczową częścią są właśnie wdrożenia, współpraca z biznesem– konkludował profesor Sułkowski.
We wspomniany wyżej proces ze sporym rozmachem wpisuje się ostatnio Grupa Elemental, globalny lider w branży urban mining, czyli górnictwa miejskiego, prywatna polska korporacja. W październiku ub.r. GE objęła mecenatem Akademię Leona Koźmińskiego. Grupa, której założyciel i szef Paweł Jarski jest absolwentem ALK, przekazała osiemset tysięcy złotych na kapitał żelazny uczelni (ang. endowment fund) – pierwszy taki fundusz w polskim środowisku akademickim (w najbliższych latach kwota ta zostanie potrojona). Zyski wypracowane ze zgromadzonego kapitału mają zagwarantować uczelni stabilny rozwój, wspierając programy stypendialne, edukację kadry dydaktycznej oraz badania naukowe.
Z kolei pod koniec czerwca br. spółka Elemental Strategic Metals, „okręt flagowy” Grupy Elemental podpisała umowę o współpracy z Politechniką Częstochowską, a w połowie lipca – z Politechniką Krakowską. – W obu przypadkach mamy głównie na celu połączenie sił w rozwoju innowacji i nowoczesnych technologii. Współpraca obejmie prowadzenie i komercjalizację badań naukowych. W ramach umów będą wspólnie realizowane zlecenia dla sektora prywatnego i instytucji – podkreśla Maciej Dudzic, członek zarządu Elemental Strategic Metals. – W obu przypadkach politechniki zyskają także – dzięki stażom i praktykom, a studenci dzięki perspektywie atrakcyjnej pracy.
Czy przykład Grupy Elemental i jej partnerów w ośrodkach akademickich – obopólnie korzystnego przenikania się światów biznesu i nauki – to już fragment większej całości w Polsce?
Słaba współpraca nauki z biznesem

Na około 7700 opiewają ostatnie szacunki NCBR dotyczące liczby przedsiębiorstw w naszym kraju „aktywnie angażujących się w działalność badawczą” (w skali ok. 2,8 mln „aktywnie działających” – wg GUS). Brak natomiast precyzyjnych danych dotyczących liczby i charakteru współdziałania firm i szkół wyższych w Polsce. Korzystając z różnych źródeł można ustalić, że do grona znanych rodzimych spółek współpracujących z jedną lub kilkoma krajowymi uczelniami, w różnej formie, należą: Orlen, KGHM, Polska Grupa Energetyczna, PKO BP, Bank Millenium, PZU, InPost, Tauron, Comarch, CCC, Polpharma, Adamed Pharma, Ergo Hestia, Solaris Bus & Coach, Cedrob, Mabion, Selvita, CD Projekt, LPP. Nawet jeżeli wymienione firmy przemnożyć przez dziesięć, nie wyjdzie nam liczba satysfakcjonująca. Problem mizerii w relacjach nauka-biznes lub odwrotnie dobitnie ilustruje 94-stronicowy raport z 2023 r. krakowskiej Fundacji Gospodarki i Administracji Publicznej Współpraca uczelni z biznesem. Polska na tle wybranych krajów UE, pod redakcją Tomasza Geodeckiego i Jerzego Hausnera.
W kluczowych kategoriach dotyczących współpracy uczelni z biznesem, w skali 0-1 (cyt. „prezentowane wartości są obliczane dla Polski na tle 27 krajów UE lub tylu, dla ilu dane były dostępne”) wypadamy w raporcie fatalnie. „Współpraca badawcza” oszacowana została na 0,19; „komercjalizacja badań”– 0,18; „przedsiębiorczość” (rozumiana przez autorów jako „obejmująca działania angażujące uczelnie w tworzenie nowych przedsięwzięć lub rozwijanie postaw przedsiębiorczych we współpracy z biznesem”) – 0,18. Przyczyn tego złego stanu rzeczy Geodecki i Hausner upatrują przynajmniej kilka, za to fundamentalnych: Świat uczelni i świat biznesu słabo do siebie przystają, słabo się komunikują, słabo się znają i rozumieją (…). Marginalizowana jest rola polskich uczelni przez świat biznesu (syndrom >>wynajmiemy laboratorium<< i wybranych badaczy (…). Przedsiębiorstwa działające w Polsce (…) polegają na innowacyjności naśladowczej (poprzez zakup i instalację urządzeń i procesów.
A takie wnioski z raportu krakowskiej fundacji wysnuła PARP: Do największych wyzwań w pracy jednostki naukowej z biznesem zalicza się zgranie czasowe przedsiębiorcy i uczelni, aby wspólnie zrealizować projekt. Takie przedsięwzięcie jest czasochłonne ze względu na nadmierną biurokrację. W raporcie wskazano, że nadmiernie rozbudowana struktura uczelni wyższych wydłuża proces decyzyjny, co może zniechęcać przedsiębiorców do kooperacji. Inną barierą na linii biznes–nauka jest brak zainteresowania pracowników uczelni współpracą z przedsiębiorstwami ze względu na jej znikome znaczenie w ocenie okresowej pracownika i w postępowaniach awansowych. Dochodzą do tego kulejące instrumenty prawno-ekonomiczne, które niewystarczająco wspierają współpracę nauki z biznesem (np. ulgi podatkowe, korzystniejsze zasady dofinansowania uczelni). Komercjalizacja badań stanowi kolejne wyzwanie, przedsiębiorstwa nierzadko dążą do zachowania w tajemnicy rezultatów współpracy i wyłączności.
Nieco inne przyczyny kiepskich relacji na styku nauka-biznes wskazał w informacji sprzed roku (badanie zlecone przez Polski Fundusz Rozwoju) Europejski Bank Inwestycyjny. EBI zwrócił uwagę m.in. na: brak narodowej strategii badań i rozwoju (R+B); brak standardów komercjalizacji projektów innowacyjnych; niedostateczną liczbę badań i środków przeznaczonych na badania i rozwój; komercjalizację, która nie jest wyznacznikiem oceny uniwersytetów (tu liczą się w dalszym ciągu granty, patenty i publikacje).
Zapewne warto, w sferze współdziałania biznesu i nauki, skorzystać z wzorców zagranicznych.
Odkryć Amerykę
U zarania III RP nie wytworzył się w naszym kraju etos przedsiębiorcy-organizatora-odpowiedzialnego pracodawcy, człowieka czynu – na podobieństwo niegdysiejszego amerykańskiego captain of industry z czasów biznesowej dominacji Midwestu, gdy rodziły się fortuny Henry’ego Forda, Johna P. Morgana, Johna D. Rockefellera, czy Andrew Carnegiego. To właśnie m.in. fundacje wymienionych (lub oni sami) znacząco zasiliły na początku XX w. sferę edukacji i sztuki oraz amerykańskie uniwersytety. Dziś wiele tych uniwersytetów, dzięki m.in. prywatnym donacjom sprzed dziesięcioleci i obecnie, to giganty finansowe funkcjonujące w ścisłej symbiozie z wielkim biznesem.
Uczelnie za oceanem kładą głównie nacisk na komercjalizację wyników badań i tworzenie spin-offów, wiele z nich ma silne powiązania z firmami z Doliny Krzemowej. Massachusets Institute of Technology (MIT) kooperuje z Google, Amazonem i Facebookiem, m.in. w badaniach nad AI. Uniwersytet Stanforda koncentruje się na współpracy z firmami farmaceutycznymi i biotechnologicznymi, prowadząc badania nad nowymi lekami i terapiami. Uniwersytet Harvarda ściśle współpracuje z instytucjami z Wall Street, realizując projekty badawcze z zakresu ekonomii, finansów i zarządzania. Współpraca amerykańskich uczelni z biznesem przyniosła wiele spektakularnych osiągnięć, żeby wymienić tylko pierwszy przenośny rozrusznik serca (wynalazek University of Minnesota i firmy Medtronic), czy Algorytm PageRank – fundament wyszukiwarki Google (dzieło tandemu Google i Stanford University).
Europa szuka swojego modelu
Stary Kontynent ma w wymiarze partycypowania biznesu w nauce skromniejsze osiągnięcia i krótszą tradycję niż partnerzy zza Atlantyku. Modele partnerstwa nauki, edukacji i biznesu w Europie Zachodniej cechują często więzi lokalne i znacząco bardziej niż w USA stymuluje je państwo. Przedstawia te modele m.in. niedawny raport Polskiego Biura Eurydice (Sieci informacji o Edukacji w Europie) „Międzynarodowe przykłady dobrych praktyk w dziedzinie współpracy szkół i uczelni z biznesem”.
W Niemczech od 1972 r. działają tzw. programy dualne. Programy te opierają się na nauce w miejscu pracy – uczeń, student lub praktykant jest zatrudniony w firmie na podstawie umowy i łączy kształcenie w szkole lub na uczelni, ze zdobywaniem praktycznych umiejętności w przedsiębiorstwie. Proces jest nadzorowany na poziomie federalnym i landów. System oferuje kwalifikacje w szerokim spektrum zawodów i elastycznie dostosowuje się do potrzeb rynku. W Niemczech współpraca uczelni technicznych z biznesem dokonuje się przede wszystkim w obszarze motoryzacji i inżynierii. W Wielkiej Brytanii postawiono na The Tech Partnership. To szeroko rozgałęziona sieć pracodawców łowiących i szlifujących talenty dla sektorów high-tech. Dla odmiany w Finlandii funkcjonują kampusy, które łączą lokalną szkołę zawodową, szkołę średnią oraz uczelnię specjalizującą się w naukach stosowanych. Celem kampusów jest osiągnięcie synergii pomiędzy lokalnymi oraz regionalnymi instytucjami edukacyjnymi i firmami.
Jak napisał w jednym ze swoich esejów „Nieoczywistości” Gary Stanley Becker, profesor Uniwersytetu w Chicago, noblista z ekonomii w 1992 r.: Nie stać nas na utrzymywanie szkół niepraktycznych. To chyba prawie tak samo wyrazisty przekaz, jak motto Henry’ego Forda, założyciela Ford Motor Company, filantropa, budowniczego szkół: Po co być biednym?.
Marek Zieleniewski